Donald Trump chce czołgów zamiast koszulek. USA stawia na stal, nie bawełnę

6 dni temu
Zdjęcie: Polsat News


Donald Trump zapowiedział, iż jego administracja będzie wspierać krajowy przemysł ciężki i technologiczny kosztem produkcji tekstyliów. W jego opinii przyszłość USA nie leży w szyciu koszulek, ale w budowie czołgów i rozwijaniu sztucznej inteligencji. Branża odzieżowa alarmuje, iż cła uderzą w konsumentów.


Donald Trump stawia na czołgi, nie koszulki - nowy zwrot w polityce celnej USA


Donald Trump, który powrócił do Białego Domu po zwycięstwie w wyborach prezydenckich w 2024 roku, coraz wyraźniej określa kierunki swojej drugiej kadencji. W centrum jego strategii gospodarczej znów znalazły się cła - tym razem wymierzone w ochronę wybranych sektorów przemysłu. Tym razem jednakobecny przywódca USA idzie o krok dalej, publicznie podważając sens utrzymywania przemysłu tekstylnego w kraju. Reklama


Podczas niedzielnego spotkania z dziennikarzami w Morristown w stanie New Jersey, Trump otwarcie stwierdził, iż jego polityka handlowa ma służyć przede wszystkim wsparciu krajowej produkcji sprzętu wojskowego oraz nowoczesnych technologii, a nie - jak się wyraził - "tenisówek i koszulek".


"Nie chcemy produkować ubrań. Chcemy produkować wielkie rzeczy" - powiedział Donald Trumpcytowany przez agencję Reutersa. "Chcemy rozwijać sztuczną inteligencję, produkować chipy, komputery, czołgi i okręty. Ubrania możemy szyć gdzie indziej" - dodał, nawiązując do wcześniejszych słów swojego sekretarza skarbu Scotta Bessenta, który w kwietniu oświadczył, iż USA "nie potrzebują kwitnącego przemysłu tekstylnego".


Branża tekstylna protestuje


Słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych spotkały się z natychmiastową reakcją przedstawicieli amerykańskiej branży odzieżowej. Jak zauważa Reuters, prezes American Apparel & Footwear Association (AAFA), Steve Lamar, podkreślił, iż aż 97 proc. odzieży i obuwia sprzedawanego w USA pochodzi z importu, a nakładanie kolejnych ceł tylko pogłębi problemy.
"Większe cła to wyższe koszty dla amerykańskich firm i wyższe ceny dla konsumentów, zwłaszcza tych o niższych dochodach" - ostrzegł Lamar w oficjalnym komunikacie.
Organizacje branżowe, jak National Council of Textile Organizations (NCTO), również skrytykowały stanowisko administracji Donalda Trumpa, zaznaczając, iż przemysł tekstylny przez cały czas odgrywa istotną rolę w wielu regionach USA, szczególnie na południu kraju, gdzie zapewnia tysiące miejsc pracy.


Cła to bezlitosne narzędzie polityczne


Donald Trump, znany ze swojej protekcjonistycznej polityki gospodarczej już w pierwszej kadencji, ponownie sięga po narzędzia taryfowe. W piątek zaproponował 50-procentowe cła na towary importowane z Unii Europejskiej, które miałyby wejść w życie 1 czerwca. Jednak w niedzielę ogłosił, iż przesuwa ten termin do 9 lipca, aby dać czas na negocjacje z Brukselą.
Jednocześnie zagroził firmie Apple, iż może objąć 25-procentowym podatkiem wszystkie iPhone’y importowane z Azji. Jak zauważa The Wall Street Journal, byłaby to decyzja o potencjalnie olbrzymich konsekwencjach dla amerykańskich konsumentów i globalnych łańcuchów dostaw.


Przemysł ciężki priorytetem Donalda Trumpa


Decyzje Trumpa są ukierunkowane na odbudowę amerykańskiego przemysłu ciężkiego i wojskowego - sektora, który zyskał ogromne znaczenie w kontekście rywalizacji technologicznej z Chinami i napięć z Rosją. Zgodnie z danymi opublikowanymi przez think tank Brookings Institution, produkcja sprzętu wojskowego oraz rozwój zaawansowanych technologii są w tej chwili najważniejsze dla utrzymania strategicznej pozycji USA na świecie.


Wypowiedzi prezydenta zbiegają się też z trwającymi od miesięcy rozmowami na temat strategicznej autonomii gospodarczej - tematu, który zdominował agendę administracji od początku 2025 roku. Jak podaje CNBC, Biały Dom stara się w tej chwili przekonać dużych producentów chipów i sprzętu wojskowego do ulokowania nowych fabryk na terytorium USA, oferując im ulgi podatkowe i wsparcie legislacyjne.


Cła kontra konsumenci


Choć Donald Trump podkreśla potrzebę inwestycji w krajowy przemysł strategiczny, jego polityka celna budzi kontrowersje. Według analityków z Peterson Institute for International Economics, podwyższone cła mogą podnieść ceny detaliczne nie tylko ubrań i elektroniki, ale także codziennych produktów, co szczególnie dotknie konsumentów o niskich dochodach.
W opinii wielu ekspertów, Waszyngton balansuje na cienkiej linii pomiędzy koniecznością ochrony krajowego przemysłu a ryzykiem osłabienia siły nabywczej własnych obywateli. Czy strategia "czołgi zamiast koszulek" okaże się skuteczna - pokażą najbliższe miesiące.
Agata Jaroszewska
Idź do oryginalnego materiału