– O terminie technologicznego bezrobocia, jak pisał Daniel Susskind w książce „Świat bez pracy”, mówi się tak naprawdę od zawsze, a już na pewno od czasu rewolucji industrialnej, od pierwszych robotników, którzy niszczyli maszyny w przekonaniu, iż one zabierają im pracę – mówił Tomasz Wróblewski w podcaście Jana Pospieszalskiego. – Byłem ostatnio w Teksasie i widziałem, jak małe miasteczka padają dlatego, iż dawne, tradycyjne metody wydobycia ropy i gazu zostały zastąpione metodami łupkowymi – to są wielkie maszyny, których nie widać, bo są pod ziemią – i tam faktycznie technologia zastąpiła ludzi i te małe miasteczka są w tej chwili w bardzo trudnej sytuacji. Natomiast ostatnio jesteśmy okresie transformacji i Susskind tego nie ukrywa. Jednak ta kwestia jest teraz szczególnie nagłaśniana w związku z pojawieniem się sztucznej inteligencji, bo tak jak pierwszy etap rewolucji cyfrowej przede wszystkim odbierał miejsca pracy wszystkim na linii produkcyjnej, zwykłym pracownikom, tak teraz AI odbiera miejsca pracy tłumaczom, dziennikarzom, osobom tworzącym muzykę, reklamę i dziś podnosi się wrzawa, iż teraz to już naprawdę jest koniec dla tych osób. Bo teraz sytuacja uderza we wszystkich tych, którzy są najbardziej elokwentni, werbalni i tych, którzy mogą nagłaśniać swoje nieszczęście. Ale, jak wspomniałem, nie jest to nowa sytuacja, to jest ten sam proces, który dotykał luddystów w czasie rewolucji przemysłowej w XIX wieku, dotykał też wszystkich robotników w czasie przemian cyfrowych w latach 90. i dotyka pracowników także teraz. Jednak za każdym razem, jeżeli ten system nie jest manipulowany i nie jest, co mówi też Susskind, sztucznie poddawany interwencji zewnętrznej to wcześniej czy później nowe miejsca pracy się pojawiają, pojawi się potrzeba nowych usług, zawodów i nie tylko ludzi, którzy są w stanie sprawnie się posługiwać komputerem, ale także osób do pracy fizycznej – dodał.
Całej rozmowy można posłuchać TUTAJ.