Dbajmy o populację, którą już mamy

1 rok temu

Sytuacja ludnościowa Polski jest ciężka i trudno się spodziewać znaczących zmian gwarantujących odwrócenie zaobserwowanych trendów – tak wynika z dotychczasowego przebiegu procesów ludnościowych i ich konsekwencji w przyszłości. Równocześnie zmniejsza się populacja, zaburzona są relacje pomiędzy pokoleniami (coraz liczniejsze są starsze, a coraz mniej liczne – najmłodsze oraz te, które tworzą potencjalne zasoby pracy). Wydłuża się czas życia. To zjawisko, z natury pozytywne, oznacza, iż stale rośnie grupa osób starszych i jej udział w ogólnej liczbie ludności. Jednak na to, jak zwiększa się ten udział, wpływa także dzietność – utrzymywanie się niskiej dzietności (a taka sytuacja występuje w Polsce od ponad dwóch dekad) sprawia, iż nie tylko ludność się intensywnie starzeje, ale utrwala się negatywny przyrost naturalny, prowadząc do spadku liczby ludności. Jak sobie z tym poradzić? Na to i wiele innych pytań odpowiadali przedsiębiorcy, ekonomiści, demografka i przedstawiciele rządu podczas prezentacji najnowszego zeszytu Agenda Polska 2030 pt. „Demografia” przygotowanego przez Warsaw Enterprise Institute, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców i Forum Konsumentów.

Bez wątpienia dotychczasowe działania, czyli skupienie się na polityce prorodzinnej, to za mało, byśmy poradzili sobie z wyzwaniem demograficznym.

Potrzebne są inne elementy: skuteczna polityka społeczna, podprawienie jakości usług publicznych – łącznie z ochroną zdrowia, opieką nad rodziną – od najmłodszej do najstarszej osoby, zmiany na rynku pracy, rozwiązania dotyczące ubezpieczeń społecznych i systemu podatkowego. Niezwykle ważna jest także mądra polityka migracyjna. W „Agendzie” zaproponowano rozwiązanie podobne do tych, które zastosowała Kanada – powiedziała Aleksandra Fandrejewska, dziennikarka ekonomiczna.

Prelegenci dyskutowali m.in. o tym, czy aby poradzić sobie z wyzwaniami demograficznymi w Polsce, potrzebne jest spektrum różnych działań, czy wystarczy skupić się wyłącznie na polityce rodzinnej.

Należy działać na kilku płaszczyznach. Przede wszystkim kluczowa jest dbałość o istniejącą populację, czyli należy inwestować w sektor edukacji i zdrowia. Troska o jakość zasobów ludzkich, o jak najlepsze wykorzystanie malejących liczby osób w wieku produkcyjnym wobec rosnącej liczby osób starszych wymaga przede wszystkim poprawy sytuacji w tych dwóch sektorach. Zdrowie i umiejętności ukształtowane w procesie kształcenia decydują o tym, jak dzieci, osoby dorosłe i starsze będą dostosowywały do zmieniających się wymagań życia, nie tylko do wymagań na rynku pracy – mówiła prof. Irena E. Kotowska, demografka z Instytutu Statystyki i Demografii SGH, honorowa przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych PAN. – Niezwykle ważne jest także zrozumienie potrzeb współczesnych rodzin. W zaspokojeniu ich zamierzeń rodzicielskich coraz większe znaczenie ma zdrowie reprodukcyjne, bowiem coraz więcej par dotyka niepłodność. Bez poprawy w diagnostyce i leczeniu niepłodności trudno będzie pomóc tym rodzinom i jednocześnie oddziaływać na pożądane zmiany niskiej dzietności. Wzrastają też aspiracje rodziców co do tego, co chcieliby oni zapewnić swoim dzieciom. I tutaj ich edukacja i zdrowie są kluczowe. Kolejnym obszarem, na który możemy oddziaływać, są procesy migracyjne. Polska staje się krajem napływu migracyjnego i tę zmianę należy wzmacniać – dodała.

Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR powiedział, iż jednym z podstawowych czterech wyzwań, jakie stoją przed Polską, jest właśnie demografia.

