Zaledwie 22 dni temu aresztowano jednego z dyrektorów Huawei Polska. Kto o tym dzisiaj pamięta? Styczeń 2019 w polskiej wersji ma karnecik – jak się okazuje – zapełniony niczym bogata, a piękna panna na wydaniu na balu organizowanym przez wpływowego papcia dla licznych nie mniej dobrze sytuowanych absztyfikantów. Codziennie coś. Sensacja goni sensację, tragedia ściga się z tragedią. Kogo zatem miałby zajmować jakiś dyrektor jakiegoś Huawei od jakichś tam Chinczyków z odległego Chińczykowa?
U nas nikogo to nie zajmuje, bo pamięć lokalna jest krótsza niż pamięć przeciętnej wiewiórki. Inaczej ma się sprawa po stronie tych, którzy zostali sprawą bezpośrednio dotknięci. Ponieważ po naszej stronie wystąpili (jak zwykle ostatnimi czasy) naśladowcy mistrzów komedii slapstickowej, to niezręcznie wymachując drągiem uderzyli nie tylko dyrektora sprzedaży Huawei, ale sama firmę Huawei, jak i państwo, z którego pochodzi koncern, czyli Chiny. A to dlatego – spieszę wyjaśnić – iż aresztowano dyrektora Huawei pod zarzutem szpiegostwa na szkodę Rzeczpospolitej Polskiej, przy czym oświadczono, iż prawdopodobnie Huawei zostanie wykluczony z polskiego rynku IT, ponieważ od długiego czasu ciążą na tej firmie związki z chińskimi służbami (wywiadem, kontrwywiadem), a sprzęt Huawei ma złą sławę, gdyż pełno w nim mikroprocesorów, które służą przechwytywaniu danych, w tym tych szczególnie wrażliwych. Jednym drągiem uderzono dyrektora Huawei, firmę Huawei i Chiny. Huawei
Oczywiście, ze zręcznością aktorów filmów Macka Sennetta, przedstawiciele naszej strony nie zadbali o jakąkolwiek logikę swoich gestów i deklaracji, nie pozostawiając wątpliwości, iż w sprawie nie chodzi de facto o „szpiegowanie”, tylko o firmę Huawei, która znalazła się na celowniku administracji waszyngtońskiej, jako groźna i rosnąca w siłę konkurencja telekomunikacyjnych firm amerykańskich, jak Apple i Cisco, na ten przykład. Niezręczne machanie drągiem w świecie dyplomacji przynosi odpowiednie skutki. Dyplomacja to słowa i gesty uprzejme, często woalujące prawdziwe opinie, relacje, zamiary. Kiedy ktoś na salonach macha kijem, dyplomaci zrzucają maski konwenansu, ponieważ traci on sens. Porzucenie przez Chińczyków języka dyplomatycznego w stosunku do Polski jest o tyle łatwe, iż – o czym wielokrotnie pisaliśmy – brak jakiejkolwiek koncepcji budowania (bądź niebudowania) relacji z Chińską Republiką Ludową skutkuje tym, iż nie mamy z tym państwem żadnych relacji, ani dyplomatycznych, ani gospodarczych. Obecna siła rządząca w Polsce zapowiadała w kontaktach z Chinami cuda na kiju. Przypomnę tylko wizytę prezydenta Dudy w Chinach (na którą wybrał się w koszulce „Red is Bad”, z czego był niezwykle dumny….), która miała stać się nowym otwarciem w stosunkach polsko-chińskich, a po której nie nastąpiło zupełnie nic. Jedynym znanym elementem aktywności na tej linii jest poseł Suski, co adekwatnie definiuje jakość i poziom relacji. Jakimś punktem zaczepienia dla chociażby rozmów ze stroną chińską byłby może szczyt 16+1, w zeszłym roku w Sofii. Ale premier wybrał pielgrzymkę na Jasną Górę z Rodziną Radia Maryja, niż wizytę w Sofii, no bo niczego szczególnego tam się wydarzyć dla premiera nie mogło, oprócz wymiany kilku grzecznościowych zdań i uścisków dłoni z premierem Chin Li Keqiangiem. No i dzięki temu wyborowi do dnia dzisiejszego nie miało miejsca żadne spotkanie przedstawicieli rządu polskiego z przedstawicielami rządu chińskiego. I pewnie jeszcze długo takie wydarzenie nie będzie miało miejsca. Zamiast tego z Chin na nasz temat docierają komunikaty takie jak ten:
„Cały rynek telekomunikacyjny (Państwa X [tak się teraz o nas mówi w Chinach – red.]) jest mniejszy, niż ten w Dystrykcie Nanshan w naszym rodzinnym Shenzhen. Nie byliśmy choćby zainteresowani tym rynkiem. Nie mam pojęcia dlaczego oni [władze ChRL] zawracają sobie głowę tą ich [strony polskiej – red.] postawą.” – tak sytuację opisał jeden z szefów Huawei redaktorowi naczelnemu chińskiej edycjie „The Financial Times”. I to jest opinia, która zatacza coraz szersze kręgi, nadając nam status państwa nieistotnego dla Chin.
