W ostatnich latach wzrosła niepewność dotycząca przyszłości emerytur w Polsce. Pojawiają się głosy, iż rosnąca liczba osób starszych w stosunku do młodszych i pracujących może sprawić, iż system Zakładu Ubezpieczeń Społecznych stanie się niewydolny. Ludzie zastanawiają się, czy składki, które odprowadzają dziś, przełożą się na realne świadczenia w przyszłości. Zaczynają szukać alternatyw z obawy, iż na tradycyjną emeryturę nie będą mogli w pełni liczyć. O opinię poprosiliśmy wiceprezesa Pawła Jaroszka, który jest związany z ZUS od 1999 roku.
REKLAMA
Zobacz wideo Łukasz Kozłowski: Najbardziej racjonalne wydaje się płacenie składek od połowy dochodu, jak w Czechach
System emerytalny w Polsce. Co będzie w przyszłości?
Przede wszystkim byliśmy ciekawi, czy obecny system składek emerytalnych faktycznie gwarantuje bezpieczeństwo finansowe przyszłych emerytów. - Gwarantuje nie w sensie bezwarunkowym, ale umożliwia stabilne i bezpieczne gromadzenie kapitału emerytalnego. Nasze uprawnienia do przyszłej emerytury wynikają właśnie z tego, iż płacimy składki. Po zakończeniu kariery zawodowej otrzymamy świadczenie proporcjonalne do tego, jaki był nasz wkład do systemu - poinformował Jaroszek.
Zaznaczył, iż składki są corocznie waloryzowane. Przykładowo, złotówka zapisana na koncie w ZUS 26 lat temu jest dziś warta 6,31 zł. - To większy wzrost niż w przypadku PKB czy przeciętnego wynagrodzenia oraz oczywiście znacznie więcej niż ogólny poziom cen - wyjaśnił. Podkreślił również, iż trzeba od najwcześniejszych lat pracować na oskładkowanych umowach, żeby dać procentowi składanemu czas zapracować. - jeżeli zamiast tego wybieramy formy zatrudnienia, które nie wiążą się z odprowadzaniem składki na ubezpieczenie emerytalne albo jako przedsiębiorcy całe życie płacimy najniższe możliwe składki, robimy to kosztem własnej przyszłości - dodał. Jednocześnie warto pamiętać, iż nie wszyscy pracownicy mają możliwość wyboru korzystniejszych form zatrudnienia.
Paweł Jaroszekarchiwum prywatne rozmówcy
Bardzo ważne jest również to, w jakim wieku przechodzimy na emeryturę. - Bo jeżeli robimy to najwcześniej, jak się da, to kapitał będzie podzielony tak, żeby wystarczył na bardzo długi okres - powiedział pan Paweł. Odraczanie emerytury zwiększa jej wysokość wykładniczo. - Działają tu trzy efekty. Nasz kapitał powiększają kolejne składki za pracę po osiągnięciu wieku emerytalnego, dodatkowo zyskujemy coroczne waloryzacje wszystkich zgromadzonych składek, a wraz z upływem czasu ubywa miesięcy, przez które dzielony będzie oszczędzony przez nas kapitał - wymienił.
Od marca 2025 roku kwota najniższej emerytury to 1878,91 zł. Żeby otrzymać takie świadczenie z własnych składek, w wieku 60 lat należałoby w tej chwili uzbierać ok. pół miliona złotych, a w wieku 65 lat ok. 415 tys. zł. - Trzeba też dodać, iż państwo wspiera obywateli w okresach, kiedy nie mogą pracować, bo na przykład opiekują się bliskimi osobami. Z budżetu państwa finansowane są składki emerytalne za okres pobierania zasiłku macierzyńskiego, urlopu wychowawczego czy opieki nad członkami rodzin - mówił wiceprezes.
