4-dniowy tydzień pracy w Polsce. Od 1 stycznia 2026 tysiące osób będzie pracować krócej

2 godzin temu
4 dni pracy i 3 dni weekendu za te same pieniądze, co teraz? Jeszcze do niedawna wydawało się to tylko marzeniem każdego pracownika, ale powoli staje się to faktem. Może nie powszechnym, ale za to od nowego roku prawie 2 tysiące firm wprowadzi właśnie takie rozwiązanie. To na razie pilotaż, ale jest takie zainteresowanie przedsiębiorców, iż może stanie się kiedyś ogólnopolskim trybem pracy.


Starsi czytelnicy pewnie pamiętają (lub przeżyli na własnej skórze), iż jeszcze ponad pół wieku temu choćby soboty były pracujące. Przez ten czas wiele się zmieniło, a postęp technologiczny sprawił, iż można wiele zadań robić efektywniej i krócej.

Dlatego w wielu branżach czy firmach choćby obecny tydzień roboczy (5 dni po 8 godzin pracy) wydaje się za długi. Idea skrócenia czasu pracy będzie realizowana w prawie 2 tysiącach firm i instytucji już w przyszłym roku.

Pilotaż krótszego tygodnia pracy w 2026 roku. Tylu chętnych nikt się nie spodziewał


Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zakończyło 15 września nabór wniosków od firm, które chcą wziąć udział w pilotażu. choćby sami autorzy nie spodziewali się tylu chętnych. Do programu zgłosiły się aż 1994 przedsiębiorstwa i instytucje.

Specjalnie powołana w ministerstwie komisja oceni teraz wszystkie złożone wnioski, a ostateczną listę firm zakwalifikowanych do programu poznamy do 15 października 2025 roku.

Jak 4-dniowy tydzień pracy ma wyglądać w praktyce? Firmy muszą trzymać się tych zasad


Wybrane przedsiębiorstwa będą miały czas do końca roku, by przygotować się organizacyjnie na zmiany. Testowanie nowych rozwiązań rozpocznie się oficjalnie 1 stycznia 2026 roku i potrwa rok.

Najważniejsze założenie jest takie: pracownicy będą pracować krócej, ale ich wynagrodzenie nie może ulec zmianie. Pracodawcy ponadto nie będą też mogli pogorszyć warunków zatrudnienia i zostaną zobowiązani do utrzymania co najmniej 90 proc. załogi.

Czterodniowy tydzień pracy to tylko jedna z możliwości. Firmy biorące udział w pilotażu mogą testować różne modele. Dostępne warianty skrócenia czasu pracy to między innymi:

Klasyczny 4-dniowy tydzień pracy przy zachowaniu 100 proc. wynagrodzenia.

Skrócenie każdego dnia pracy, np. do 7 godzin zamiast 8.

Udzielenie pracownikom dodatkowych, płatnych dni wolnych w miesiącu lub w skali roku.

Wprowadzenie własnego, autorskiego modelu, który będzie najlepiej dopasowany do specyfiki danej firmy.


Firmy biorące udział w programie mogą liczyć na wsparcie finansowe od rządu: choćby do 1 miliona złotych na realizację projektu, ale nie więcej niż 20 tys. zł na jednego pracownika. Ta zachęta z pewnością wpłynęła na zainteresowanie pilotażem, ale nie tylko.



Krótszy tydzień pracy w Polsce. Niektórzy testowali to wcześniej i są zadowoleni z efektów


Rządowy pilotaż to przełom w skali ogólnopolskiej, ale idea skracania czasu pracy nie jest zupełną nowością. I to choćby w naszym kraju. Doskonałym przykładem jest Szczecinek, gdzie burmistrz Jerzy Hardie-Douglas z sukcesem wprowadził 35-godzinny tydzień pracy w urzędzie miasta.

Jak to możliwe, iż urzędnicy pracują krócej, a urząd jest otwarty dla mieszkańców przez 5 dni w tygodniu? Rozwiązanie okazało się genialne w swojej prostocie. Pracownicy pracują tam cztery dni w tygodniu, ale mają wolne w różne dni: raz jest to piątek, a w kolejnym miesiącu poniedziałek.

Dzięki systemowi rotacyjnemu urząd jest stale dostępny dla petentów, a urzędnicy cieszą się regularnie przedłużonym weekendem. Jak przyznał sam burmistrz, ta zmiana okazała się tak atrakcyjna, iż problem z brakiem chętnych do pracy w ratuszu zniknął niemal z dnia na dzień.

Przykład Szczecinka, a także podobne rozwiązania we Włocławku czy Lesznie, pokazują, iż krótszy czas pracy przynosi wiele korzyści. Pracownicy są bardziej wypoczęci, zmotywowani i efektywni, a pracodawcy zyskują wizerunek nowoczesnej i atrakcyjnej firmy. Za nieco ponad rok przekonamy się, jakie są efekty przy wprowadzeniu tego na szerszą skalę.

Idź do oryginalnego materiału