Intel szykuje się do ogłoszenia największej fali zwolnień w swojej historii. Jak informuje Bloomberg, jeszcze w tym tygodniu firma ma poinformować o redukcji ponad 21 tysięcy etatów — czyli około jednej piątej całej kadry. Działania te wpisują się w plan nowego dyrektora generalnego, Lip-Bu Tana, który objął stanowisko pod koniec 2024 roku po odejściu Pata Gelsingera.
Nowy etap zarządzania w Intelu
Lip-Bu Tan, wcześniej związany z Cadence Design Systems, zapowiedział odbudowę kultury inżynieryjnej i uproszczenie struktury zarządzania. Ma to być krok w stronę zwiększenia efektywności i lepszego dostosowania procesów produkcyjnych do oczekiwań klientów. Zwolnienia mają również umożliwić przywrócenie utraconych kompetencji technicznych i poprawę bilansu finansowego spółki.
Intel zakończył 2024 rok z 108 900 pracownikami — to już po wcześniejszym cięciu 15 tys. miejsc pracy ogłoszonym w sierpniu. Nowe redukcje zatrudnienia mają zostać ogłoszone tuż przed publikacją wyników finansowych za pierwszy kwartał 2025 roku, co daje Tanowi okazję do przedstawienia swojej długofalowej strategii.
Presja wyników i nowe kierunki działania
Od kilku lat Intel walczy z pogarszającą się pozycją konkurencyjną i spadkiem sprzedaży. W ostatnich trzech latach firma odnotowywała kolejne spadki przychodów, jednocześnie tracąc przewagę technologiczną na rzecz konkurentów, w tym NVIDII. Inicjatywy Gelsingera, w tym rozbudowa sieci fabryk i chęć przekształcenia Intela w producenta chipów na zamówienie, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Część z tych planów została już wstrzymana — w tym inwestycja w zakład w Ohio.
W ramach nowego podejścia Intel sprzedał 51% udziałów w swoim dziale układów programowalnych Altera firmie Silver Lake. Wciąż jednak nie wiadomo, jaki wpływ będą miały cięcia na działalność operacyjną spółki i jej plany rozwojowe. Tan zapowiada, iż odbudowa pozycji Intela będzie procesem wymagającym czasu, ale niezbędnym dla przyszłości firmy.