Zwolnienia nie omijają polskiej branży IT

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2023-03-29 20:00

Choć decyzja o redukcji załogi jest ostatecznością, to firmy technologiczne coraz częściej informują o zwolnieniach. Po Netguru, STX Next i Huuuge’u będą kolejne, ale zdaniem specjalistów nie można jeszcze mówić o trendzie.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie przyczyny zwolnień podaje STX Next, a jakie Netguru
  • jakie inne firmy z branży zapowiedziały zwolnienia
  • jakie wyzwania stoją przez branżą według specjalistów
  • czy zwolnienia planuje giełdowy Spyrosoft
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Ostatnie miesiące przyniosły wiele informacji o zwolnieniach w amerykańskiej branży technologicznej. O redukcji zatrudnienia informowały m.in. Amazon, Google, Meta i Microsoft. Polska branża ze spokojem komentowała temat, wskazując na mocny przerost zatrudnienia w big techach po latach hossy. Owszem — klienci nieco mniej chętnie wydają pieniądze, ale nadal jest co robić i nikt zwolnień nie planuje.

Ze zwolnieniami jest jednak tak, że firmy nie palą się, żeby o nich informować, jeśli nie muszą. Tymczasem okazuje się, że polska branża IT nie jest zieloną wyspą. Choć zwolnienia nie są masowym zjawiskiem, to informacje o nich pojawiają się coraz częściej i dotyczą firm z różnych segmentów.

W wyniku restrukturyzacji projektów R&D i zakończenia stażów wakacyjnych zatrudnienie w grupie Comarch w IV kw. spadło o 245 osób. Portfel zamówień na bieżący rok ma 9-procentową dynamikę, dlatego grupa nie przewiduje dalszych redukcji, ale nie zamierza też zatrudniać. Patrząc szerzej na branżę technologiczną, plan zwolnień grupowych zapowiedział Huuuge Games — mają objąć 46 pracowników.

Trudny temat:
Trudny temat:
Firmy technologiczne chętnie informują o wzroście biznesu czy nowych przejęciach, ale nie afiszują się z informacjami o redukcji zatrudnienia. Często trafiają one na rynek długo po fakcie.
Adobe Stock

Spece od Phytona…

W połowie grudnia STX Next, jeden z największych w Europie software house’ów, specjalizujący się w języku Python, zapowiedział zredukowanie zatrudnienia o 14 proc., czyli 84 osoby. Ostatecznie zwolnił mniej, bo 70 osób.

— Przyczyną redukcji zatrudnienia były czynniki ekonomiczne oraz spadek zleceń. Sytuacja rynkowa w 2022 r. zmieniła się drastycznie, również dla branży IT, dlatego wiele firm zostało zmuszonych do redukcji zatrudnienia — mówi Sara Smuczyńska, specjalista ds. PR w STX Next, dodając, że firma nie planuje dalszej redukcji.

STX Next to firma o ugruntowanej pozycji na rynku. Funkcjonuje od 2005 r., a około 95 proc. przychodów realizuje na rynkach zagranicznych. Współpracuje zarówno ze start-upami, jak też wielotysięcznymi instytucjami finansowymi z londyńskiego City. Wśród jej klientów są WiseAlpha, Unity Technologies, Hogarth, Mastercard i Decathlon. Pod koniec 2020 r. jej największym udziałowcem stał się fundusz Innova Capital. W 2021 r. STX Next wypracował 113 mln zł przychodów i blisko 29 mln zł zysku. 13 mln zł przeznaczył na dywidendę.

...i guru internetu

Spółką o nieco zbliżonym do STX Next profilu jest Netguru, które właśnie poinformowało o zwolnieniu 150 osób.

— Podjęliśmy trudną decyzję o reorganizacji, która pociągnęła za sobą konieczność rozstania się ze 150 pracownikami i kontraktorami. Zmiany były konieczne, aby dostosować się do zmieniającego się otoczenia biznesowego i przygotować firmę na nowe wyzwania — mówi Jakub Filipowski, wiceprezes i współzałożyciel Netguru.

Spółka odmówiła jednak odpowiedzi na pytanie o szczegółowe przyczyny zwolnień, jak również o ubiegłoroczne wyniki i dalsze plany.