Cieszę się, iż środowisko WEI i ZPP podnosi ten temat. Dobrze, iż poruszona została też kwestia łączenia demografii ze wzrostem gospodarczym – o ile się rozwijamy, możemy spodziewać się, iż barier dzietności jest mniej, więcej ludzi chce zamieszkać w Polsce, mniejsza jest też emigracja. Proszę zwrócić uwagę na to, co stało się w Polsce po 2014 roku, kiedy pierwszy raz od 200 lat jesteśmy krajem imigracji. To właśnie owoc naszego szybkiego wzrostu. pozostało jedna rzecz, której się nie spodziewałem od środowiska wolnościowego, czyli to, iż docenia się politykę społeczną. To, iż jest ona instrumentem, który jest użyteczny, o ile chodzi o wspieranie dzietności, czy kwestie związane z migracjami. To, co warto też docenić w publikacji WEI to spojrzenie na imigrację jako istotny element poprawy naszej sytuacji demograficznej. Z tym iż odróżniałbym tutaj dwa elementy: pierwszy to konieczny do wprowadzenia program powrotów do kraju Polaków, osób mających polskie korzenie i związanych z Polską, wśród szeroko rozumianej Polonii. Taki wielki projekt: „Polacy wracajcie do domu”. Drugi, to mądra polityka imigracyjna wśród cudzoziemców dostosowana do potrzeb rynku pracy, ale adresowana raczej do takich osób, która chcą się z nami integrować. Co do zasady są to więc raczej osoby z bliskich nam kulturowo krajów. To, czego w raporcie nieco brakuje to identyfikacja barier dzietności związana ze zmianą kulturową oraz kwestiami tworzenia i utrzymywania relacji i związków. To coraz ważniejsze determinanty dzietności i potrzeba tu refleksji – dodał.

Zdaniem Barbary Sochy, Minister Rodziny i Polityki Społecznej mówiąc o wyzwaniach demograficznych, nie powinniśmy ograniczać się wyłącznie do polityki rodzinnej.

Zgadzam się z tym, iż powinniśmy inwestować w edukację i zdrowie, ale też w profilaktykę zdrowotną. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na trzy rzeczy, pierwsza to work life balance. Moim zdaniem to, co jest nam potrzebne to pewna zmiana społeczna, żebyśmy dali sobie jako społeczeństwo pozwolenie na zwolnienie tempa pracy, druga rzecz to luka edukacyjna. Powinniśmy zwrócić też uwagę na to, iż mamy niewykorzystany potencjał naszych chłopców i mężczyzn w zakresie edukacji. I ostatnia rzecz to kwestia promowania postaw antymacierzyńskich. To zjawisko jest coraz silniejsze i obserwuję to z nieukrywanym ubolewaniem, gdyż kobietom wmawia się, iż macierzyństwo to najgorsze, co może ich w życiu spotkać – mówiła pani Minister.

Do kwestii luki edukacyjnej odniósł się też Mariusz Staniszewski, zastępca dyrektora w Instytucie Pokolenia.

Przeprowadzaliśmy ostatnio badanie wśród dzietnych i bezdzietnych kobiet i wyszło, iż luka edukacyjna jest fajną konstrukcją publicystyczną, tyle tylko, iż nieprawdziwą. Kobiety bez większego problemu wiążą się z mężczyznami o niższym wykształceniu, co jest w Polsce pewną tradycją od lat 60. – powiedział. – W tym badaniu wyszło nam też, iż decyzję o założeniu rodziny, posiadaniu dzieci w większym stopniu podejmują kobiety. Natomiast to, iż tak późno decydują się one na dzieci (przez co też mają ich mniej), wynika nie z ich doświadczeń, a z doświadczeń ich matek i babć. Bo to one często powtarzają kobietom, iż mają najpierw zdobyć dobre wykształcenie, znaleźć mieszkanie, a na końcu pomyśleć o odpowiednim partnerze i dzieciach – dodał.

Paneliści dyskutowali także na temat macierzyństwa i obecności kobiet, które niedawno urodziły dziecko, na rynku pracy.

Na pewnym etapie życia my jako kobiety godzimy się z tym, iż będziemy mniej zarabiać i trochę mniej pracować, co pozwoli nam na poświęcanie więcej czasu opiece nad dziećmi – powiedziała Minister Barbara Socha. – Często młode kobiety, które chcą wracać do pracy po urlopach macierzyńskich, boją się tego, iż będą musiały pracować 10 godzin dziennie. Nie chcą na tak długo zostawiać dziecka w żłobku – dodała.

Z kolei na konieczność rozwoju usług opiekuńczych, ułatwiających łączenie pracy zawodowej z zobowiązaniami rodzinnymi dotyczącymi opieki nie tylko nad małym dzieckiem, zwróciła uwagę prof. Irena E. Kotowska.

