Koniec pracowania z domu? Ludzie mówią wprost: Zaczynamy szukać nowej pracy

Po latach pracy zdalnej coraz więcej pracodawców oczekuje od swoich pracowników powrotu do biur. Prawdopodobnie są przekonani, że dzięki temu staną się bardziej efektywni. Jak łatwo domyślić się, nie wszystkim taka zmiana odpowiada. Kilka osób podzieliło się z nami swoimi doświadczeniami.

Marta pracuje zdalnie od ponad sześciu lat. Śmieje się, że robiła to, zanim pandemia spopularyzowała takie rozwiązanie. Mieszka w Poznaniu, a jej firma ma siedzibę w Warszawie. Gdyby straciła możliwość pracy z domu, zmieniłaby pracę. - Jeżeli mój pracodawca ogłosiłby, że wracamy do pracy stacjonarnej, zaczęłabym szukać nowego zajęcia. Praca zdalna to dla mnie przede wszystkim oszczędność zasobów: czasu, bo nie tracę go na stanie w korkach, benzyny, bo nie muszę nigdzie dojeżdżać itd. Oczywiście praca zdalna ma też swoje wady, ale moim zdaniem zalet jest więcej - mówi Marta.

Zobacz wideo

"Wizyty w biurze to niekończące się obiadki, kawki, ploteczki"

Nasza rozmówczyni domyśla się, dlaczego niektóre firmy rezygnują z pracy zdalnej. - Mam wrażenie, że chęć powrotu do biura wiąże się dla wielu przedsiębiorców z obawą, że pracownicy w domu nie są tak wydajni, jak w biurze. Osobiście mam inne wrażenie. Wizyty w biurze to niekończące się obiadki, kawki, ploteczki, wyjścia na papieroska - mówi Marta. I jak dodaje:

Biorąc pod uwagę kryzys mieszkalnictwa w Polsce, chciałabym, żeby zaczęto przerabiać niektóre biurowce na budynki mieszkalne. Na pewno potrzebujemy w tym kraju większej liczby mieszkań, nie mam przekonania co do tego, że potrzebujemy kolejnych szklanych molochów, które przez większość tygodnia stoją puste.

Pracodawcy mają dosyć pracy zdalnej. Co na to pracownicy?Pracodawcy mają dosyć pracy zdalnej. Co na to pracownicy? Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl

To była kwestia przyzwyczajenia

Natomiast Maja jeszcze przed wybuchem pandemii nie lubiła pracować z domu. Teraz jednak nie wyobraża sobie innego rozwiązania. - Uważam, że w moim przypadku była to kwestia przyzwyczajenia. Na samym początku czułam się w domu rozkojarzona, ciągle coś mnie rozpraszało. Teraz w ten sposób czuję się, jak przyjeżdżam raz w tygodniu do biura - opowiada.

I jak zaznacza, docenia obecną sytuację. - Nie muszę tracić czasu na dojazdy. W moim przypadku to aż dwie godziny dziennie! Mam nadzieję, że mój pracodawca nie zmieni zasad. Nie chciałabym znowu tracić energii i czasu na stanie w warszawskich korkach - zdradza Maja. 

Nie tylko wygoda, lecz także oszczędności

Ewa, podobnie jak Marta, nie ma wątpliwości, że zmieniłaby firmę, gdyby straciła możliwość pracy z domu. Studia skończyła w 2021 roku. Swoje pierwsze doświadczenia zawodowe zaczęła zdobywać pracując zdalnie. Obecnie nie wyobraża sobie, aby to się zmieniło. - Nie ukrywam, że to dla mnie nie tylko wygoda, lecz także oszczędności. Nie muszę jak w dawnych czasach zamawiać jedzenia. Wcześniej robiłam to, bo w mojej firmie nie ma stołówki. Teraz gotuję sama. Poza tym nie kupuję biletów miesięcznych. Jeśli straciłabym możliwość pracy zdalnej, zażądałabym pewnie podwyżki - zdradza.

Czy pracujesz zdalnie?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.