ZUSRobsonPL/iStock
Co zamiast emerytury z ZUS? Inne rozwiązania wcale mogą nie być lepsze
Zapytaliśmy Pawła Jaroszka, czy w obecnej sytuacji demograficznej ZUS będzie w stanie wypłacać emerytury dla przyszłych pokoleń? Czy grozi nam scenariusz, w którym emerytury staną się symboliczne lub niemożliwe do wypłacenia? - Wszelkie polskie i międzynarodowe prognozy potwierdzają dużą odporność polskiego systemu emerytalnego na finansowe skutki zmian demograficznych. Dlatego już najwyższy czas pożegnać się ze starym mitem rzekomego "bankructwa" systemu emerytalnego. Nasz system ma wyjątkową zdolność do równoważenia w długim okresie wpływów i wydatków - odpowiedział.
Przyczyną jest fakt, iż Zakład Ubezpieczeń Społecznych uzależnia wysokość emerytury od wielkości zapłaconych i zwaloryzowanych składek oraz przewidywanego okresu pobierania świadczenia. - Z prognoz wynika, iż mimo niekorzystnych zmian w strukturze ludności sytuacja funduszu w 2060 czy 2080 roku będzie dużo lepsza niż obecnie. Dzisiaj deficyt roczny funduszu emerytalnego, czyli przewaga wydatków nad wpływami z tytułu składek w danym roku, stanowi równowartość ponad 2 proc. PKB. Najtrudniejszy moment nastąpi pod koniec obecnej dekady, kiedy deficyt może zbliżyć się do 3 proc. PKB, co wynika z występowania wyżów i niżów demograficznych, ale później będzie znacznie malał. Zależnie od wariantu prognozy, do 2080 roku może choćby całkowicie zniknąć - uspokaja Jaroszek.
Interesowała nas też kwestia, jakie reformy są niezbędne, aby system emerytalny był wydolny za 20-30 lat. - System jest stabilny i wydolny, ale wymaga dużej świadomości ubezpieczonych oraz edukacji w tym zakresie. Dlatego trzeba zachęcać do wydłużania aktywności zawodowej Polaków i późniejszego przechodzenia na emeryturę oraz dodatkowego oszczędzania na okres starości - stwierdził wiceprezes ZUS. Jego zdaniem warto wspomagać się specjalnymi programami, takimi jak Pracownicze Programy Emerytalne (PPE), Otwarte Fundusze Emerytalne (OFE), Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK), Indywidualne Konta Emerytalne (IKE) oraz Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE). Niestety, choć są zróżnicowane i korzystne, do tej pory nie przyciągały zbyt wielu osób. Pan Paweł przekazał, iż sytuacja pomału zaczyna się jednak poprawiać. - Coraz więcej osób zaczyna dostrzegać, iż z długoterminowym oszczędzaniem w ramach tak zwanego trzeciego filara wiążą się, zależnie od konkretnej formy, korzyści w postaci zwolnienia z podatku od zysków kapitałowych, możliwość odliczenia wpłat od podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym, niższy lub zerowy podatek dochodowy przy wypłacie środków, czy też współfinansowanie wpłat przez pracodawcę i państwo - wyjaśnił.
Na koniec zapytaliśmy, czy prywatne oszczędzanie może skutecznie zastąpić państwowy system emerytalny? - Zastąpić na pewno nie, ale uzupełnić jak najbardziej tak. Do dzisiaj nie ma w Polsce na rynku komercyjnym żadnego produktu porównywalnego z dożywotnią emeryturą z ZUS w zamian za składki. Nie ma szans, aby rynek zapewnił równie korzystne oferty miesięcznych dożywotnich płatności, co państwowa emerytura. Takie ryzyko aktuarialne może wziąć na siebie jedynie państwo - odparł Jaroszek. Poinformował, iż w tej chwili ponad 80 proc. emerytów w Polsce utrzymuje się jedynie z emerytury wypłacanej z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. - Za systemem emerytalnym stoi cała gospodarka. Zapewnia on równość uczestnictwa bez selekcji negatywnej - podsumował. Obawiasz się o swoją przyszłą emeryturę? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.

7 godzin temu