– Z ostatnich danych Eurostatu wynika, iż w Polsce 18 proc. kobiet w wieku 25–54 lata jest biernych zawodowo, a co dziesiąta z nich nie szuka pracy z powodu obowiązków opiekuńczych – powiedziała także prof. Irena Kotowska.

Dyskusja dotyczy tego, czy kobiety powinny być lepiej traktowane. Rozmowa przebiega dwutorowo, każdy ma dużo do powiedzenia w tym temacie, jednak unikamy rozmowy o tym, jak to wygląda z perspektywy przedsiębiorcy, pracodawcy. o ile mówimy o rozbieżnościach np. w zarobkach kobiet i mężczyzn, to wynikają ona nie z tego, iż kobiety co do zasady mniej zarabiają, a ich zarobki są po prostu w pewnym momencie mniejsze, niż mężczyzn, bo decydując się na dzieci, częściej pracują one mniej niż mężczyźni – powiedział Tomasz Wróblewski, prezes WEI. – Z punktu widzenia pracodawcy to jest kwestia efektywności, wydajności pracy. Pojawiają się takie obawy, iż te przerwy w pracy będą dłuższe. To, co nam jako Warsaw Enterprise Institute przeszkadza to fakt, iż te debaty realizowane są równolegle. Przedsiębiorcy się nie odzywają, bo boją się wyrażać swoją opinię w tej sprawie, obawiają się regulacji, które rząd im narzuci i boją się też podwyżek, które będą się z tym wiązać. No, ale ktoś musi za to zapłacić – dodał.

W podobnym tonie wypowiedział się też Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora w Polskim Instytucie Ekonomicznym.

Moim zdaniem za mało jest w Agendzie informacji dotyczących przedsiębiorców i pracodawców. Kwestią, na którą moim zdaniem należy zwrócić uwagę, jest part time job. Jesteśmy w Unii Europejskiej na piątym miejscu od końca, jeżeli chodzi o wykorzystywanie umów na niepełny wymiar czasu pracy. Często powrót z urlopu rodzicielskiego na pełny etat jest po prostu niemożliwy i mówię to jako osoba, która niedawno wróciła z urlopu rodzicielskiego. Jest to bardzo trudne, kiedy widzi się swoje dzieci tylko rano i wieczorem. Mam więc taki apel do przedsiębiorców, by nie szukali tylko pracowników na pełen etat – powiedział.

Jakie powinno się więc wdrożyć rozwiązania w celu poprawy sytuacji demograficznej w Polsce?

Sprawdziłem większość programów prenatalnych z różnych państw świata i w zasadzie wszystko już zostało przetestowane, jeżeli chodzi o pewne mechanizmy – wszystkie wielkie i małe dopłaty. Nie da się wskazać, iż któryś z tych mechanizmów faktycznie działa – powiedział Tomasz Wróblewski.

Zdaniem Filipa Lamańskiego, dziennikarza i redaktora naczelnego portalu Obserwator Gospodarczy, przyrostem naturalnym demografii nie uratujemy.

– Nie jesteśmy też w stanie sprawić, iż nie będziemy się starzeć, dlatego moim zdaniem najważniejsze jest, by dostosować rynek pracy do współczesnych wymagań i zadbać o nasze zdrowie, żebyśmy mogli na tym rynku pracy funkcjonować. o ile mamy mniejszą dzietność, to postawmy na edukację dzieci, dzięki czemu wyjdziemy na tym lepiej niż na sztucznym pompowaniu dzietności (na co notabene absolutnie nie mamy szans). pozostało kwestia placówek opiekuńczych dla młodych i starszych osób. Należy stworzyć odpowiednie instytucje i dostosować je do starzejącego się społeczeństwa – powiedział

Zwróciłbym na koniec uwagę na dwie rzeczy, które są moim zdaniem decydujące z punktu widzenia polityki demograficznej – dodał Jakub Bińkowski, Członek Zarządu ZPP i dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji ZPP. – To, na co mamy wpływ to polityka migracyjna, z którą akurat teraz jest nie najgorzej i na tym etapie wystarczy tylko pewnie kwestie uporządkować i wprowadzić jakieś drobne korekty, które są w naszym raporcie opisane w dłuższej perspektywie. Natomiast drugi czynnik, na który nie mamy wpływu, to są zmiany kulturowe i ten skrajny indywidualizm. Jest to czynnik, który na wielu poziomach, również w zakresie polityk publicznych, występuje – dodał.

Więcej rozwiązań w zakresie poprawy sytuacji demograficznej znajduje się w naszym dokumencie Agenda Polska 2030. „Demografia”. Zapraszamy do lektury.

RAPORT

Idź do oryginalnego materiału