Trudno orzec czy termin “jurokracja”, rządy trybunałów, czy rządy sędziów jest najtrafniejszym określeniem na to, w którą stronę w tej chwili europejska demokracja dryfuje. jeżeli jednak jurokrację uznamy za technologię liberalnej władzy, dzięki której elity hakują demokrację przedstawicielską, używając orzeczeń trybunałów czy sądów, by kosić tę konkurencję polityczną, która jest dla tych elit największym zagrożeniem, to niedawne wydarzenia w Rumunii, oraz ostatnie (mające jednak swoje historyczne tło) wydarzenia we Francji są jawnym i pełnym przejawem tego fenomenu.
Z Marine Le Pen nie zgadzam się prawie zawsze. Nie odpowiada mi suflowana przez nią polityka migracyjna, która jest tylko nieco łagodniejszą formą polityki migracyjnej rządu Donalda Tuska. Mam świadomość, iż wychowywany na następcę Marine Le Pen, Jordan Bardella przeciąga linię gospodarczą Zjednoczenia Narodowego z etatyzmu i umiarkowanych propozycji socjalnych w stronę tak modnego dziś libertarianizmu, czy też, bardziej swojsko, korwinizmu. Wiem jednak dobrze, iż Zjednoczenie Narodowe jest tym ugrupowaniem, które najbardziej zyskało na trwającym kilka dekad dryfie klasy pracującej od socjalistów, który to proces został świetnie opisany przez Didiera Eribona w “Powrocie do Reims”. Paria Marine Le Pen ma zwyczajnie olbrzymi potencjał, by odsunąć od władzy obóz liberalno-gauliistowski tak histerycznie od prawie roku (w krótszej perspektywie), lub od początku prezydencji Macrona (2017 rok), tej władzy uczepiony.
Zarzuty wobec MLP są zwyczajnie dęte. Chodzi tu o defraudację ok. 3 mln euro, do której miało dojść w latach 2004 – 2016, co daje zawrotną kwotę defraudowanych 250 tys. euro rocznie. Sam proces defraudacji miał polegać na tym, iż MLP zatrudniała z unijnej kasy asystentów, którzy mieli podczas swojej pracy zajmować się sprawami polityki krajowej. Mandat europosła jest wolny, więc jakich kryteriów trzeba użyć, by stwierdzić, iż jeżeli asystent wymienia toner w drukarce w Brukseli, to wykonuje pracę na rzecz PE, jednak jeżeli robi to w Paryżu to już pracuje na rzecz polityki krajowej? Czy jeżeli asystent europosła sprawdza jak są wykorzystywane unijne dotacje przez producentów winorośli w Alzacji, to wykonuje pracę na rzecz PE, czy realizuje politykę europejską? A jeżeli pyta rolników w Bretanii jakie są ich potrzeby związane z polityką spójności?
Najśmieszniejsze jest jednak to, iż politycy z otoczenia obecnego premiera Francji Michela Barniera odpowiadali za defraudację przeprowadzoną dokładnie na tych samych zasadach co casus MLP. Tylko w tym przypadku wyroki były w zawieszeniu oraz bez zakazu startu w wyborach.
Dziwi mnie ośli entuzjazm tych środowisk lewicowych, którzy cieszą się z uwalenia „francuskiej faszystki”, ponieważ wynika on z głębokiego niezrozumienia procesów, które dziś dzieją się w ramach Unii Europejskiej, ale i świata.
Nie czytajcie tego tekstu jako głosu w obronie MLP. Czytajcie go jako drobny puzzel większej układanki będącej mapą staczania się Europy w formy autorytaryzmu, jakich jeszcze nie znamy, ale których cechy możemy z mniejszym lub większym przybliżeniem opisać.