Czy kooperacja może szkodzić konkurencji? Komisja Europejska nie ma wątpliwości – wspólne działania dwóch gigantów rynku dostaw żywności były nielegalne i kosztowne.
Branża dostaw jedzenia przez aplikacje mobilne, postrzegana przez wielu jako symbol nowoczesności i innowacji, właśnie doznała poważnego wstrząsu. Komisja Europejska nałożyła gigantyczną karę finansową na dwie największe firmy w tym sektorze – niemiecką Delivery Hero i hiszpańską Glovo.
Łączna grzywna w wysokości 329 mln euro to efekt czteroletniej zmowy, która miała miejsce na obszarze Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG).
To, co mogło wyglądać na strategiczną współpracę, w rzeczywistości okazało się klasycznym kartelem – nielegalnym porozumieniem ograniczającym konkurencję. Obie firmy nie tylko podzieliły się rynkami i wymieniały poufne informacje handlowe, ale także zobowiązały się do niepodbierania sobie pracowników.
To pierwszy przypadek, gdy Komisja uznała zakaz zatrudniania między konkurentami za naruszenie prawa antymonopolowego.
Kiedy współwłasność staje się problemem
Wszystko zaczęło się w lipcu 2018 r., gdy Delivery Hero wykupiło mniejszościowy, niekontrolujący pakiet udziałów w Glovo. Początkowo mogło się wydawać, iż to zwykła inwestycja strategiczna.
Z biegiem czasu zakres tej relacji uległ przekształceniu: ograniczenia konkurencyjne były systematycznie demontowane, a w ich miejsce pojawiła się koordynacja działań, która uderzała w podstawy zdrowej rywalizacji.
Obie firmy ustaliły, iż nie będą podejmować prób zatrudnienia pracowników konkurenta – początkowo na mocy postanowień umowy akcjonariuszy, a następnie w formie ogólnego porozumienia. Taki zakaz „kłusowania” na rynku pracy poważnie ograniczał mobilność zatrudnionych i hamował rozwój zawodowy.
Na tym jednak nie koniec. Delivery Hero i Glovo prowadziły również regularną wymianę informacji handlowych o wysokim stopniu wrażliwości – dotyczyły one m.in. cen, strategii, kosztów i pojemności. Umożliwiało to precyzyjne dostosowywanie się do działań konkurenta bez konieczności walki o klienta.
Wreszcie – co równie istotne – obie firmy uzgodniły podział rynków geograficznych. Ustalono, kto działa na którym rynku krajowym i które z nich nie zostaną objęte ekspansją drugiego gracza. Takie działania prowadziły do „cichej konsolidacji” rynku, eliminując naturalne mechanizmy konkurencyjne i zubożając ofertę dla konsumentów.
Kara adekwatna do przewinienia
Komisja Europejska nie miała wątpliwości co do kwalifikacji prawnej tych działań. W jej ocenie działania firm stanowiły jedno, ciągłe naruszenie prawa, obejmujące całość EOG. Praktyki te miały charakter celowy i naruszały zarówno art. 101 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, jak i art. 53 Porozumienia EOG.
Grzywny, nałożone zgodnie z wytycznymi z 2006 r., uwzględniały skalę i charakter naruszenia, jego długość, zasięg oraz zmieniającą się dynamikę działań firm. Obie spółki przyznały się do winy, dzięki czemu uzyskały standardową 10-proc. redukcję kary.
Delivery Hero musi zapłacić ponad 223 mln euro, natomiast Glovo – niespełna 106 mln euro. Obie firmy skorzystały z procedury ugody w sprawach kartelowych, obowiązującej od 2008 r., która pozwala na szybsze rozstrzyganie spraw i mniejsze obciążenie zasobów instytucji unijnych.
Nowy rozdział w egzekwowaniu prawa konkurencji
Choć kary finansowe są znaczące, jeszcze istotniejsze mogą być precedensy, które wyznacza ta sprawa. To pierwszy raz, gdy Komisja sankcjonuje zakaz przejmowania pracowników jako praktykę antykonkurencyjną.
Równocześnie po raz pierwszy wskazano, iż mniejszościowy udział kapitałowy w konkurencyjnej firmie może prowadzić do naruszenia zasad uczciwej konkurencji.
Współwłasność sama w sobie nie jest zakazana, ale – jak pokazał ten przypadek – może otwierać furtkę do praktyk ograniczających wolny rynek. Poprzez dostęp do informacji strategicznych i możliwość wpływania na decyzje konkurenta Delivery Hero uzyskało realną przewagę, która nie wynikała z lepszej oferty czy innowacyjności, ale z nielegalnej współpracy.
Dochodzenie i sygnaliści
Sprawa miała swój początek w czerwcu 2022 r., kiedy Komisja przeprowadziła niezapowiedziane kontrole w siedzibach firm. Śledztwo formalnie wszczęto w lipcu 2024 r., ale impulsem do jego rozpoczęcia były informacje przekazane anonimowo – za pośrednictwem specjalnego narzędzia stworzonego z myślą o sygnalistach.
System ten gwarantuje anonimowość i umożliwia dwustronną komunikację z Komisją, co zwiększa skuteczność walki z nielegalnymi praktykami rynkowymi.
Informacje od krajowego organu ds. konkurencji oraz dane z monitoringu rynku pozwoliły Komisji zbudować solidną podstawę dla postępowania. Jak podkreślono, celem jest nie tylko ochrona konsumentów i uczciwych cen, ale też zapewnienie zdrowego rynku pracy, gdzie firmy nie zmawiają się, by ograniczać możliwości rozwoju zawodowego.
Odszkodowania – droga otwarta
Decyzja Komisji otwiera również drogę do roszczeń cywilnych. Każdy, kto ucierpiał na skutek praktyk opisanych w tej sprawie – czy to konkurencyjna firma, pracownik czy klient – może wystąpić z pozwem o odszkodowanie przed sądem krajowym. W takich przypadkach decyzja Komisji ma status wiążącego dowodu, co znacząco ułatwia dochodzenie roszczeń.
Unijne rozporządzenie 1/2003 oraz dyrektywa w sprawie odszkodowań antymonopolowych mają na celu zapewnienie, iż ofiary praktyk kartelowych nie pozostaną bez rekompensaty.
To istotny element systemu ochrony konkurencji, który nie kończy się na grzywnie, ale przewiduje realne naprawienie szkody.