Konferencja “Cybersecurity Management”, 27 kwietnia. Wstęp bezpłatny z kodem CYBER_100_M. Sprawdź program >>

Netguru oferuje usługi doradztwa, tworzenia oprogramowania oraz projektowania produktów cyfrowych. Do niedawna firma zatrudniała 900 osób. Powstała w 2008 r. i ma na koncie ponad 1000 ukończonych projektów. Wśród jej klientów są największe marki na świecie, m.in. Volkswagen i IKEA, jak również start-upy, m.in. z branży finansowej (Solaris) czy edukacyjnej (Babbel).

W ostatnich latach Netguru bardzo dynamicznie rosło, także dzięki przejęciom. W ubiegłym roku kupiło większościowy pakiet wrocławskiej agencji mohi.to i mniejszościowy w amerykańskiej firmie Pilot44. W 2021 r. przychody spółki wzrosły o 45 proc. — do 232 mln zł, a z zysku wypłaciła 10 mln zł dywidendy.

To prawdopodobnie nie koniec zwolnień w software house’ach. Według nieoficjalnych informacji, ale potwierdzonych w kilku źródłach, w jednej z większych firm z branży bez zleceń pozostaje około 250 osób.

Jest kilka firm, które sygnalizują zwolnienia, ale na pewno nie jest to trend dominujący. Dominujący jest trend mocnego nastawienia na zdobywanie klientów. Jeśli to nie przełoży się na kontraktację, to za kilka miesięcy zwolnienia mogą przyspieszyć.

Bartosz Majewski, prezes Organizacji Pracodawców Usług IT (SoDA).

Skala zjawiska

Mimo pojawiających się informacji o zwolnieniach nie można stwierdzić, że jest to zjawisko powszechne w branży, chociaż nie wiadomo, co będzie dalej.

— Jest kilka firm, które sygnalizują zwolnienia, ale na pewno nie jest to trend dominujący. Dominujący jest trend mocnego nastawienia na zdobywanie klientów. Jeśli to nie przełoży się na kontraktację, to za kilka miesięcy zwolnienia mogą przyspieszyć — mówi Bartosz Majewski, prezes Organizacji Pracodawców Usług IT (SoDA).

Konrad Weiske, prezes Spyrosoftu, który zatrudnia ponad 1,3 tys. osób, podkreśla, że kłopoty niektórych firm zależą od specyfiki klienta.

— Na zwolnienia decydują się często firmy, których klientami są start-upy, a w obecnej sytuacji rynkowej w wielu przypadkach skończyło się im finansowanie. Wśród naszych klientów nie ma start-upów, więc nas ten problem nie dotyczy i dlatego nie planujemy zwolnień — mówi prezes.

W przypadku optymalizacji zatrudnienia przyczyny nie muszą być tylko rynkowe.

— Mogą wynikać np. ze zmiany właściciela. Fundusz może mieć inne podejście do rozwoju biznesu niż założyciel — mówi Konrad Weiske.

Okiem eksperta
Zwolnienia to ostateczność
Bartosz Majewski
prezes Organizacji Pracodawców Usług IT

Firmy technologiczne w Polsce stoją obecnie przed wieloma wyzwaniami. Przez 11 lat w naszej branży mieliśmy praktycznie nieprzerwaną hossę, a klienci chętnie inwestowali większe kwoty. Potrzeba cyfryzacji biznesu nadal jest aktualna, ale w obliczu spowolnienia i recesji klienci dużo ostrożniej podejmują decyzje o inwestycjach. W efekcie niektóre spółki z branży IT muszą optymalizować działalność.

Zdobycie specjalistów nie jest proste, dlatego firmy robią wszystko, żeby nie redukować zatrudnienia. Jeśli się na to decydują, to w ostateczności.

Branża nadal zmaga się też z presją płacową. Rosnące koszty życia spowodowane inflacją sprawiają, że oczekiwania finansowe pracowników rosną, mimo że koniunktura na rynku jest słabsza. Kolejny czynnik to coraz większa konkurencja firm zagranicznych. Jeszcze 10 lat temu polskie firmy mogły konkurować kosztami pracy np. z firmami z Indii. Teraz jest to coraz trudniejsze.

Receptą na to jest specjalizacja spółek IT w obszarach domenowych — takich jak automotive, e-commerce, online banking czy odnawialne źródła energii — lub technologicznych. Jest to bardzo zauważalny trend, który pozwoli utrzymać konkurencyjność Polski w obszarze IT na arenie światowej.