Grenlandzkie wybory obserwuję cały świat. Dlaczego są ważne?

19 godzin temu


Dzisiaj Grenlandia staje w centrum zainteresowania świata, organizując wybory parlamentarne, które mogą zdecydować o jej przyszłości jako niezależnego państwa lub dalszej współpracy z Danią. Wybory na wyspie mają najważniejsze znaczenie dla geopolityki Arktyki, zmian klimatycznych i dążeń niepodległościowych.

Grenlandia jest autonomicznym terytorium Danii od 1979 roku, ale od lat narasta w niej dążenie do pełnej niepodległości, co czyni te wybory historycznym momentem. Świat z zapartym tchem czeka na decyzję Grenlandczyków, ponieważ ich wybór może wpłynąć na globalną równowagę sił, ochronę środowiska i prawa rdzennych społeczności.

Wybory obejmują wszystkich obywateli powyżej 18. roku życia – w 2024 roku uprawnionych do głosowania było około 38 tysięcy osób z populacji liczącej 57 tysięcy mieszkańców. Frekwencja w wyborach 2021 roku wyniosła 75 procent, a sondaże z marca 2025 roku sugerują wzrost tegorocznej frekwencji do 85 procent z powodu wysokiego zainteresowania obywateli i świata. Główne partie rywalizują o poparcie, koncentrując się na relacji z Danią, gospodarce, zmianach klimatycznych i ochronie kultury inuickiej. Wyspa, pokryta jest w 80 procentach lodem i walczy z topnieniem lodowców (w 2024 roku straciła 200 km² lodu, według danych NASA), co otwiera możliwości wydobycia minerałów (np. minerały, metale ziem rzadkich, lit), ale zagraża rybołówstwu i tradycyjnemu trybowi życia.

Grenlandczycy wybierają 31 przedstawicieli do jednoizbowego parlamentu (Inatsisartut). Mogą głosować na sześć partii, w tym na lewicową Inuit Ataqatigiit (IA) obecnego premiera Egede oraz będącą w koalicji rządowej socjaldemokratyczną partię Siumut. Oba ugrupowania opowiadają się za niepodległością wyspy. Trzecią siłą w obecnym parlamencie jest populistyczna partia Naleraq, która od lat najmocniej opowiada się za niepodległością Grenlandii od Danii i rozwijaniem lokalnej gospodarki. Ugrupowanie to promuje wyraźny sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, opowiadając się za podpisaniem nowej umowy obronnej z USA, bez pośrednictwa Danii, oraz za zawarciem porozumień gospodarczych. Nowym ugrupowaniem startującym w wyborach jest Qulleq, które opowiada się za szybką niepodległością oraz rozpoczęciem wydobycia ropy naftowej. W obecnym parlamencie mniejszą rolę odgrywają liberalna partia Demokraci oraz konserwatywna Attasut, która tradycyjnie opowiada się za utrzymaniem więzi z Danią.

W kampanii zdecydowanie najważniejszym tematem była kwestia niepodległości, która ożywała za każdym razem, gdy prezydent USA Donald Trump mówił o przejęciu Grenlandii. Opowiadający się za uniezależnieniem kraju od Danii premier Mute B. Egede odpowiadał, iż jego wyspa „nie jest na sprzedaż”, a o jej przyszłości zdecydują Grenlandczycy. Polityk oświadczył w wywiadzie dla duńskiego nadawcy publicznego DR, iż jeżeli pozostanie u władzy, stworzy rząd z partii dążących do niepodległości. Pierwszym zadaniem nowego gabinetu miałoby być opracowanie planu tej drogi.

Grenlandzkie media podkreślają, iż 55 procent obywateli popiera większą autonomię, a 35 procent niepodległość, a tylko 10 procent waha się, obawiając się kosztów niepodległości i stabilności.

Kraj żyjący z rybołówstwa

W 2024 roku Grenlandia wygenerowała 90 procent swojego PKB (około 3 miliardów euro) z rybołówstwa, turystyki i wydobycia, ale zależność od duńskich subsydiów (4 miliardy koron, czyli 500 milionów euro rocznie) wynosiła 60 procent i to właśnie jest kluczowym tematem kampanii.

W 2009 roku wyspa zyskała rozszerzoną autonomię, w tym kontrolę nad zasobami naturalnymi, ale decyzje o niepodległości wciąż wymagają zgody Danii. W 2024 roku Partie prowadząca w sondażach – Inuit Ataqatigiit (40 procent poparcia), domagają się pełnej suwerenności osiągniętej do 2040 roku, ale ich główni konkurenci – Siumut (30 procent poparcia) i Atassut (20 procent) preferują dalsze wzmacnianie współpracy z Danią.

– Niepodległość to nasze prawo, ale wymaga strategii – świat patrzy, czy Grenlandia odważy się na ten krok – powiedziała liderka Inuit Ataqatigiit, Sara Olsvig.

Mocarstwa podkreślają swoją obecność

Kolejnym kluczowym czynnikiem jest rosnący konflikt geopolityczny w regionie Arktyki, który staje się jednym z najbardziej napiętych obszarów na świecie. Topnienie lodu otwiera dostęp do ogromnych złóż zasobów mineralnych, a także skraca trasy żeglugowe między Atlantykiem a Pacyfikiem, co może zrewolucjonizować w niedalekiej przyszłości globalny handel. W styczniu 2025 roku prezydent USA Donald Trump ponowił swoje zainteresowanie zakupem Grenlandii, które po raz pierwszy wyraził w 2019 roku, oferując „lepsze życie pod amerykańską flagą” i argumentował to tym, iż wyspa jest kluczowa dla bezpieczeństwa narodowego USA.

Jak podaje The New York Times, 85 procent Grenlandczyków sprzeciwia się tej propozycji, widząc w niej zagrożenie dla swojej autonomii i tożsamości, co napędza pro-niepodległościowe nastroje. Sprzeciw ten wzmacnia się w obliczu historycznych resentymentów wobec kolonialnej przeszłości pod „duńskim panowaniem”, a oferta Trumpa wywołała ostrą reakcję Danii, która nazwała ją „absurdalną i naruszającą suwerenność”. Jednocześnie USA zwiększyły swoją obecność militarną w regionie, modernizując bazę lotniczą Thule w 2024 roku, co dodatkowo zaostrza napięcia z lokalną społecznością i innymi graczami geopolitycznymi.

Wynik wyborów może wpłynąć na rywalizację między USA, Chinami i Rosją. Warto zaznaczyć, iż w 2024 roku Rosja otworzyła 5 nowych baz wojskowych w Arktyce, w tym dwie na Ziemi Franciszka Józefa i jedną na Wyspie Wrangla, co jest częścią strategii Kremla mającej na celu zabezpieczenie swoich interesów w regionie i kontrolę nad Północną Drogą Morską. Z kolei Chiny, mimo braku bezpośredniego dostępu do Arktyki, intensyfikują swoje działania poprzez tzw. „Polarny Jedwabną Szlak”, inwestując w grenlandzkie projekty wydobywcze (np. w kopalnię Kvanefjeld), bogatą w rzadkie ziemie niezbędne do produkcji elektroniki i technologii odnawialnych źródeł energii. Pekin podpisał w 2024 roku umowę z lokalną firmą na eksplorację złóż wartych potencjalnie miliardy dolarów, co budzi obawy o uzależnienie Grenlandii od chińskiego kapitału.

Wybór między pieniędzmi a dbaniem o planetę

Topnienie lodowców Grenlandii, które według danych NASA przyspieszyło o 15 procent w 2024 roku, ujawniło nowe złoża, ale jednocześnie zagroziło stabilności ekosystemu. W 2024 roku wyspa straciła 200 km² lodu, co przełożyło się na spadek połowów dorsza o 10 procent oraz podniosło poziom mórz o dodatkowe 0,5 mm na świecie. The Guardian podkreśla, iż wynik wyborów może rozstrzygnąć, czy Grenlandia pójdzie drogą eksploatacji zasobów, popieranej przez partię Atassut, która widzi w tym szansę na gospodarczy rozwój i niezależność od Danii, czy też wybierze ochronę środowiska i zrównoważony rozwój, co jest sztandarowym postulatem Inuit Ataqatigiit, partii z silnym poparciem wśród Inuitów, stanowiących 90 procent populacji.

Turystyka wzrosła o 20 procent w 2024 roku, osiągając poziom 100 tysięcy turystów rocznie, co stanowi rekord w historii wyspy, ale brak rąk do pracy (tylko 5 procent imigrantów w populacji) ogranicza rozwój tego sektora. Grenlandia, zamieszkana przez zaledwie 56 tysięcy osób, boryka się z chronicznym niedoborem siły roboczej, co jest szczególnie dotkliwe w obliczu rosnącego napływu gości, głównie z Europy i Ameryki Północnej, przyciąganych przez spektakularne krajobrazy fiordów, zorzę polarną i możliwość obserwacji skutków zmian klimatycznych na własne oczy.

Wzrost turystyki przyniósł dochody szacowane na 50 milionów dolarów w 2024 roku, ale jednocześnie zwiększył presję na infrastrukturę, np. hotele, których liczba w Nuuk wzrosła z 10 do 15 w ciągu ostatnich dwóch lat, czy transport lotniczy, który pozostaje ograniczony do kilku połączeń tygodniowo z Danią i Islandią obsługiwanych przez Air Greenland.

Partia Inuit Ataqatigiit proponuje „zrównoważony rozwój turystyki”, z naciskiem na ochronę przyrody i lokalnych społeczności, podczas gdy Atassut widzi w niej szansę na szybkie zyski i otwarcie rynku pracy dla zagranicznych inwestorów, w tym z Kanady i USA. Jednocześnie brak wykwalifikowanych pracowników zmusza lokalne władze do rozważenia polityki imigracyjnej, co budzi znaczne kontrowersje wśród mieszkańców obawiających się utraty tożsamości kulturowej – zwłaszcza w tym kontekście, iż 35 procent populacji przez cały czas żyje w tradycyjnych wioskach zależnych od polowań i rybołówstwa.

Prezydent USA chce kontrolować Grenlandię, ale premier wyspy odprawia go z kwitkiem

Idź do oryginalnego materiału