Podobno młodzież po raz pierwszy w historii badań deklaruje przewagę postaw lewicowych. Skoro tak, a na dodatek wielu ludzi deklarowało, iż mój blog był ich pierwszym zetknięciem z lewicowymi ideami, zaryzykuję Specjalną Notkę Dziadka Wojtka Dla Lewicującej Młodzieży.
Co to znaczy „lewica”? Dlaczego postawy polityczne opisujemy przy pomocy spektrum lewo-prawo, a nie np. ciepło-zimno?
Popularne jest bałamutne niby-wyjaśnienie, iż „przypadkowo tak usiedli posłowie podczas rewolucji francuskiej”. Znajdziemy je niestety także w tzw. poważnych mediach.
Tak się składa, iż akurat podczas rewolucji francuskiej posłowie lewicy siedzieli na górze, a posłowie prawicy na dole. A po drugie, prawie 200 lat wcześniej osią lewica-prawica posługiwał się Szekspir.
Skrin pochodzi z pierwszego wydania (tzw. First Folio) „Koriolana”. Senator Meneniusz zwraca się tutaj do dwóch trybunów ludowych, Sycyniusza i Juniusza z pytaniem „czy wiecie, co na mieście mówią o was prawicowcy tacy jak ja”.
W polskich przekładach zwykle robiono z tego coś w stylu „patrycjusze tacy jak ja” (Paszkowski: „w naszych wyższego rzędu towarzystwach”). W oryginale jednak jak wół stoi „us at the right hand file”.
Metafora lewicy i prawicy tak naprawdę odwołuje się do obowiązującej już w starożytności etykiety rozdzielania miejsc przy stole. Najbardziej zaszczytne miejsce jest przy prawicy gospodarza, dlatego Chrystus „siedzi u prawicy ojca” („sedet ad dexteram Patris”).
W dawnych parlamentach stanowych po prawej stronie króla siedzieli reprezentanci szekspirowskich „wyższego rzędu towarzystw”, a po lewej – stanu trzeciego. Już w czasach Szekspira ten model się rozsypywał, coraz popularniejsza w Europie robiła się wywrotowa idea, iż wszyscy powinni mieć równe prawa polityczne.
Czterysta lat po Szekspirze niby je mamy, ale przecież jednak nie. przez cały czas „them at the right hand file”, mają więcej praw niż my, hałastra z niszowego blogaska.
Każdy ustrój ma jakieś oficjalne usprawiedliwienie tego stanu rzeczy. W feudalizmie to było „Deus vult” – gdyby Bóg tego nie chciał, stworzyłby świat inaczej. W kapitalizmie to mit merytokracji – gdybyś wstawał wcześniej i nie jadł tostów z awokado, byłbyś bogaty jak Kulczyk.
Prawicowość polega na akceptacji tych usprawiedliwień i wynikającej z nich hierarchii (czyli na sympatyzowaniu z „them at the right hand file”). Lewicowość na kontestacji i ogólnym chichraniu z tych „qui sedent ad dexteram”.
Czasem na organizowaniu przeciwko nim buntów. Sycyniusz i Juniusz zorganizowali pierwszy w Rzymie strajk generalny, „secessio plebis” (bohaterowie „Koriolana” to w większości postaci historyczne).
Jego skutkiem było powołanie urzędu trybuna ludowego, antyczny odpowiednik socjaldemokratycznego kompromisu. Senat reprezentujący patrycjuszy pogodził się z tym, iż jego władzę równoważyć będą reprezentanci plebsu.
Dzięki temu republika rzymska przetrwała setki lat. Jego upadek przyniósł też upadek republikanizmu – cesarze przejęli uprawnienia trybunów ludowych.
To typowy scenariusz upadku republiki – dyktator ogłasza siebie obrońcą ludu przed „elitami”. Tylko iż lud nie może go już wybrać ani odwołać.
Lud nie jest jednorodny – w starożytnym Rzymie też nie był. Poza plebsem był w nim proletariat (to nie to samo!), wyzwoleńcy, wolni nie-obywatele (peregrini) i kobiety, też o zróżnicowanym statusie. Do tego, rzecz jasna, niewolnicy.
„Bycie na lewicy” zawsze mogło mieć różny charakter. Możemy się więc kłócić (i niestety często to robimy!) czy ważniejsi są dla nas uchodźcy czy związkowcy. A gdyby mała trans panda walczyła z bezrobotną foczką?
Prywatnie uważam, iż wszyscy siedzący po gorszej stronie stołu są dla nas równie istotni. Młodzież ma na to nowomodne słówko „intersekcjonalność”, ja wolę staroświeckie „solidarność” (ale rozumiem, iż może się dziś źle kojarzyć).
Jeśli więc tak ogólnie czujesz się lewicą, droga młoda osobo to znaczy, iż dołączasz do antycznej tradycji troszczenia się o tych, którym przypadła gorsza rola w społeczeństwie. Lubię francuskie określenie – o „defaworyzowanych”.
Czy bardziej ci chodzi o defaworyzowanych ze względu na majątek, religię, gender, kolor skóry czy orientację seksualną – to w tej chwili drugorzędne. Witamy w klubie („chez le Club des Jacobins” – [LAUGHS IN FRENCH])!