Chore ciało pedagogiczne. Do mobbingu w szkole dochodzi częściej, niż się wydaje. "Łatwo nas nękać"

5 godzin temu
- Nie wiem, kiedy to się zaczęło, bo początki były mało widoczne, choćby dla mnie. Plan z dziurami, odsyłanie do poprawy planów, miliony uwag. Wszystko w białych rękawiczkach. Potem podważanie moich kompetencji, rozliczanie z zadań, za które tak naprawdę nie odpowiadałam - mówi w rozmowie z nami Iza, nauczycielka języka angielskiego, która padłą ofiarą mobbingu i prosi o anonimowość, bo wie, iż za podzielenie się swoją historią, może już nigdy nie wrócić do pracy w zawodzie.Prześladowanie, zastraszanie, rozpowszechnianie plotek, wykluczanie, podważanie kompetencji, ośmieszanie to tylko kilka przykładów mobbingu. Okazuje się, iż placówki szkolne, jako dość specyficzne miejsca pracy, borykają się bardzo często z tym problemem. - Pracownicy sektora edukacji należą do grup najbardziej narażonych na doświadczenie mobbingu. Wynika to ze specyfiki środowiska szkolnego, silnie hierarchicznej struktury, licznych zależności służbowych oraz sztywnych procedur - zaznacza w rozmowie z nami Paulina Tomaszewska, prawniczka, mediatorka, prezeska fundacji Spiral Coaching. Prowadzi bezkonflitkowo.pl, mediuje konflikty, prowadzi szkolenia antymobbingowe, edukuje osoby prywatne i firmy w komunikacji opartej o NVC.
REKLAMA


Zobacz wideo


Marcin Józefaciuk: Nauczyciele nie tylko chcą pieniędzy, oni chcą godnych warunków pracy


Mobbing w szkole. "Każdy mój dzień rozpoczynał się bólem brzucha"Mobbing to zjawisko, które może przytrafić się każdemu i może wystąpić w każdym miejscu pracy, choćby w takim, w którym takie zachowania wydawałaby się nie do pomyślenia. A jednak się zdarza. Doświadczyła go Iza, nauczycielka w szkole podstawowej, której personaliów na jej prośbę nie będziemy ujawniać. - Kiedy zobaczyłam, iż coś jest nie tak? - zastanawia się głośno Iza. - Chyba jakoś na wiosnę. Budzik zadzwonił, wstałam, poszłam do łazienki. Robiłam wszystko z automatu i każdy mój dzień rozpoczynał się bólem brzucha. To nie była niestrawność. Tak reagowałam na stres, bo wiedziałam, iż zaraz po przyjściu do szkoły, będę znów musiała się tłumaczyć. Będą docinki, uśmieszki, komentarze. Zadania nie do zrealizowania. Poprawki poprawek. Ciągle coś było źle, coś nie tak. I ten protekcjonalny styl bycia - opowiada moja rozmówczyni, która ze strony swojego przełożonego - dyrektora szkoły - padła ofiarą mobbingu.Okazuje się jednak, iż chociaż dość często dochodzi do podobnych sytuacji, nauczyciele nie mówią o tym głośno. Czemu? - Nie pójdę z tym wyżej. Nie mam siły na to. Wiem, iż to ja muszę wszystko udowodnić. Słowo przeciwko słowu. Nie mam twardych dowodów - zaznacza Iza. - Bo kto mi uwierzy? Wszystko odbywało się za zamkniętymi drzwiami dyrektorskiego gabinetu. Mówił, iż jestem głupia, iż do niczego się nie nadaję. A te komentarze w pokoju nauczycielskim lub przy rodzicach były przecież "w dobrej wierze" - kwituje ostro.Nauczyciele nie posiadają szczególnej ochrony prawnej. Karta Nauczyciela nie określa rozwiązań dotyczących przeciwdziałania mobbingowi, dlatego punktem odniesienia pozostaje Kodeks pracy, który w art. 94 definiuje mobbing jako "uporczywe i długotrwałe nękanie lub zastraszanie pracownika, mające na celu jego poniżenie, ośmieszenie, izolowanie lub wyeliminowanie z zespołu".- W praktyce, aby sąd mógł uznać, iż doszło do mobbingu, wszystkie przesłanki zawarte w tej definicji muszą zostać spełnione łącznie. Co więcej, to właśnie na pracowniku spoczywa obowiązek dostarczenia dowodów, iż padł ofiarą mobbingu - zaznacza Paulina Tomaszewska, prawniczka i mediatorka.


