Analiza ISBiznes.pl: To nie będzie dobry rok dla europejskich rolników

3 tygodni temu

Od zbóż po ziemniaki, całe rolnictwo europejskie będzie miało nie najlepszy rok a ceny produktów rolnych napędzą inflację. W Polsce plony zbóż będą niższe niż zeszłoroczne i średnia europejska z wyjątkiem żyta i rzepaku.

Jak wynika z raportu opublikowanego 29 kwietnia przez unijną służbę monitorowania klimatu Copernicus i Światową Organizację Meteorologiczną (WMO) europejska jesień, zima i wiosna przełomu lat 2023/2024 były nietypowe. Do huśtawki temperatur, od przekraczających 20 stopni po -2 stopnie i przymrozki, dołączyły się deszcze. Było to jak do tej pory jedno z najbardziej mokrych przedwiośni i wiosen w historii – na kontynencie odnotowano o 7% więcej opadów niż średnia w latach 1991-2020, a powodzie dotknęły 1,6 mln osób.

Ta mokra wiosna odbiła się zwłaszcza w rolnictwie. Szczególnie w przypadku ziemniaków, gdzie już jesienią 2023 trzeba było po trzech tygodniach wstrzymać zbiory z powodu opadów, co zablokowało praktycznie pracę kombajnów, a zbiory manualne były pracochłonne i drogie. North-Western Europe Potato Growers, platforma wymiany rynkowej w łańcuchu dostaw ziemniaków, szacuje, iż 650 000 ton metrycznych nie trafiło na rynek. Spora część ziemniaków została na polach, te które zebrano, były źle przechowywane, przez co ulegały gniciu w warunkach beztlenowych. Jednym z efektów jest 20% spadek ilości sadzeniaków w obecnym sezonie wegetacyjnym.

Zbiory z jesieni 2023 r. miały w ogóle nie najlepszą jakość i nie nadawały się do długotrwałego przechowywania. w tej chwili ceny tzw. starych ziemniaków o sporej zawartości skrobi rosną ponieważ konkurują o nie sieci handlowe i przetwórcy. Europejczycy jedzą dużo ziemniaków – w tej chwili są jednymi z ich największych światowych konsumentów jedząc ich w różnych postaciach 90 kg rocznie. Regionami o największym spożyciu są Europa Środkowa, Niemcy, Wielka Brytania, kraje Beneluxu i skandynawskie, gdzie już zaczęły występować niedobory. W Norwegii wskutek suszy, a następnie jesiennych powodzi, zbiory były wyjątkowo niskie i w tej chwili z supermarketów zniknęły ziemniaki i cebula, zaś ceny zaczęły gwałtownie rosnąć. W efekcie norweskie resorty rolnictwa oraz finansów zniosły cła na importowane ziemniaki. Dotyczy to tzw. starych ziemniaków, na które obowiązywało cło w wysokości 1,12 korony od kilograma, w tej chwili stawka będzie zerowa. Jak poinformował Jens Tjentland, szef działu w norweskim Urzędzie ds. Rolnictwa, nowe stawki celne wejdą w życie od początku maja i będą obowiązywały do 15 lipca. Za to ziemniaki młode, które pojawią się w czerwcu, przez cały czas będą obłożone cłem.

W Wielkiej Brytanii ceny ziemniaków typu A, czyli białych, wzrosły o 81% licząc rok do roku, co według Mintec jest najwyższym poziomem takich wzrostów w historii. Do nowych zbiorów spodziewane są następne podwyżki cen. najważniejsze europejskie regiony uprawy ziemniaków typu C, czyli nadających się na frytki oraz placki – Holandia i Belgia – także ucierpiały wskutek deszczy. W kwietniu holenderskie ceny ziemniaków do przetwórstwa osiągnęły najwyższy poziom w historii przekraczając 370 euro za tonę metryczną.

Także w Polsce według Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej ziemniaki nie potanieją, czego przyczyną jest właśnie niska podaż bulw dobrej jakości przy bardzo wysokim popycie. Ceny są wysokie także w imporcie, przez co stał się on niekonkurencyjny. Do czerwca, kiedy na rynku pojawi się większa ilość w miarę tanich młodych ziemniaków z importu i ceny zaczną stopniowo spadać, minie jeszcze sporo czasu. w tej chwili ceny hurtowe uległy pewnej stabilizacji, ale mogą jeszcze przez cały czas rosnąć do końca pierwszej dekady maja.

