Jak obietnice wyborcze wpłyną na nasze pensje? Politycy przedstawiają kwoty

1 rok temu
Zdjęcie: /PICSEL123 /123RF/PICSEL


Jak obietnice wyborcze wpłyną na nasze pensje? Politycy przed wyborami chcą nam dosypywać pieniędzy - również do naszych wynagrodzeń. Każda partia ma inne obietnice wyborcze: od 300 zł Tuska, przez kwotę wolną 12-krotności pensji minimalnej Konfederacji, po "jednolitą daninę" Trzeciej Drogi oraz wprowadzenie progresywnych stawek Lewicy. Co ciekawe, najbardziej zachowawczą partią w zmianach podatkowych, które wpłynęłyby na wyższe pensje Polaków, jest rządzące PiS. Najwięcej zapowiadają Bezpartyjni Samorządowcy.




Wszystkie partie polityczne, które chcą przejąć władzę z rąk PiS, przedstawiły swoje propozycje podatkowe - wynika z analizy "Business Insider", w której przyjrzano się temu, jak pomysły polityków wpłyną na dochody pracowników zatrudnionych na umowę o pracę.
Z analizy programów PiS, KO, Trzeciej Drogi, Lewicy, Konfederacji oraz Bezpartyjnych Samorządowców wynika, iż propozycje są niezwykle hojne - niektóre zakładają ponad 3 tys. zł podwyżki.


Jednak nie w przypadku wszystkich komitetów da się wskazać konkretną kwotę, jaką mają zyskać pracownicy. Pomysły Lewicy (obniżenie podatków i wprowadzenie progresywnych stawek) i Trzeciej Drogi ("jednolita danina płatna jednym przelewem") wymagają skonkretyzowania - uważa Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w firmie InFakt , cytowany przez BI. Reklama

Koalicja Obywatelska chce dać po 300 zł. Podatek dopiero od 6080 zł


Donald Tusk w "100 konkretach na 100 dni rządów" zapowiedział podniesienie kwoty wolnej od podatku dwukrotnie. Oznacza to, iż przeciętne wynagrodzenie pracownika wzrosłoby o około 300 zł.
Propozycja KO 300 zł dotyczy jednak wyższych pensji. Pracownicy, którzy zarabiają mniej, dostaną odpowiednio mniejszą podwyżkę. Podatek zostałby zapłacony dopiero od pensji wynoszącej 6080 zł miesięcznie.

Prawo i Sprawiedliwość bez rewolucyjnych zmian. Rośnie płaca minimalna, ale nowych propozycji brak


Co prawda systematycznie rośnie płaca minimalna podnoszona przez rząd Mateusza Morawieckiego (od stycznia 2024 roku minimalne wynagrodzenie wzrośnie z 3600 do 4242 zł, a od lipca do 4300 zł), ale nowych rewolucyjnych propozycji podatkowych, które wpłynęłyby na pensje Polaków - brak. Większość pomysłów wprowadził w ubiegłym roku "Polski Ład".


Oznacza to, iż o ile PiS po raz trzeci z rzędu wygra wybory, to pensje pracowników nie powinny ulec znaczącej zmianie.
5 tys. zł brutto to dziś 3938 zł na rękę. 10 tys. zł to 7147 zł na koncie pracownika, a 15 tys. zł - nieco ponad 10 tys. zł netto. Zarobki na poziomie 20 tys. zł brutto oznaczają dziś ok. 12,7 tys. zł comiesięcznej wypłaty z perspektywy pracownika - wskazuje portal.

Konfederacja ma dwa pomysły na podatki. Bezpartyjni Samorządowcy chcą dać najwięcej: 3,5 zł miesięcznie


Konfederacja ma dwa pomysły w kwestii podatków. Pierwszy to kwota wolna uzależniona od płacy minimalnej (tzw. 12-krotność) - Do wyliczeń przyjęliśmy dane rzeczywiste, czyli płacę minimalną wynoszącą 3600 zł. Daje to kwotę wolną od PIT w wysokości 43 tys. 200 zł - tłumaczy Piotr Juszczyk.


Drugi pomysł partii Mentzena, Brauna i Korwin-Mikkego zakłada likwidację stawki 32 proc. powyżej rocznych zarobków na poziomie 120 tys. zł - to prezent zwłaszcza dla najlepiej zarabiających, którzy wpadają w drugi próg podatkowy. Dzięki temu rozwiązaniu osoby zarabiające 15-20 tys. zł miesięcznie, zyskałyby od 600 zł do choćby 1,6 zł miesięcznie.
To jednak nie są najbardziej hojne propozycje podatkowe dla pracowników.
Bezpartyjni Samorządowcy, którym udało się zarejestrować ogólnopolską listę, są najbardziej szczodrzy i zapowiadają zerową stawkę PIT. "Dzięki temu rozwiązaniu możliwy będzie wzrost wynagrodzeń pracowniczych i emerytur, a także spadną koszty ponoszone przez pracodawców" - możemy przeczytać w programie wyborczym partii.


W przypadku tych propozycji zyski byłyby największe. Pracownik zarabiający 15 tys. zł zyskałby choćby 1,7 tys. zł każdego miesiąca.
Ogromne pieniądze zyskaliby zarabiający najwięcej - mowa o 20 tys. zł brutto. Zerowy PIT sprawiłby, iż kwota netto wzrosłaby z 12,7 do prawie 16 tys. zł miesięcznie, a więc mówimy o ogromnym zysku rzędu 3,5 tys. zł.
Idź do oryginalnego materiału