

Tak zwane masy wierzących, jak o wiernych Kościoła mówiła propaganda komunistyczna, nie uległy jej, czego przykładem są właśnie wydarzenia sprzed 40 lat w Krakowie Bieżanowie – podkreślił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas obchodów rocznicy. „Czy jest w nas dość siły, by tak jak przed 40 laty, podjąć protest, choćby o chlebie i wodzie, by postawić tamę kłamstwu i złu. Czy jest w nas dość takiej siły?” – pytał w homilii.
194 dni protestu głodowego
Protest głodowy w Bieżanowie na południu Krakowa był najdłuższym rotacyjnym protestem głodowym w PRL. Trwał 194 dni. Rozpoczął się w nocy z 18 na 19 lutego w kościele Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Uczestniczyło w nim, według IPN, co najmniej 370 osób z co najmniej 60 miejscowości. Każda osoba głodowała przez co najmniej trzy dni. Najliczniejsza grupa (73 osoby) przybyła z Wrocławia. Najdłużej (trzy tygodnie) głodowała Bronisława Gadek z Nowej Huty. Strajkujących wspomagali parafianie z Bieżanowa.
Okazało się, iż tzw. masy wierzące wiedziały, jeżeli nie wprost to intuicyjnie, po jakiej stronie leży prawda, kto jest katem, a kto jest ofiarą i o jaką stawkę w tych zmaganiach chodzi: o ewangelię, o Kościół, o ojczyznę, dla której warto po raz kolejny w naszych jej dziejach cierpieć i przelewać krew
— powiedział abp Marek Jędraszewski w homilii w kościele Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Bieżanowie.
Jak przypomniał, rozpoczęcie strajku przypadło na Środę Popielcową i cztery miesiące po zamordowaniu ks. Jerzego Popiełuszki. Zauważył też, iż w połowie stycznia 1985 r. trwał proces toruński, w którym „nie sądzono morderców księdza Jerzego, ale osądzano Kościół”. To był protest – jak mówił arcybiskup – w obronie dobrej pamięci o ks. Jerzym, w obronie prześladowanego Kościoła i działaczy antykomunistycznych oraz był to bunt „przeciwko, wydawałoby się, wszechobecnemu kłamstwu”.
„Nie może być większej obrazy dla polskiego narodu niż te słowa”
Abp Jędraszewski zwrócił uwagę na postać ówczesnego proboszcza bieżanowskiej parafii ks. Adolfa Chojnackiego, który przyjął strajkujących do podziemi kościoła, wspierał duchowo i czynnie. Metropolita przypomniał, iż w proteście brało udział zwykle po kilkanaście osób jednocześnie, ale i były dni, kiedy nie było nikogo – wówczas to ks. Adolf sam głodował, by zachować ciągłość strajku.
Jak podkreślił metropolita krakowski, w tej chwili „chce się deprawować dzieci i młodzież poprzez programy edukacyjne w imię zdrowia”. Dodał, iż to minister odpowiedzialna za te programy „niedawno publicznie oświadczyła, iż byli polscy naziści, którzy budowali baraki dla Żydów przed ich wyniszczeniem w Auschwitz”.
Nie może być większej obrazy dla polskiego narodu niż te słowa. Ale można powiedzieć, co za zbieżność – przekłamywanie historii, wyrzucanie Boga, deprawacja sumień. Wszystko razem. Pytanie o przyszłość – o to, jaka będzie Polska
— mówił abp Jędraszewski i zadał pytanie:
Czy jest w nas dość siły, by tak jak przed 40 laty, podjąć protest, choćby o chlebie i wodzie, by postawić tamę kłamstwu i złu. Czy jest w nas dość takiej siły?
Arcybiskup zwrócił również uwagę na symbolikę dwóch wydarzeń w czasie strajku – odsłonięcie 21 lipca 1985 w bieżanowskim Kościele tablicy upamiętniającej polskich oficerów zamordowanych w Katyniu oraz 22 lipca przeniesienie na cmentarz ziemi z miejsc walk i kaźni Polaków o wolność – począwszy od konfederacji barskiej, po kopalnię „Wujek” i „Lubin”.
„Symbol siły bezsilnych”
Po Mszy na ścianie bieżanowskiego kościoła odsłonięto tablicę upamiętniającą strajk. Aktu tego dokonali reprezentujący uczestników głodówki Anna Pietras i Kazimierz Pająk oraz dyrektor krakowskiego IPN Filip Musiał. Tablicę ufundował krakowski IPN, a poświęcił ją abp Jędraszewski.
Wszyscy jesteśmy winni wdzięczność i szacunek działaczom „Solidarności” oraz wspierającym ich odważnym księżom, ludziom, dzięki którym Polacy mogą cieszyć się z tego, iż żyją w niepodległym i suwerennym kraju należącym do najsilniejszego sojuszu obronnego na świecie, Paktu Północnoatlantyckiego i iż w dzisiejszych niespokojnych czasach mogą myśleć o swojej przeszłości z nadzieją i optymizmem
— napisał wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz w liście skierowanym do uczestników uroczystości, odczytanym przez naczelnika Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Krakowie Macieja Korkucia.
Dyrektor krakowskiego IPN Filip Musiał ocenił zaś, iż tamten „protest pokazuje i powinien stać się dla tych pokoleń, które PRL-u nie pamiętają, symbolem siły bezsilnych”.