- w tej chwili realizowane są prace nad nowelizacją przepisów, które mają między innymi uprościć prawną definicję mobbingu. Budzi ona bowiem wiele wątpliwości interpretacyjnych. Dla przykładu zwrot "długotrwałe nękanie" jest niedookreślony, co w praktyce prowadzi do rozbieżności orzeczniczych. Dla jednych sądów "długotrwałe" oznacza kilka miesięcy, dla innych, kilka tygodni - dodaje specjalistka.Podobnego zdania jest również Iwona Kordjak, ekspertka z zakresu przeciwdziałania mobbingowi, która uważa, iż mobbing to w oświacie częsty problem. - Dotyczy on nauczycieli szkół, jak również przedszkoli. To, iż nauczyciele nie chcą tego zgłaszać, sprawia, iż nękanie w wielu przypadkach trwa długo, wszelka przemoc psychiczna karmi się milczeniem - wyjaśnia w rozmowie z naszym portalem.Jak rozpoznać mobbing? Nie chodzi wcale o "zbieranie haków"- Warto więc podkreślić, iż nie każde naruszenie zasad współpracy lub każda krytyka są mobbingiem. Zdarza się, iż to po prostu konflikt, różnica zdań lub styl zarządzania, który nie każdemu odpowiada. Ale jeżeli takie sytuacje stają się systematyczne, a pracownik zaczyna tracić poczucie własnej wartości i kompetencji, bo w pracy jest nieustannie podważany, ośmieszany czy izolowany, to już wyraźny sygnał, iż mamy do czynienia z mobbingiem - opowiada Paulina Tomaszewska, która dodaje, iż w swojej praktyce często spotyka się z ogromnym problemem braku reakcji.- Ludzie często czekają, licząc, iż sytuacja "sama się uspokoi". Ofiary nie chcą "robić afery", świadkowie milczą, bo się boją, a osoby zarządzające mają nadzieję, iż jeżeli nie ma zgłoszenia, to może "nie jest aż tak źle" i "sprawa sama się rozwiąże". Tymczasem im dłużej trwa, tym głębsze zostawia skutki – emocjonalne, zdrowotne i zawodowe. A w środowisku szkolnym również wpływa na uczniów - dopowiada ekspertka.


Paulina Tomaszewska - prawniczka, mediatorka, prezeska fundacji Spiral Coaching. Prowadzi bezkonflitkowo.pl, mediuje konflikty, prowadzi szkolenia antymobbingowe, edukuje osoby prywatne i firmy w komunikacji opartej o NVC. Fot. nadesłane / Paulina Tomaszewska


Trzeba reagować wcześnie i świadomie. Z punktu widzenia pracownika – jeżeli czujesz, iż coś jest nie w porządku, warto zacząć od dokumentowania sytuacji: zapisywać zdarzenia, daty, reakcje, świadków. Konsultacja z lekarzem, jeżeli pojawią się problemy zdrowotne wynikające z mobbingu, jest tutaj koniecznością. Nie chodzi o "zbieranie haków", tylko o zachowanie faktów, które w emocjach i z upływającym czasem łatwo się rozmywają. I, co równie ważne, nie zostawać z tym samemu - należy szukać pomocy również poza pracą. Rozmowa z kimś z zewnątrz: psychologiem, mediatorem pomaga nazwać to, co się dzieje i ustalić kolejne kroki- uzmysławia problem Paulina Tomaszewska.Dyrektor szkoły ma obowiązek przeciwdziałać mobbingowi. Czy to robi?W szkołach jednak bardzo trudno wychwycić jest mobbing, co może wynikać też ze specyfiki środowiska. Nauczyciele często nie są świadomi tego, iż padają jego ofiarą. - Bardzo łatwo jest mobbingować nauczyciela. Wynika to poniekąd ze specyfiki naszych zadań. Nauczyciel może nie mieć zastępstw albo dostać wychowawstwo w najgorszej klasie. Nie dostanie klasy do nauki, tylko na brakujące godziny etatowe oddelegują go do świetlicy. Poskarżyć się? Komu? Że mam dyżur w świetlicy i trudną klasę? Przecież każdy to wyśmieje. A to są małe rzeczy, które w naszym środowisku są dość czytelne - mówi nam Justyna nauczycielka z warszawskiej podstawówki.