Problem jest także ze zbożami zwłaszcza w Wlk. Brytanii. Badanie AHDB wykazało, iż obszary upraw pszenicy, rzepaku i jęczmienia ozimego w tym kraju znacznie się zmniejszyły, co powoduje już w tej chwili szybki wzrost cen i uzależnienie się od importu. Zasiewy pszenicy opóźniły się także we Francji.

„Nadmiernie mokra pogoda we Francji od czasu siewu jest głównym powodem do niepokoju, podczas gdy Bułgaria i Rumunia borykają się z pewnymi niedoborami opadów. Warunki uprawy w Hiszpanii są jak dotąd dobre, jednak do zbiorów pozostało daleko, a potencjał plonów jest w dalszym ciągu zagrożony” – stwierdziła Strategie Grains w comiesięcznym raporcie na temat zbóż. Według prognozy Consultancy Strategie Grains, pszenicy w obecnym sezonie rolnym będzie nieco mniej, mniej będzie także kukurydzy.

Analitycy podali, iż w tej chwili spodziewają się, iż produkcja pszenicy miękkiej w UE w okresie 2024/25 wyniesie 121,8 mln ton, czyli nieco więcej niż marcowa prognoza na poziomie 121,6 mln. Jednak to wciąż o ponad 3% mniej niż w roku ubiegłym. W przypadku jęczmienia analitycy podwyższyli prognozę zbiorów w Unii Europejskiej o 0,7 mln ton, co oznacza 52,5 mln ton. Jest to o 10,5% więcej niż w zeszłym roku, ale wtedy zbiory były niskie. Prognozowano, iż tegoroczne zbiory kukurydzy w UE wyniosą 63,4 mln ton, co oznacza spadek o około 1 mln ton w porównaniu z marcową prognozą, choć to prawie 3% powyżej poziomu z ubiegłego roku.

26 kwietnia opublikowano najnowszą prognozę unijnej produkcji rolnej z systemu MARS. MARS to „monitorowanie rolnictwa dzięki teledetekcji” (ang. Monitoring Agriculture with Remote Sensing) – bardzo rozbudowana technika wykorzystująca fotografię i skanowanie satelitarne pól oraz rozpoznanie stanu upraw na podstawie danych pochodzących z instytutów naukowych i organizacji rolnych z terenu UE.

Według danych MARS największych średnich plonów pszenicy można oczekiwać w Irlandii: 9,46 t/ha. Byłby to wzrost o 2% w stosunku do plonów w roku 2023. Jednak największy procentowy wzrost czeka Estonię – tamtejsi rolnicy mogą spodziewać się plonów pszenicy miękkiej na poziomie 3,63 t/ha. Jest to wzrost o 72% w porównaniu do poprzedniego sezonu z poziomem 2,11 t/ha.

Polscy rolnicy powinni oczekiwać plonów w okolicach 5,27 t/ha, czyli nieco mniej od średniej europejskiej, która będzie się kształtować na poziomie 5,93 t/ha. Mniej też niż rok temu, kiedy to zbiory pszenicy w Polsce wyniosły 5,38 t/ha.

Krajem o największych zbiorach jęczmienia ozimego będzie Irlandia, gdzie zbiory wyniosą 8,71 t/ha. Tylko nieco mniej zbiorą Holendrzy z 8,70 t/ha. jeżeli chodzi o najwyższy wzrost plonów licząc rok do roku, to gwiazdą jest znowu Estonia. W tym kraju rolnicy zbiorą 2,82 t/ha jęczmienia ozimego, czyli aż o 166% więcej niż w roku 2023 i o 12% więcej niż wyniosła średnia z ostatnich 5 lat. Polskie zbiory będą o 3% mniejsze niż przed rokiem, wynosząc 4,92 t/ha.

Optymistyczne są prognozy dla jęczmienia jarego, bowiem plony wzrosną w całej Europie. I tu przodować będzie Irlandia z 7,44 t/ha, czyli o 17% więcej niż w 2023 roku. Polska znajduje się w solidnej europejskiej czołówce z 3,77 t/ha, czyli mniej o 1% w stosunku do poprzedniego sezonu. Nasz kraj jest jednym z czterech państw Europy, w których MARS przewiduje spadek plonowania na poziom niższy niż przed rokiem.

