Destrukcja ważnego sektora? Branża o groźbie "100-tysięcznego bezrobocia"

4 miesięcy temu
Zdjęcie: Polsat News


Na piątek 12 lipca leśnicy szykują masowe akcje protestacyjne. Będą domagać się wycofania memorandum dotyczącego wycinki lasów, a także odwołania minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski oraz jej zastępcy, wiceministra Mikołaja Dorożały. Szefowa MKiŚ w sprawie zakazu wycinki jest nieugięta. - Nie można traktować lasów jako prywatnego folwarku dla prywatnych zysków - przekonywała na antenie Radia Zet minister, mówiąc przy okazji o "baronach starego układu leśnego".


Przypomnijmy, iż moratorium na użytkowanie lasów zostało wprowadzone 8 stycznia br. decyzją Ministra Klimatu i Środowiska. MKiŚ wydało Lasom Państwowym polecenie wstrzymania lub ograniczenia wycinek drzew na terenie cennych przyrodniczo i ważnych społecznie lasów. Obszary objęte moratorium to m.in. fragmenty Puszczy Świętokrzyskiej, Puszczy Augustowskiej, Puszczy Knyszyńskiej, Puszczy Karpackiej czy Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Stanowią one 1,3 proc. z planowanych 20 proc. ważnych przyrodniczo lasów, które docelowo mają być wyłączone z gospodarki leśnej (resort klimatu liczy, iż proces ten uda się sfinalizować stosunkowo szybko, bo już w przyszłym roku). Reklama


Zakaz wycinki drzew w cennych lasach. Będzie protest leśników


Wspomniane moratorium miało obowiązywać pół roku, ale w połowie czerwca MKiŚ wydłużyło termin jego obowiązywania do 30 września 2024 roku. Z kolei do 16 września 2024 roku - dłużej, niż pierwotnie planowano - mają potrwać konsultacje społeczne w sprawie aktualizacji listy terenów, na których pozyskiwanie drewna ma być ograniczone lub całkowicie wstrzymane.


Zdaniem Związku Leśników Polskich, działania MKiŚ prowadzą do niszczenia krajowego leśnictwa. Wyznaczyli oni dzień 12 lipca (przypada wówczas Dzień Leśnika) na termin akcji protestacyjnej pod siedzibami urzędów wojewódzkich w całym kraju. Protesty rozpoczną się o godzinie 10:00.
Związkowcy w swoim stanowisku piszą, iż chcą, aby rząd zapobiegł "destrukcji polskiego sektora leśno-drzewnego". Domagają się też "powstrzymania, mogącego niedługo się pojawić w wyniku tej destrukcji, blisko 100-tysięcznego bezrobocia".


Minister klimatu o "starym układzie leśnym": To była patologia


- W umowie koalicyjnej mamy wyłączenie z wycinki 20 proc. obszarów zarządzanych przez Dyrekcję Generalną Lasów Państwowych. Wyłączyliśmy w moratorium 1,3 proc. terenu Lasów Państwowych - zauważyła na antenie Radia Zet szefowa MKiŚ Paulina Hennig-Kloska (dodajmy, iż ochrona cennych przyrodniczo obszarów przed wycinką znalazła się też na liście "100 konkretów" Koalicji Obywatelskiej).


- Dziś sami leśnicy pracują nad ostateczną formą moratorium. Ja mogę to wprowadzić rozporządzeniem, ale chcemy to robić przy udziale samych leśników, i prace realizowane są - dodała minister. Jak stwierdziła, "są baronowie starego układu leśnego, którzy zostali odcięci od możliwości prywatyzowania zysków z Lasów Państwowych". - To była patologia, co się działo. Wielu leśników dziś stara się odbudować zaufanie do munduru - powiedziała minister, zaznaczając, iż "niektórzy panowie odcięci będą się mierzyć z odpowiadaniem na zarzuty prokuratorskie".
Zdaniem Pauliny Hennig-Kloski, głos związkowców nie odzwierciedla oczekiwań społecznych, bo obywatele domagają się powstrzymania wycinek drzew na cennych przyrodniczo obszarach. - Mniej więcej 70 proc. społeczeństwa oczekuje, iż zwiększymy ochronę terenów leśnych (...) Ludzie są zupełnie gdzie indziej; nie można traktować lasów jako prywatnego folwarku dla prywatnych zysków - przekonywała minister klimatu.
Szefowa MKiŚ dodała też, iż jej resort "pracuje równolegle nad zakazem spalania pełnowartościowego drewna w energetyce zawodowej". Jednocześnie ministerstwo chce ograniczyć eksport polskiego drewna do Chin - tak, aby "drzewo już ścięte w Polsce służyło polskiemu przemysłowi".
Idź do oryginalnego materiału