Nie jest prawdą, iż cudzoziemcy przyjeżdżają do Polski po socjal. Są bardzo aktywni na rynku pracy i często zapełniają luki w branżach, w których Polacy nie chcą pracować – oceniają eksperci. Wskazują, iż w najbliższych latach rąk do pracy będzie brakować m.in. w handlu, opiece zdrowotnej i w edukacji.
Prezydent Andrzej Duda podpisał w czwartek ustawę o warunkach dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom, która ma ograniczyć nadużycia i usprawnić procedury w tym zakresie.
Według GUS Polska wkroczyła w okres kryzysu demograficznego. Z prognoz wynika, iż do 2060 roku liczba ludności Polski spadnie o 6,7 miliona i wyniesie 30,9 miliona, a połowa mieszkańców naszego kraju będzie miała ponad 50 lat.
Zmiany demograficzne są wyzwaniem m.in. dla rynku pracy. Według raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) do 2035 roku liczba pracowników zmniejszy się o 2,1 miliona, co stanowi 12,6 procent obecnego stanu zatrudnienia. Z symulacji przeprowadzonej przez PIE wynika, iż do 2035 roku odpływ szczególnie dotknie przemysł, z którego odejdzie 805 tysięcy pracowników, handel i naprawę pojazdów (423 tysięcy), edukację (414 tysięcy) i rolnictwo (406 tysięcy).
Prezes Polskiego Forum HR Anna Wicha w rozmowie z PAP zwróciła uwagę, iż cudzoziemcy będą jednym z remediów na brak rąk do pracy.
– Za 10 lat z rynku pracy odpłynie ponad 2 miliony osób, a niewykorzystanego potencjału mamy niecały milion. Musimy się posiłkować osobami z zewnątrz – oceniła ekspertka.
Dodała, iż problemem jest też to, iż Polacy nie są chętni do wykonywania niektórych prac, np. przy zbiorach czy w usługach.
– Są to prace, po jakie my wyjeżdżaliśmy swego czasu w Wyspy Brytyjskie czy do innych państw Zachodu. Bez cudzoziemców sobie nie poradzimy – podkreśliła Wicha.
Wskazała, iż zapotrzebowanie na pracowników będą zgłaszały szczególnie branża hotelarska, gastronomiczna, edukacyjna, informatyczna, medyczna i energetyczna.
– Nie wychowaliśmy sobie odpowiednich kadr do tego, by pracowały w sektorze energetyki odnawialnej. Z kolei w sektorze opieki zdrowotnej ubędzie nam prawie 30 procent pracowników – stwierdziła ekspertka.
Polski rynek jest atrakcyjny
Jak zauważyła, polski rynek pracy pod wieloma względami jest atrakcyjny dla pracowników z zagranicy.
– Jesteśmy zbliżeni kulturowo na przykład z Ukraińcami, którzy w Wielkiej Brytanii czy we Francji już nie radzą sobie tak samo dobrze, czy jak w krajach nordyckich, gdzie ta integracja nie następuje tak gwałtownie – powiedziała Wicha.
– Z kolei jeżeli będziemy porównywać wyłącznie wynagrodzenia, to pewnie nie będziemy krajem pierwszego wyboru – dodała.
Zdaniem ekspertki organy centralne powinny skupić się na opracowaniu systemu integracji cudzoziemców.
– Bardzo wiele dobrych przykładów możemy wyciągnąć z lokalnej administracji, np. z Wrocławia lub Gdańska. Tam ta integracja cudzoziemców dzieje się w sposób dobry, jednak nie jest to powszechne. Gdybyśmy zapytali teraz, kto nadzoruje proces integracji cudzoziemców, to będzie na to trudno odpowiedzieć. Całość odpowiedzialności związanej z migracją jest rozproszona w kilku ministerstwach. Szybciej też przebijają się negatywne informacje niż pozytywne – wskazała Wicha.
Z kolei ekspertka Konfederacji Lewiatan Nadia Winiarska powiedziała, iż niedobory na rynku pracy nie są tylko problemem Polski. Dlatego – jak stwierdziła – „trudno nam będzie konkurować o talenty zagraniczne z innymi krajami”.
– Obserwujemy też w Polsce od dłuższego czasu rażącą przewlekłość postępowań zarówno w konsulatach, jak i w urzędach wojewódzkich w trakcie oczekiwania na decyzje pobytową – zauważyła Winiarska.
Jesteśmy atrakcyjnym rynkiem
Zaznaczyła jednocześnie, iż w związku z niskim bezrobociem polski rynek pracy jest atrakcyjny dla obywateli państw trzecich.
– Do tej pory przeważnie przyjeżdżały do nas osoby ze Wschodu. Teraz widzimy, iż Polska jest coraz bardziej atrakcyjna dla obywateli państw bardziej odległych, którzy się tu odnajdują. I absolutnie nie jest prawdą, iż cudzoziemcy przyjeżdżają do Polski po socjal. Są właśnie bardzo aktywni na rynku pracy – powiedziała ekspertka.
– Od dłuższego czasu postulowaliśmy, aby wyodrębnić akt prawny, który by całościowo podchodził do kwestii legalizacji zatrudnienia cudzoziemców. Cieszymy się, iż w nowej ustawie zrezygnowano ostatecznie z obowiązku zatrudniania cudzoziemców na etat – przyznała ekspertka Konfederacji Lewiatan, odnosząc się do ustawy o warunkach dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom.
Pozytywnie oceniła też elektronizację postępowań, która powinna przyczynić się do przyspieszenia procedur migracyjnych.
– Z drugiej strony mamy poczucie, iż niektóre przepisy pozostawiają duże pole do uznaniowej interpretacji urzędników – zauważyła Winiarska.
Dodała, iż konieczne są też działania integracyjne.
– Teraz będą uruchamiane centra integracji cudzoziemców, więc jako pracodawcy cieszymy się, iż ten temat pojawił się w dyskursie publicznym – podkreśliła.
Według danych GUS w końcu września 2024 roku pracę w Polsce wykonywało 1 milion 52,7 tysięcy cudzoziemców. Ich udział w ogólnej liczbie pracujących wyniósł 6,8 procent. Obcokrajowcy wykonujący pracę pochodzili z ponad 150 państw. Najliczniejszą grupą obcokrajowców wykonujących pracę w Polsce są obywatele Ukrainy – 707,9 tysięcy osób.
PAP / BiznesAlert
Koszty zatrudnienia w Polsce rosną w szybkim tempie