Google i Yahoo wprowadzają zmiany w zasadach komunikacji e-mail: co to oznacza dla nadawców wiadomości?

Dodane:

Informacja prasowa Informacja prasowa

Google i Yahoo wprowadzają zmiany w zasadach komunikacji e-mail: co to oznacza dla nadawców wiadomości?

Udostępnij:

Technologiczni giganci zaczną wymagać od nadawców wdrożenia zaawansowanych zabezpieczeń i utrzymania wysokiego poziomu zaangażowania swoich odbiorców. Te zmiany wpłyną na sposób, w jaki firmy komunikują się z klientami przez e-mail.

Łatwiej wylądować w spamie

Najważniejsze zmiany dotyczą wymogu wdrożenia zasad, które dotychczas były tylko dobrymi praktykami. Nie będzie można wysyłać firmowych wiadomości z darmowych domen i przekraczać ściśle określonego poziomu wskaźnika oznaczeń jako spam. Zabezpieczenia takie jak SPF, DKIM i DMARC, które dotychczas były rekomendowane, teraz stają się obowiązkowe dla nadawców. Dodatkowe wymogi zostają nałożone na masowych nadawców, którzy wysyłają ponad 5 000 wiadomości dziennie, jak na przykład konieczność wdrożenia opcji wypisu z korespondencji jednym kliknięciem. To ważny krok w zapewnieniu bezpieczeństwa odbiorców e-maili i ograniczeniu wysyłania spamu.

– Warto już teraz zaznajomić się ze zmianami, aby nie być zaskoczonym zwiększoną liczbą odbitych wiadomości lub tych zakwalifikowanych do folderu SPAM – komentuje Katarzyna Garbaciak, COO EmailLabs, Vercom.

Jak efektywniej wysyłać maile?

Nowe restrykcje promują nadawców e-maili, których domeny wysyłkowe są autoryzowane i którzy wysyłają angażujące oraz pożądane przez odbiorców wiadomości. Osoby korzystające z dedykowanej infrastruktury e-mailowej do swoich wysyłek również odniosą korzyści. To oznacza, że firmy i indywidualni nadawcy, którzy stosują się do najlepszych praktyk w zakresie wysyłania e-maili, będą bardziej doceniani i efektywniejsi w dotarciu do swoich odbiorców.

– Nie tylko globalni gracze jak Google i Yahoo wprowadzają te zmiany. Podobne wymogi stają się normą także u lokalnych dostawców usług pocztowych np. polski Onet, czy czeski Seznam. To pokazuje, jak ważne staje się bezpieczeństwo i jakość w świecie e-maili tak transakcyjnych, jak i marketingowych – dodaje Katarzyna Garbaciak.

Koniec masowego wysyłania e-maili do niezaangażowanych odbiorców?

Marki będą musiały lepiej poznać właścicieli kont, których adresy mailowe widnieją w ich bazach i tworzyć bardziej spersonalizowaną komunikację. Nadawcy nie mogą pozwolić sobie na to, aby tworzyć nieangażujące wiadomości czy wysyłać e-maile zbyt często.

– Dla firm oznacza to konieczność inwestycji w zabezpieczenia i technologie, aby dostosować się do nowych standardów. To może być wyzwanie, ale także szansa na poprawę reputacji i skuteczności komunikacji e-mailowej – podkreśla Katarzyna Garbaciak.

Restrykcje Google i Yahoo to krok w kierunku lepszej ochrony użytkowników e-mail i promocji odpowiedzialnych praktyk. W najbliższym czasie należy spodziewać się dalszego zaostrzania wymagań. Google i Yahoo od ponad 2 lat promują standard BIMI, który narzuca wyższy poziom zabezpieczenia domen przed możliwością podszywania się pod nadawcę. Dla firm, które będą potrafiły dostosować się do nowych zasad, może to oznaczać lepszą dostarczalność wiadomości i wzmocnienie zaufania wśród odbiorców. W obliczu tych zmian, kluczowe staje się zadanie wdrożenia nowych standardów zabezpieczeń i przemyślanej strategii komunikacji e-mailowej. Jak pokazuje historia, adaptacja do zmieniającego się cyfrowego świata nie jest tylko wyzwaniem, ale również szansą na rozwój i wyróżnienie się na rynku.

Czytaj także: