Felieton Gwiazdowskiego: 5 gwiazdek w demokrację

8 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Znowu będzie o praworządności. Może to nudne, ale skoro inni nudzą, to i ja muszę.


Grupa 28 sędziów Sądu Najwyższego wydała oświadczenie, iż Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie jest sądem i nie może realizować konstytucyjnej kompetencji do stwierdzenia ważności wyboru Prezydenta RP, ani też rozpoznania protestów na podstawie kodeksu wyborczego. Wynika to ponoć "wprost" z wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz) oraz z licznych orzeczeń samego Sądu Najwyższego (wydanych między innymi przez tychże sędziów). Pojawiły się więc komentarze zaangażowanych w sprawę obrony praworządności prawników, iż "z prawnego punktu widzenia sprawa jest jasna" i iż rozpoznaniem protestów i stwierdzeniem ważności wyborów muszą się zająć wyłącznie prawdziwi sędziowie, powołani zgodnie z prawem, spełniający standard niezawisłości i bezstronności".Reklama


Kto jest prawdziwym sędzią, a kto nie? "Żaden z podpisanych standardu bezstronności nie spełnia"


Ciekawy jestem kto i w jakim trybie wyznaczy sędziów spełniających te standardy, o których mowa w oświadczeniu tych 28 sędziów? Moim zdaniem żaden z podpisanych pod nim standardu bezstronności nie spełnia - czego niezbitym dowodem jest złożony przez nich podpis. Są oni stronniczo zaangażowani w spór, który jest bardziej sporem politycznym, niż prawnym.


Bo czy:
1) Obowiązuje ustawa o Sądzie Najwyższym, na podstawie której orzekają ci sędziowie, którzy podpisali oświadczenie? Chyba obowiązuje, skoro orzekają. Więc podpytam dalej:
2) Dlaczego obowiązuje tylko jej część, a nie całość?
3) Kto stwierdził, iż jej część nie obowiązuje?
4) Na jakiej podstawie to stwierdził?
5) Czy mieli do tego kompetencje?
6) Jak to uzasadnił?


Ustawa obowiązuje w całości. Sąd działający na jej podstawie jest "ustanowiony ustawą". Jej niezgodności z polską konstytucją ani z prawem europejskim nikt nie stwierdził. Kompetencje do ewentualnego stwierdzenia jej niezgodności z polską konstytucją ma tylko polski Trybunał Konstytucyjny. Tu od razu uwaga - do 2027 roku Platforma Obywatelska z koalicjantami może obsadzić swoimi kandydatami większość składu Trybunału Konstytucyjnego po zakończeniu kadencji większość sędziów powołanych przez PiS (z koalicjantem w postaci Zbigniewa Ziobro).


Ustawa o Sądzie Najwyższym. "Trybunały europejskie nie stwierdziły niezgodności"


Trybunały europejskie nie stwierdziły niezgodności ustawy o Sądzie Najwyższym z polską konstytucją ani choćby z traktatami unijnymi. Po pierwsze, w ogóle tego zrobić nie mogły. Nie mają takich traktatowych kompetencji. Orzekają in casu - w konkretnej sprawie. Mogą orzec, iż w tej przez nie rozpoznawanej skarżący był pozbawiony prawa do bezstronnego sądu. A nie, iż sąd nie jest sądem. Nie mogą orzec, iż jakaś polska ustawa jest niezgodna z polską konstytucją czy choćby z prawem unijnym i w związku z tym nie obowiązuje.
Po drugie, tak właśnie robiły - w sprawach, które przywołują nasi obrońcy (nie)praworządności europejskie Trybunały podkreślały, iż orzekają "w niniejszej sprawie" (w tej, w której orzekały). Więc z ich wyroków nie wynika bynajmniej "wprost", iż Izba Kontroli Nadzwyczajnej sądem nie jest.
Ale najśmieszniejsze jest, iż te europejskie trybunały powołują się na polski Trybunał Konstytucyjny, który - bynajmniej o to nie pytany - w uzasadnieniu jednego ze swoich wyroków wyraził pogląd, którego zresztą nie uzasadnił, iż art. 187 ust 1 pkt 2 Konstytucji "wyraźnie określa, iż członkami Krajowej Rady Sądownictwa mogą być sędziowie, wybierani przez sędziów". A w którym miejscu w Konstytucji zostało to określone "wyraźnie"? Bo przecież nie w tym jej artykule, na który powołał się TK! A przecież niektórzy sędziowie Sądu Najwyższego nie są sędziami, bo zostali powołani przez prezydenta na wniosek KRS, której członków spośród sędziów nie powołali bezpośredni sędziowie, a tylko wysunęli kandydatów, których ostatecznie powołał Sejm.