Żyto w obecnym roku stanie się przede wszystkim domeną duńskich rolników. Zbiory wyniosą 5,93 t/ha, co oznacza o 5% więcej niż w poprzednim sezonie. Polska odnotuje skromny 1% wzrost w stosunku do roku ubiegłego z 3,59 t/ha (rok temu było 3,55 t/ha).

Rzepak znowu ma najlepiej obrodzić w Irlandii z 4,27 t/ha, choć będzie to o 1% mniej niż rok temu. Wyższe będą za to o 3% jego duńskie zbiory, co ostatecznie da wydajność 4,05 t/ha. Polska za to odnotuje 3% spadek z 3,38 t/ha w zeszłym roku do 3,28 t/ha w obecnym. Ale to i tak będzie więcej niż średnia europejska wynosząca 3,26 t/ha – tylko Dania i Irlandia zbiorą powyżej 4 t/ha.

Sytuacja na unijnym rynku zbóż robi się coraz bardziej eksplozywnym problemem politycznym, bowiem UE jest jednym z największych na świecie eksporterów pszenicy i importerów kukurydzy. Mniejsze zbiory pszenicy mogłyby ograniczyć jej eksport i ułatwić działania Rosji na rynku rolnym łącznie z wypromowaniem tego kraju jako największego dostawcy pszenicy na świecie. Z drugiej strony unijna branża przetwórcza mogłaby się zacząć uzależniać od tańszego ukraińskiego zboża, co już wywołuje protesty rolników.

Analitycy oczekują, iż zakłócenia w siewach pszenicy i jęczmienia spowodowane przez deszcze skłonią niektórych rolników do sadzenia większej ilości kukurydzy, choć jej ceny nie są zbyt wysokie, co może zachęcić do wypróbowania tej wiosny innych upraw.

Północna Europa ma także problemy z produkcją mięsną i mleczną. Z powodu zbyt wysokiego poziomu opadów nie można wypuścić krów na świeżą trawę co podnosi koszty produkcji i zmniejsza wydajność mleczną. Rośnie także wskaźnik śmiertelności prosiąt i jagniąt zwłaszcza w Wlk. Brytanii.

Jak powiedział Bloomberg Harry Campbell, analityk rynku surowców w Mintec, kolejne powtarzanie „złych sezonów”, czyli okresów złej pogody spowoduje w europejskim rolnictwie narastanie strat. Niestety nieprzewidywalność pogody powoduje, iż takich sezonów może być w najbliżej dekadzie choćby większość. Jak dodaje, niejako ubocznym efektem tej nieprzewidywalności i zmienności jest rosnąca liczba kontraktów terminowych z dostawcami na rynku rolnym. Rolnicy chcą zminimalizować straty, podobnie przetwórnie i sieci handlowe.

Nie pomaga już „wyprowadzenie” produkcji rolnej poza Europę. W 2023 roku puste półki w europejskich supermarketach w okresie wiosennym spowodowały właśnie susze i deszcze w Maroku i Kenii – głównym źródle zaopatrzenia dla dużej części Europy. Z kolej susze w Hiszpanii spowodowały podwyżki w Wlk. Brytanii i krajach skandynawskich. Jak zauważają analitycy zapytywani przez AFP, oznacza to konieczność przebudowy łańcuchów dostaw, tak był stały się bardziej elastyczne, by móc zastąpić jednego dostawcę innym. Z drugiej strony oznacza, iż staną się bardziej złożone, a zatem i droższe i bardziej podatne na wszelkiego typu „zacięcia” wynikające np. ze strajków czy problemów transportowych.

Na to wszystko nawarstwiają się problemy czysto polityczne, jak nieumiejętnie wprowadzany „Zielony Ład”, przeciw któremu protestuje spora część europejskich rolników i jednocześnie wyraźna konieczność by zmniejszyć emisje ze źródeł rolnych odpowiadających za aż 26% całkowitej emisji europejskiej. W przeciwnym razie „wariackie” sezony pogodowe staną się codziennością.

Idź do oryginalnego materiału