Jak zarabiać, to w dużej firmie w Warszawie

2 tygodni temu

Jeff Bezos, twórca Amazona, powiedział kiedyś, iż jeżeli dane i anegdoty pokazują inny obraz sytuacji, to zwykle to anegdoty są bliższe prawdzie — jest po prostu coś nie tak z tym, jak dane są zbierane. Trudno o lepszy przykład tego w praktyce niż dane o średnich wynagrodzeniach w Polsce. jeżeli kiedyś spotkaliście się z materiałem na ten temat w mediach i zjechaliście w sekcję komentarzy, na pewno widzieliście, jak internauci pytają retorycznie, kto tyle zarabia — w domyśle: w mojej okolicy średnia to raczej 4-5 tys. zł brutto, a nie 7-8 tysięcy.

Internauci nie byli w błędzie. Średnie miesięczne wynagrodzenie brutto podawane przez Główny Urząd Statystyczny do tej pory cierpiało bowiem na dwa problemy związane ze zbieraniem tych danych. Po pierwsze, użycie średniej samo w sobie jest kontrowersyjne, bo rozkład płac nie jest rozkładem normalnym, tylko prawostronnie skośnym. Oznacza to, iż jest mała grupa osób zarabiających bardzo dużo, która “sztucznie” podwyższa średnią, natomiast większość pracujących jest poniżej tej średniej. Przykładowo, w październiku 2022 wyglądało to tak:

Wartości na osi X to procent średniej krajowej, zaś na osi Y - procent ogółu pracujących osiągających dochody w danym przedziale

Drugi problem był taki, iż tę średnią podawano nie z całej populacji pracujących, a tylko spośród tych zatrudnionych w firmach mających co najmniej 9 pracowników.1 Było tak, ponieważ GUS średnią krajową podawał na podstawie badania ankietowego i żeby nie przeciążać najmniejszych pracodawców, po prostu ich nie pytał.

Jednak każdy pracodawca, także ten najmniejszy, musi za swoich pracowników odprowadzać składki i zaliczki na podatek dochodowy, które są ściśle powiązane z wynagrodzeniem. Tak więc państwo polskie te dane miało, ale nie przekazywało ich GUS-owi. Na szczęście, to się właśnie zmieniło. Dzisiaj GUS podał pełne dane o wynagrodzeniach za pierwsze trzy miesiące tego roku. Co więcej, obok średniej podano także mediany — czyli wartości środkowe (połowa pracujących zarabia mniej, a połowa więcej niż mediana), które w rozkładzie wynagrodzeń dają lepszy obraz rynku pracy. Spójrzmy więc w te dane.

Gdzie zarabia się najwięcej?

Najwięcej zarabia się nie w stolicy (to dopiero czwarte miejsce), ale w gminie Jerzmanowa w Legnicko-Głogowskim Zagłębiu Miedziowym. Mediana płac w pierwszym kwartale wyniosła tam 9517,24 zł. Drugie, z 9110,72 zł były sąsiednie Polkowice, zaś trzecia (8852,62 zł) była gmina Podkowa Leśna pod Warszawą.

Na czwartym miejscu mamy wspomnianą stolicę (8726,63 zł), która jest jednocześnie najbogatszym powiatem — można tam zarobić o blisko tysiąc złoty więcej niż w drugim w kolejności powiecie lubińskim. W czołówce mamy jeszcze dwa inne powiaty zagłębia miedziowego: polkowicki i głogowski, a także Kraków (mediana 7660,91 zł).

Na mapie widać dobrze, iż najlepiej w Polsce zarabia się w aglomeracjach “top 5” (Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań i Trójmiasto) oraz wspomnianym zagłębiu miedziowym. Stosunkowo dobre zarobki mają także mieszkańcy aglomeracji śląskiej i rybnickiej oraz ogólnie pasa wzdłuż A4 od granicy z Niemcami do Krakowa, a także okolic Szczecina. W reszcie kraju zarobki są wyraźnie słabsze.

Jeśli chodzi o konkretne wartości dla największych miast, to 20 najlepiej i najgorzej płacących wygląda jak w tabeli poniżej. Ze swojej strony dodam, iż to średnia z pierwszego kwartału, który jest dość specyficzny szczególnie w regionach surowcowych — na luty i/lub marzec przypada wypłata nagród rocznych. Dzięki temu na przykład Rybnik wskoczył przed Katowice w tabeli — mediana płac w marcu była w Rybniku aż o 20% wyższa niż w styczniu (dla porównania w Katowicach, gdzie w górnictwie nie pracuje już tak dużo ludzi, była tylko o 5% wyższa — a więc mniej niż w miastach takich jak Kraków czy Warszawa, gdzie inne firmy też wypłacają premie).

Jak zarabiamy?

Ciekawe są też inne dane podane dzisiaj przez GUS. Na przykład w marcu, jeżeli zarabialiście 10,5 tys. zł brutto miesięcznie, byliście w 20% najlepiej zarabiających Polaków.2 15 tysięcy miesięcznie (a więc 3,5 tys. euro) to już śmietanka polskiego społeczeństwa.

Wyjątkowo ciekawie wyglądają dane o zarobkach ze względu na wiek i płeć. Generalnie, kobiety zarabiają w Polsce mniej niż mężczyźni o ok. 6%. Najgorzej jest w grupie wiekowej 35-44 lata — to bardzo wyraźny wpływ macierzyństwa, które opóźnia awanse i przez to obniża zarobki. Ale co ciekawe, już w starszych grupach wiekowych, od 55 lat w górę, jest dokładnie na odwrót — to kobiety zarabiają więcej niż mężczyźni.

Bez zaskoczeń, ale w końcu z realnym potwierdzeniem, wygląda sytuacja płacowa ze względu na rozmiar przedsiębiorstwa. W mikrofirmach mediana płac jest praktycznie tożsama minimalnej krajowej. Im większe przedsiębiorstwo, tym lepiej płaci swoim pracownikom.

Te dane nie powinny zaskakiwać. Jakiś czas temu wrzucaliśmy mapę powiatów w Polsce ze względu na odsetek pracujących zatrudnionych w mikrofirmach. Ta mapa dobrze koreluje z mapą zarobków.

Podsumowanie

Podsumowując, Głównemu Urzędowi Statystycznemu należą się brawa za to, iż zdołał przekonać inne podmioty publiczne do udostępniania danych i iż dostarcza nam — po raz pierwszy — wysokiej jakości dane, które odbiegają od wcześniej publikowanych.

Należy też zauważyć, iż te dane to kolejne z wielu serii pokazujących, iż Polska coraz bardziej rozwarstwia się między miasta top5 oraz całą resztę — proces, o którym pisaliśmy jakiś czas temu.

Kartografia Ekstremalna
Tryumf modelu polaryzacyjno-dyfuzyjnego
W 2016 podczas kampanii wyborczej, politycy PiS z premierem Morawieckim na czele szumnie zapowiadali, iż skończą z polaryzacyjno-dyfuzyjnym modelem rozwoju kraju, który w ich opinii powodował kierowanie wszystkich środków inwestycyjnych do największych miast i degradację prowincji. Przeciwko modelowi…
Read more
a year ago · 31 likes · 7 comments · Szymon Pifczyk
1

Gwoli ścisłości, raz na dwa lata GUS podawał dane dla całej populacji, np. te dane z października 2022 są właśnie takie.

2

Tak naprawdę nieco mniej, bo te dane nie obejmują osób utrzymujących się z pracy nienajemnej/nie prowadzących firm, np. osób utrzymujących się z giełdy lub wynajmu

Idź do oryginalnego materiału