Hołownia zwołał Zgromadzenie Narodowe. "Marszałek okazał się zdrajcą"


Mężowie uczeni w prawie prześcigają się z różnymi pomysłami przywracania praworządności. Pojawiła się taka śmiała koncepcja, żeby Marszałek Hołownia nie zwoływał Zgromadzenia Narodowego w celu odebrania ślubowania od prezydenta Nawrockiego. Ale Marszałek okazał się "zdrajcą" - tak przynajmniej niektórzy o nim zaczęli mówić i pisać. I je zwołał. Zwołał bo musiał - zgodnie z ustawą Kodeks wyborczy oraz uchwałą tegoż Zgromadzenia o jego zwoływaniu przez Marszałka. Więc pojawiła się kolejna koncepcja prawa, iż jak już je zwoła, to powinien zawiesić jego obrady natychmiast po otwarciu. Tak żeby prezydent elekt nie zdążył złożyć ślubowania. Wtedy Marszałek sam będzie pełnił obowiązki prezydenta i szybciutko podpisze ustawy, które Sejm jeszcze szybciej uchwali, a które "przywrócą" tę praworządność. Plotka niesie, iż sam Premier namawiał Marszałka do takiego rozwiązania.
Za trzy tygodnie się dowiemy, czy służby znalazły jakiegoś haka na Marszałka, żeby postąpił zgodnie z tymi wytycznymi. Może Jacek Murański znowu coś interesującego opowie? Na razie Marszałek pojechał sobie na urlop. Ponoć zaplanowany.
Nieco łagodniej od Hołowni obrońcy praworządności traktują Ministra Bodnara. Nie został dotąd zdrajcą, ale "zawiódł nadzieję". Chyba chodzi o to, iż nie przeliczył głosów w wyborach prezydenckich w taki sposób, żeby wygrał je jednak kandydat Trzaskowski, żeby w ten sposób można było skłonić Marszałka do zastosowania tego chytrego planu zawieszenia obrad Zgromadzenia. Co prawda Minister dwoi się i troi (ciekawe co o nim naopowiadał Tuskowi Jacek Murański), złożył choćby wniosek do Sądu Najwyższego o uchylenie immunitetu Prezes Manowskiej, ale ponoć nie uchroni go to od "rekonstrukcji".
Na wszelki wypadek, gdyby Zgromadzenie Narodowe ślubowanie od Prezydenta Nawrockiego odebrało, pojawiają się inne śmiałe koncepcje przywracania praworządności.
O tym, czy sędzia jest sędzią, ma rozstrzygać... prokuratura! Może ona uznać, iż "osoba, która orzekała w jakiejś sprawie" nie jest sędzią i kierować do sądów akty oskarżenia przeciwko takim osobom za "podszywanie się", bez konieczności uchylania im immunitetów, bo przecież sędziami nie są. I właśnie do tego potrzebna jest, zdaje się, zmiana Prokuratora Generalnego, bo obecny "zawiódł zaufanie".


Koncepcje przywracania samorządności. "Wbrew jakimś tam prostakom"


Jest też koncepcja taka, żeby Platforma zaczęła już wybierać swoich sędziów do Trybunału Konstytucyjnego na powstające w nim wakaty po kończących kadencję sędziach powołanych przez PiS. Do końca obecnej kadencji Sejmu będzie mogła obsadzić 9 miejsc - czyli większość. Wtedy Trybunał Konstytucyjny uzna za niezgodne z Konstytucją ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i o Sądzie Najwyższym, a w szczególności tych przepisów, na podstawie których funkcjonuje Izba Kontroli Nadzwyczajnej, wówczas jej uchwała o stwierdzeniu ważności wyborów prezydenckich zostanie uznana za niebyłą i Sąd Najwyższy na podstawie dowodu z algorytmu doktora Kontka, wykazującego anomalie, stwierdzi ich nieważność. I w ten to sposób praworządność zostanie jednak przywrócona. Wbrew jakimś tam prostakom - jak twierdzą elity - którzy głosowali na Nawrockiego. Ja nie głosowałem, ale w oczach elit to mnie chyba bardziej pogrąża, bo nie można twierdzić, iż piszę to wszystko dlatego, iż na niego głosowałem.
Robert Gwiazdowski
Autor felietonu prezentuje własne poglądy i opinie
Śródtytuły pochodzą od redakcji
Idź do oryginalnego materiału