Praca zdalna kontra nieznośni sąsiedzi. Nie masz związanych rąk. Możesz to zgłosić nawet w dzień

Praca zdalna jest już dziś niemalże standardem. Coraz więcej osób decyduje się na wykonywanie swoich obowiązków z domu, co ma wiele zalet. Niestety, są również minusy takiego funkcjonowania i mogą nimi być na przykład uciążliwi sąsiedzi. Warto zatem pamiętać, że istnieje coś takiego, jak zakłócanie spokoju dziennego.

Praca zdalna może przynieść wiele korzyści, ponieważ pozwala na nieco bardziej swobodną organizację czasu oraz otoczenia. To również idealne rozwiązanie dla tych, którzy potrzebują całkowitej ciszy, aby dawać z siebie 100 proc. Niestety, nawet we własnym mieszkaniu nie zawsze możemy liczyć na spokój, ponieważ za ścianą mogą żyć ludzie z zupełnie innymi przyzwyczajeniami niż te, które my sami posiadamy. Głośna muzyka, awantury i remonty to tylko zalążek tego, z czym potrafią użerać się mieszkańcy tak zwanych bloków. Czy można jakoś z tym walczyć? Okazuje się, że nie tylko w nocy obowiązują pewne ograniczenia

Zobacz wideo Marek Zuber: Im częściej zmieniasz pracę, tym większą masz szansę na podwyżkę

Z problematycznymi sąsiadami da się walczyć. Cisza nocna to nie wszystko 

Wiele osób uważa, że wyłącznie podczas tak zwanej ciszy nocnej występują ograniczenia dotyczące korzystania z własnych mieszkań. Ta obowiązuje zazwyczaj od 22 do 6 i jest uwzględniana w regulaminach poszczególnych spółdzielni mieszkaniowych. Ludzie w tym czasie unikają głośnej muzyki, krzyków oraz wykonywania prac remontowych, ponieważ wiedzą, że takie zachowanie może skutkować nieprzyjemnym spotkaniem z funkcjonariuszami policji wezwanymi przez niezadowolonych sąsiadów. Do tej pory takie zasady były wystarczające, jednakże teraz, gdy coraz więcej osób pracuje zdalnie, problem może dotyczyć również hałasów, które wydobywają się z mieszkań w ciągu dnia. Warto jednak wiedzieć, że w przypadku wyjątkowo uciążliwych sąsiadów prawo jest po stronie tego, kto musi się z nimi borykać. 

Zakłócanie spokoju dziennego a praca zdalna. Grozi kara grzywny lub ograniczenia wolności 

W przypadku jednorazowych sytuacji warto wybrać się do sąsiada i poprosić o więcej spokoju. Być może nawet nie jest świadomy, że przeszkadza innym. Natomiast poważne awantury czy wyjątkowo głośne imprezy są zakłócaniem spokoju dziennego i mogą być traktowane jako wykroczenie. Mówi o tym art. 51 Kodeksu wykroczeń

Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny

- czytamy w Kodeksie wykroczeń. W tej sytuacji istotne jest również to, czy osoba, która dopuściła się wyżej wymienionych czynów, była pod wpływem alkoholu, środków odurzających oraz czy czyn miał znamiona chuligańskiego zachowania.

Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji, lub środka, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny

- wyjaśniają przepisy. Jeśli mamy do czynienia z podobną sytuacją, należy skontaktować się z policją, która podejmie interwencję. Co ciekawe, wspólnota mieszkaniowa może, zgodnie z art. 16 ust. 1 ustawy o własności lokali, ubiegać się o sprzedaż mieszkania poprze licytację, jeśli jego lokator dopuszcza się działań, które w sposób rażący lub uporczywy wykraczają przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu. Sprawę zakłócania spokoju dziennego regulują również przepisy prawa cywilnego. Art. 144 mówi o tym, że właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.

Więcej o:
Copyright © Agora SA