Między innymi dlatego (fragmenty wywiadu redaktora naczelnego portalu money.pl Mikołaja Kunicy [MK] z CEO Huawei Polska Tonnym Bao [TB]):
MK: (…)Państwa relacje z polskim rządem utknęły w impasie. Czy wobec tego na szali jest pozostanie firmy Huawei na polskim rynku? Czy rozważają Państwo scenariusz, w którym nie uda się zdobyć kontraktu na budowę infrastruktury Internetu 5G? Czy w grę wchodzi opcja wycofania Huawei z polskiego rynku? Huawei
TB: Myślę, iż polski rząd będzie brał pod uwagę przede wszystkim stopień zaawansowania pracy nad technologią Internetu piątej generacji oraz koszty jej wdrożenia. Zrobiliśmy wstępne szacunki, z których wynika, iż gdyby Polska wykluczyła Huawei, koszt realizacji tego projektu w Polsce wzrósłby o 8,5 miliarda euro. Dodatkowo wykluczenie Huawei oznaczałoby istotne ograniczenie konkurencyjności dla tej inwestycji. To również wpłynie na jej koszt. en wzrost zostanie siłą rzeczy przełożony na użytkowników końcowych sieci. Według naszych szacunków oznaczać to będzie zwiększenie rachunków osób korzystających z tej infrastruktury o około 100 proc. Poza tym uważamy, iż wykluczenie firmy Huawei może spowodować opóźnienie we wdrożeniu 5G w Polsce o co najmniej 12 do 18 miesięcy w stosunku do innych państw. To jeszcze bardziej pogłębi dystans między nami a wieloma innymi krajami Europy. Huawei
MK: Tydzień temu pytałem Prezydenta RP Andrzeja Dudę o sprawę zatrzymania Państwa byłego pracownika. Pan Prezydent udzielił jasnej odpowiedzi, stwierdzając, iż jest mu bliżej do poszukiwania partnerów technologicznych w obszarze internetu piątej generacji wśród dostawców z Europy lub Stanów Zjednoczonych niż w regionie Dalekiego Wschodu.
TB: Przede wszystkim uważam, iż oświadczenia Pana Prezydenta Dudy ma charakter dyskryminacji. Poza tym chciałbym zaznaczyć, iż dowiedzieliśmy się o nim z mediów. Tak naprawdę nie wiemy, jakie były prawdziwe słowa Pana Prezydenta. Do tej pory nie dostaliśmy żadnego oficjalnego stanowiska polskiego rządu czy polskich władz. Huawei
MK: Ciekawe, czy oznacza to, iż od chwili zatrzymania na początku stycznia jednego z byłych dyrektorów Huawei pod zarzutem szpiegostwa, nikt z polskiego rządu na temat dalszej współpracy z Huawei nie rozmawiał z Pana firmą?
