
Według Światowego Forum Ekonomicznego do 2030 roku w skali globalnej może zniknąć aż 92 mln miejsc pracy. W zamian na ich miejsce powstanie około 170 mln nowych. Z jednej strony rośnie popyt na specjalistów w branżach nowoczesnych technologii, OZE czy ESG. Natomiast automatyzacja i sztuczna inteligencja może znacząco zmienić strukturę zatrudnienia w usługach i produkcji.
Dwa bieguny jednej zmiany
– Jeszcze kilka lat temu dyskusja o przyszłości pracy w Polsce koncentrowała się na digitalizacji procesów i pracy zdalnej. Dziś najważniejsze znaczenie mają dwa megatrendy: sztuczna inteligencja oraz zielona transformacja gospodarki – mówi Wojciech Parteka, dyrektor ds. klientów strategicznych w Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów.
Z raportu McKinsey wynika, iż do 2030 roku w Europie może zostać zautomatyzowanych choćby 27 proc. godzin pracy. W Polsce automatyzacja obejmuje już nie tylko produkcję, ale także centra usług wspólnych, księgowość i logistykę. Eksperci podkreślają, iż to nie musi prowadzić do redukcji zatrudnienia. W wielu przypadkach stanowiska pracy zostaną przekształcone, a nie zlikwidowane – pod warunkiem iż firmy będą równolegle rozwijać umiejętności swoich zespołów.
Drugim filarem zmian jest zielona transformacja wymuszona przez unijną politykę klimatyczną i krajowe regulacje. W skali globalnej do końca dekady może przybyć choćby 30 mln miejsc pracy związanych z odnawialnymi źródłami energii, efektywnością energetyczną i gospodarką o obiegu zamkniętym.
– Dla Polski oznacza to rosnące zapotrzebowanie na specjalistów z zakresu zarządzania projektami ekologicznymi, inżynierii środowiskowej, raportowania ESG czy logistyki niskoemisyjnej – dodaje Parteka.
Kompetencje przyszłości, czyli jakie?
Technologia to tylko połowa równania. Z raportu „Future of Jobs 2025” wynika, iż w ciągu najbliższych pięciu lat aż 44 proc. wymaganych dziś kompetencji się zmieni. Coraz większego znaczenia nabierają analityczne myślenie, kreatywność, zdolność adaptacji, uczenie się przez całe życie i kooperacja międzysektorowa.
Badania GFKM „Rok Lidera” (2024-2025) pokazują jednak, iż polskie firmy wciąż nie nadążają za tym trendem. 67 proc. liderów interesuje się sztuczną inteligencją w biznesie. Mimo to 32 proc. nie korzysta z narzędzi AI wcale, a kolejne 56 proc. robi to tylko sporadycznie. Zaledwie 13 proc. menedżerów uważa, iż sztuczna inteligencja zdecydowanie pomaga im w pracy. Jednocześnie tylko 7 proc. deklaruje chęć rozwijania kompetencji cyfrowych.
– Transformacja AI w biznesie to nie tylko adaptacja nowych narzędzi, ale strategiczna zmiana w sposobie zarządzania i budowania wartości w firmie.
Dlatego stawiamy na wspieranie liderów w zrozumieniu potencjału technologii, projektowaniu strategii cyfrowej i wdrażaniu innowacji. Służą temu m.in. szkolenia i program Post MBA AI – wyjaśnia Wojciech Parteka z GFKM.
Firmy też się muszą uczyć razem z pracownikami
Przyszłość pracy zależeć będzie nie tylko od technologii, ale również od umiejętności firm w wykorzystywaniu potencjału swoich ludzi. Organizacje, które uczą się szybciej niż konkurencja, mają największe szanse na rozwój i przetrwanie.
– Pierwszym krokiem jest diagnoza kompetencji, czyli zrozumienie, jakie umiejętności są najważniejsze dziś, a jakie będą niezbędne za pięć lat. Rozwój pracowników trzeba traktować jak inwestycję strategiczną, a nie koszt operacyjny. Automatyzacja i sztuczna inteligencja wymuszają zmianę struktur i procesów, a zielona transformacja otwiera nowe możliwości zawodowe. Wszystkie drogi prowadzą jednak do tego samego celu – organizacji uczącej się, która rozwija się razem z ludźmi, a nie zamiast nich – dodaje Parteka.
Polecamy również:
- Eksport to szansa, z której korzysta mniej niż co trzecia firma MŚP
- Inwestycje w zdrowie. Dobrostan pracowników staje się elementem strategii zarządzania
- Ceny paliw w Polsce rosną mimo spadku cen ropy na globalnych rynkach

3 godzin temu












