7 sposobów na zmęczenie w pracy. Szybka poprawa koncentracji
Każdy ma swoje sposoby na senność w pracy, ale najważniejsze jest działanie – im szybciej zareagujesz, tym łatwiej pokonasz zmęczenie. Ruch, zimna woda, zdrowe przekąski, muzyka, technika Pomodoro i odrobina zmiany otoczenia – to moje tajne triki, które ratują mnie, gdy oczy zaczynają mi się kleić.
Technika Pomodoro – skupienie w pigułce
Gdy widzę, iż koncentracja leci na łeb, stosuję technikę Pomodoro: 25 minut pełnego skupienia, potem 5 minut przerwy. To działa! Mózg wie, iż ma pracować przez krótki czas, więc nie kombinuje. A te 5 minut przerwy? Idealne na rozciąganie, krótki spacer albo po prostu odpoczynek dla oczu.
Zimna woda, gorący umysł
Kawa jest super, ale to zimna woda naprawdę potrafi postawić na nogi. Czasem wystarczy po prostu umyć twarz zimną wodą albo wypić szklankę lodowatej wody – organizm dostaje sygnał „halo, co się dzieje?”, a senność ucieka jak zły sen. W biurze mam na biurku butelkę wody, a w domu dodatkowo sięgam po wodę z cytryną lub miętą – bonus? Lepsza koncentracja i lepsza cera!
Czytaj także: 7 porannych nawyków ludzi sukcesu. Te mądre czynności zrób jak najszybciej po przebudzeniu
Przekąski turbo-mózgowe
Zauważyłam, iż gdy atakuje mnie senność, często wynika to z niskiego poziomu cukru we krwi. Dlatego zawsze mam pod ręką przekąski, które mnie ratują. Nie, nie chodzi o czekoladowe batoniki (chociaż czasem też...), ale o zdrowe rzeczy: orzechy, jabłko, gorzką czekoladę, hummus z marchewką. W biurze staram się mieć coś chrupiącego – dźwięk chrupania to dodatkowy bodziec dla mózgu, żeby się obudzić!
Zmiana scenerii – reset dla umysłu
Gdy praca zaczyna mnie usypiać, staram się zmienić otoczenie. W biurze idę na chwilę do kuchni, siadam w innym miejscu albo choćby na chwilę wychodzę na balkon. W domu? Przenoszę laptopa na kanapę, do kuchni albo na chwilę siadam na podłodze (dziwnie, ale działa – mózg dostaje sygnał: „ej, coś się zmieniło, trzeba się ogarnąć!”).
Akcja: ruch!
Jeśli mój mózg zaczyna wchodzić w tryb „hibernacja”, wiem, iż pora się ruszyć. Nie mówię tu o maratonie między biurkami (choć to też może być opcja), ale o czymś prostym: szybki spacer po firmie, przysiady, kilka pajacyków albo po prostu przeciąganie. Gdy pracuję z domu, robię choćby kilka pompek – to momentalnie podkręca krążenie i dodaje energii. A jeżeli nie mogę wstać? Wykonuję chociaż kilka dynamicznych ruchów nogami pod biurkiem – serio, to działa!
Muzyka, która mnie rozbudza
Nie zawsze mogę sobie pozwolić na tańce przy biurku (choć w home office próbowałem…), ale muzyka potrafi mnie uratować. Włączam szybkie, rytmiczne kawałki – najlepsze są utwory, które kojarzą mi się z dobrą energią. W biurze wystarczy mi słuchawka w uchu, a w domu? Czasem robię sobie mini-dyskotekę – 30 sekund tańca i już czuję się jak nowo narodzona.
Oddech i uważność – tajna broń ninja
Nie zawsze mamy luksus drzemki w pracy (choć szczerze – powinna być obowiązkowa!), ale 60 sekund świadomego oddychania potrafi zdziałać cuda. Zamykam oczy, robię kilka głębokich wdechów i powoli je wypuszczam. To jak reset dla mózgu – szybka regeneracja, która pozwala mi wrócić do pracy z większą jasnością umysłu.