TB: W zeszłym tygodniu doszło do zaplanowanego znacznie wcześniej (przed aresztowaniem – red) spotkania z wiceministrem cyfryzacji Karolem Okońskim. Dotyczyło ono głównie prezentacji o cyberbezpieczeństwie. Omówiliśmy nasze propozycje w tym zakresie. Zawsze przestrzegamy zasad współpracy opartej na transparentności i otwartości. Dlatego bardzo zależy nam na możliwości spotkania z Premierem Mateuszem Morawieckim czy innym przedstawicielem polskiego rządu, aby porozmawiać na temat cyberbezpieczeństwa i omówić wszystkie kwestie z nim związane. Huawei wytypowała do tego swoich przedstawicieli z najwyższego szczebla Zarządu do Polski, gotowy do spotkania. Huawei
(…) Huawei
MK: Twierdzi Pan, iż wokół Huawei rozpowszechniane są nieprawdziwe informacje, fakenewsy. jeżeli tak, to komu może zależeć na tym, żeby szkodzić firmie na polskim rynku?
TB: Sam chciałbym wiedzieć… Cyfryzacja jest bardzo ważnym elementem gospodarki każdego kraju. Rozumiemy troskę poszczególnych państw. W tej sprawie mamy identyczny pogląd. Huawei nieustannie przechodzi bardzo rygorystyczne kontrole. Szczególnie w Europie. Bazując na dobrych wynikach tych testów, zdobywamy szereg kontraktów. Myślę, iż Huawei jest jedyną firmą, która ma tak klarowne zasady dotyczące cyberbezpieczeństwa. Stworzyliśmy Centrum Weryfikacji Cyberbezpieczeństwa w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Brukseli. Weryfikuje ono poziom bezpieczeństwa urządzeń i oprogramowania, a także kodów źródłowych wytwarzanych przez firmę Huawei. Warto podkreślić, iż kody źródłowe to sfera z obszaru ścisłej tajemnicy handlowej każdej firmy. My, chcąc udowodnić naszą przejrzystość i otwartość, udostępniamy wyniki badań kodów źródłowych stronom trzecim. W zeszłym tygodniu proponowaliśmy, aby utworzyć wspólnie z polskim rządem podobne centrum weryfikacji cyber security w waszym kraju. Huawei
MK: Czy była jakaś odpowiedź ze strony polskich władz?
TB: Przekazaliśmy nasze propozycje wiceministrowi cyfryzacji Panu Karolowi Okońskiemu. jeżeli polski rząd byłby zainteresowany naszą propozycją, bardzo chcielibyśmy pogłębić dyskusje i współpracę w zakresie bezpieczeństwa cyfrowego. Huawei
MK: Zapytam raz jeszcze, czy wyobraża Pan sobie skrajny scenariusz, w którym Huawei wycofuje się z polskiego rynku?
TB: Huawei Polska na pewno będzie brała pod uwagę otoczenie biznesowe przy podejmowaniu tego typu decyzji. Dlatego podsumowując chcielibyśmy stworzyć kanał dialogu z polskim premierem, aby rozmawiać na temat cyberbezpieczeństwa. Wiele chińskich przedsiębiorstw ocenia rozwój Huawei na polskim rynku jako swoisty pilotaż inwestycji w Polsce. Biorąc pod uwagę nasz wkład w rozwój polskiej gospodarki bardzo chcielibyśmy dojść do porozumienia. Inne chińskie firmy na pewno będą obserwować to co robi Huawei.
MK: Czy wyciągają jakieś wnioski?
TB: [śmiech] ie wiem, nie jestem ich prezesem. Huawei
Cały wywiad do przeczytania TUTAJ.
I tak w ramach podsumowania:
- Z Chinami jako państwo musimy układać swoje relacje w sposób zdecydowany, jasny. Ponieważ Chiny z jednej strony są drugą gospodarką świata, z drugiej mają coraz większy wpływ na to co się politycznie na świecie dzieje, dla własnego bezpieczeństwa teraz, a zwłaszcza w przyszłości, musimy zdefiniować swój stosunek do Chin, a zdefiniowawszy go postępować zgodnie z tym fundamentalnym założeniem, mając pewność, iż zarówno zbliżenie z Chinami, jak i rozbrat z nimi przyniesie nam konkretne, realne korzyści materialne lub/i niematerialne.
- Trudno doszukać się konkretnych korzyści wynikających z „pójścia na czołówkę” z Huawei poprzez oskarżenie pracownika tej firmy o działalność szpiegowską poniekąd całej firmy, a zarazem i trzeciego państwa. Ale prawdopodobnie takie istnieją, i nie nam, maluczkim wiedza taka jest dana. Rozumiem jednak, iż istnieją twarde dowody potwierdzające działalność szpiegowską aresztowanego pracownika Huawei, bezdyskusyjnie podważające wyniki analiz systemu i sprzętu Huawei publikowane przez Centrum Weryfikacji Cyberbezpieczeństwa w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Brukseli, jak również potwierdzające zarzut prowadzenia działalności szpiegowskij pracownika Huawei i samego Huawei na rzecz służb Chińskiej Republiki Ludowej. Mam nadzieję, iż komuś „tam na górze” szpiegostwo w sensie wywiadowczym nie popierniczyło się ze szpiegostwem przemysłowym, a to ze względu na nikłą znajomość języka angielskiego. Niepokoi mnie nieco fakt, iż Amerykanie zarzucają Huawei szpiegostwo przemysłowe, kradzież własności intelektualnej oraz naruszenie sankcji przeciw Iranowi. Żaden z tych zarzutów raczej nie przystaje do polskich potencjałów.
- Chciałbym wierzyć, iż osoby podejmujące decyzję o konfrontacji z Huawei, a jednocześnie z Pekinem są świadome faktu, iż władza w Chinach nie podlega 4 letnim koniunkturom. To co czyni się dzisiaj będzie tam pamiętane nie tylko jutro, ale również za rok, a i za 5 lat w pamięci (nie)wdzięcznej pozostanie. Nadciągają „ciekawe czasy”, gdzie jednym z oczywistych elementów będzie dekoniunktura ekonomiczna. Fundusze unijne może się skurczą, a może w niektórych obszarach w ogóle przestana dla nas istnieć. W cięższej politycznie wadze od naszej też się dużo dzieje, a my wciąż tkwimy między Rosją, a Niemcami. Proste wnioskowanie powinno nas skłania do budowania przeróżnych sojuszy, przygotowywania się na wszelakie okoliczności, gdzie geograficznie odległa, ale spora przeciwwaga polityczna i gospodarcza Chin mogłaby się w jakichś okolicznościach przydać. Może zamiast niezręcznie machać drągiem na salonach, należałoby się tak solidnie tą pałą walnąć w łeb, jeżeli nie ma innego sposobu nabrania rozumu.
- Nie mam złudzeń co do zjawiska permanentnej inwigilacji wszystkich przez wszystkich. Szpiegują nas nie tylko wywiady, ale każda firma, która może dane na nasz temat sprzedać. Szpieguje WeChat, Google, Facebook i Baidu. Szpiegują nas nasze laptopy, telefony, telewizory, konsole do gier. Szpiegują nas nasi sojusznicy, jak i nasi przeciwnicy, iż o wrogach nie wspomnę. Formułując zarzut szpiegowania firmie Huawei, zarzucamy to samo każdemu uczestnikowi polskiego rynku IT. Cyberbezpieczeństwo państwa takiego jak Polska nie powinna być zatem budowana w oparciu o dobór sprzętu, a o rozwiązania softwareowe. Sami sobie sprzętu nie budujemy i nie zbudujemy w najbliższej przyszłości. Zamiast iść na zwarcie z firmami takimi jak Huawei, to my powinniśmy umieszczać w nich swoje konie trojańskie, osoby, albo rozwiązania, nad którymi to my panujemy. No, ale takie działanie wymagałoby poważniejszego wysiłku umysłowego, stworzenia konkretnej koncepcji, a później odpowiednij implementacji. A tu akurat nie mam żadnych złudzeń. Dzisiaj w Polsce to „Mission Impossible”.
A tak na koniec nieco abstrahując, zarazem nawiązując (a to ci sztuka): po co komu w Polsce jakiś ambaras z umiejscawianiem tu szpiegów, tworzeniem siatek, etc., jak tu każdy każdego, przy każdej okazji nagrywa w wersji audio lub/i video, a materiał, ten ciekawszy, przekazuje jednej z kilku polskich kancelarii prawnych. Te zaś wszystko ujawniają gratis. Żadna zaś z ujawnionych treści nie wychodzi poza polski staw, z polskimi żabami.