Potężne zwolnienia w państwowym gigancie. "Poprawa efektywności"

Według doniesień "Rzeczpospolitej" Poczta Polska szykuje zwolnienia grupowe. Informacje te pojawiły się ledwie miesiąc po zapowiedzianej w spółce redukcji etatów (ale nie zwolnieniach). Dziennik nieoficjalnie dowiedział się też, że urzędy pocztowe będą otwarte krócej.

Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita" w Poczcie Polskiej planowane są zwolnienia grupowe. Nie wiadomo jeszcze, ile osób straci pracę, ale redukcja etatów dotknie głównie administrację. Ponadto w nadchodzących miesiącach ma zostać wypowiedziany zbiorowy układ pracy. 

Zobacz wideo „Bawaria to przykład, że głosowanie korespondencyjne jest niebezpieczne"

Dopiero co, w marcu spółka ogłosiła, że nie przedłuży kończących się umów, a w miejsce osób odchodzących na emerytury nie zostaną zatrudnieni nowi pracownicy. W efekcie liczba etatów ma zostać zredukowana o 5 tys., choć związki twierdzą, że może być to nawet dwa razy więcej. Jak się okazuje, według informacji medialnych Poczta Polska na tym nie poprzestanie. Powodem jest fatalna kondycja finansowa spółki. 

Poczta Polska drastycznie zredukuje etaty. Twierdzi, że czas dostosować się do potrzeb rynkowych

Ponadto z wytycznych dyrektorów regionów, do których dotarła "Rz", wynika, że placówki pocztowe poza dużymi miastami i centrami handlowymi będą zamykane w soboty. Co więcej, liczba okienek i czas otwarcia urzędów zostaną zmniejszone i nie będzie w nich pracy dwuzmianowej. A to może oznaczać kolejne opóźnienia oraz spadek jakości usług, szczególnie biorąc pod uwagę ciągle spadającą liczbę pracowników Poczty Polskiej. Obecnie spółka zatrudnia 64 tys. osób. Od początku pandemii liczba ta zmalała o 15 tys., oficjalnie zmniejszy się o kolejne 5 tys., a nieoficjalnie o kolejne kilka tysięcy etatów.

Na początku kwietnia zwróciliśmy się do Poczty Polskiej, by dostać oficjalną odpowiedź na pytanie, jak spadek liczby zatrudnionych przełoży się na klientów?

Chcielibyśmy podkreślić, że wszelkie badania i analizy jednoznacznie wskazują, że poprawa efektywności wymaga zmiany sposobu organizacji pracy, nie zaś zwiększania zatrudnienia

- odpisała nam Poczta Polska.  

"Poczta Polska zatrudnia aktualnie ok. 22 tys. listonoszy. Pomimo znacznego spadku obsługiwanego wolumenu przesyłek listowych - o ok. 30 procent na przestrzeni ostatnich lat - liczba naszych doręczycieli zmniejszyła się w stosunku do roku 2015 o zaledwie niespełna 5 proc." - odpisała nam spółka. Poczta Polska argumentowała ponadto, że wśród narodowych operatorów pocztowych liczba obsługiwanych listów, a więc też utrzymywanych placówek i pracowników spada na całym świecie.  

Transformacja operatorów pocztowych wynika z konieczności dostosowania profilu działalności do szybko zmieniającego się rynku oraz wyzwań z tym związanych - postępującą cyfryzacją i zjawiskiem e-substytucji

- wyjaśnia Poczta Polska. 

"Dla przykładu w ciągu ostatnich 10 lat zatrudnienie w Poczcie Czeskiej zmalało o ponad 7500 etatów. Tylko w zeszłym roku naszego południowego operatora opuściło ok. 1 000 pracowników. Poczta Czeska przechodzi transformację, a zachodzące zmiany w firmie wpłyną na dalsze korekty w zakresie liczby utrzymywanych oddziałów oraz portfolio produktów i usług. W poczcie funkcjonującej w Danii zaplanowano redukcję zatrudnienia o 4 000 osób w ciągu najbliższych 2-3 lat. Od 2013 roku zwolniono już 3000 pracowników. Podobnie dzieje się w przypadku sieci Deutsche Post. Od 2018 r. niemiecki operator zamknął ok. 10 proc. placówek" - pisze Poczta Polska. Ale choćby w przypadku duńskiego operatora, wspomniane przez Pocztę Polską zwolnienia przeprowadzono w 2017 roku, więc na problemy zareagowano znacznie wcześniej niż w Polsce.  

Poczta Polska wymijająco o zwolnieniach. Związkowcy szykują pikietę

Gwoli ścisłości, Poczta Polska w odpowiedzi na nasze pytania (zadane jeszcze przed doniesieniami "Rz" o zwolnieniach grupowych) nie odpisała wprost, że zwolnień grupowych nie będzie. Dostaliśmy jedynie wymijającą odpowiedź, że przyjęty plan rzeczowo-finansowy oraz plan zatrudnienia "należy traktować jedynie jako punkt wyjścia dla dalszych działań naprawczych. Dokumenty te określają poziom zatrudnienia w oparciu o naturalną fluktuację, a nie radykalną redukcję etatów przy zastosowaniu zwolnienia grupowego czy wprowadzenia programu dobrowolnych odejść". 

Związki zawodowe nie zgadzają się jednak na tak głęboką reformę. Pocztowa Solidarność jest zdania, że "dotychczasowe działania pracodawcy oraz brak pomysłu na kryzys w firmie grożą utratą kolejnych obszarów usług pocztowych a w konsekwencji poważne zagrożenie dla istnienia Operatora Narodowego". Ponadto związkowcy zauważają, że propozycje płacowe Poczty Polskiej nie realizują ich postulatów w zakresie polityki zatrudnienia oraz wzrostu wynagrodzeń. 

Z tego powodu NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej organizuje pikietę w dniu 23 kwietnia 2024 roku o godzinie 13:00 pod Ministerstwem Aktywów Państwowych w Warszawie. "Decyzja o proteście nie zamyka drogi do porozumienia. NSZZ Solidarność zawsze jest otwarty na rzeczowy dialog, jednak stanowczo zaznaczamy, że bez zmiany stanowiska pracodawcy, wobec kluczowych postulatów Związku, porozumienie nie będzie możliwe" - kwitują związkowcy. 

Strata finansowa Poczty Polskiej po pierwszych dwóch miesiącach 2024 r. mogła przekroczyć 60 mln zł według informacji "Rz", a w całym ubiegłym roku mogło to być nawet 787 mln złotych.

Czy rząd powinien interweniować w sprawie Poczty Polskiej?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.