Mobbingują też inni nauczyciele. Dogryzają, "ta Kowalska to niczego nie uczy", "jej uczniowie są słabi" i już w środowisku buduje się zła marka. Potem na radzie pedagogicznej wygłosi ktoś opinię: "klasa 1 A słabo wypadła, to już kolejny raz, gdy tak się dzieje" i choć wyniki tej klasy nie będą słabsze niż 1 B, to już ziarno zostało zasiane. - Nękać jest też łatwo, bo jako środowisko mamy niskie poczucie własnej wartości. Latami wbijano nam do głów, iż nasza praca to działalność ideowa, my jesteśmy w służbie i choćby nawet jeżeli ktoś nas mobbinguje (choć nikt tego tak nie nazywa, tylko np., iż "dyrektorka jest ostra"), łamie nasze prawa, to i tak w głowie pojawia się myśl: "to dla dobra dzieci, zacisnę zęby".- Nauczyciel się nie broni, bo "ma misję" - opowiada eDziecku Justyna, która w szkole pracuje już ponad 30 lat. - Jak idę na zwolnienie, mam wyrzuty sumienia, iż nie uczę dzieci. Osobą, która ma założone takie chomąto oczekiwań i presji, łatwo jest manipulować. Wystarczy zdanie "no ale dzieci" i pozwalamy naginać lub łamać nasze granice - dodaje. Tymczasem, jak mówi Iwona Kordjak, która prowadzi szkolenia na temat tego, jak przeciwdziałać mobbingowi w szkole, to na władzach placówki ciąży obowiązek opieki nad zdrowiem środowiska pracy. - Obowiązkiem każdego pracodawcy, a więc i dyrektora szkoły, jest w świetle obowiązujących przepisów przeciwdziałanie mobbingowi. Aby zrealizować ten obowiązek, najczęściej pracodawca decyduje się na szkolenia antymobbingowe, wprowadzenie wewnętrznej polityki antymobbingowej lub przeprowadzanie anonimowych ankiet. Nie brakuje jednak szkół, w których nie zostały podjęte żadne działania - dopowiada.


Ważne jest również to, by odpowiednio reagować nie wtedy, kiedy jest już źle, ale znacznie wcześniej. W myśl zasady: "lepiej zapobiegać niż leczyć". - W tym wypadku mówimy o szeroko pojętej profilaktyce: wprowadzenie w szkole polityki antymobbingowej określającej procedury zgłaszania nadużyć, szkolenia antymobbingowe dla nauczycieli z zakresu przepisów prawa. Ale również edukacja z zakresu podstaw psychologii (np. Analiza Transakcyjna, Trójkąt Karpmana), nauka komunikacji (NVC) oraz regularne rozmowy w zespole współpracowników - zaznacza. Tomaszewska, która sama prowadzi mediacje, przyznaje, iż nie polega ona na "zmuszaniu do pogodzenia się", ale jest procesem, w którym neutralna osoba – mediator – pomaga stronom usłyszeć siebie nawzajem, oddzielić fakty od interpretacji, zrozumieć, co się wydarzyło, nazwać te doświadczenia, a także wspólnie ustalić zasady i działania na przyszłość, na przykład formy zadośćuczynienia.Z mojego doświadczenia mediacyjnego wynika, iż prawdziwe źródła trudności często ujawniają się dopiero w trakcie mediacji - zdarzyło mi się, iż mobbing między nauczycielami został odkryty przy okazji mediacji dotyczącej relacji nauczyciel-uczeń- uzmysławia Paulina Tomaszewska.A Ty? Jesteś nauczycielem, który doświadczył mobbingu w pracy? Chcesz podzielić się swoją historią. Zapraszam do kontaktu: [email protected]. Wasze opowieści są dla mnie ważne. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału