"Jasne zarobki" to projekt Koalicji Obywatelskiej złożony w Sejmie pod koniec ubiegłego roku. Jego efektem ma być obowiązek uwzględnienia widełek płacowych w ogłoszeniach o pracę. w tej chwili prawo w Polsce nie reguluje kwestii uwzględniania takich informacji, mimo iż jest to ważna kwestia dla kandydatów. Dodatkowo, Polska do końca czerwca 2026 r. ma obowiązek wdrożyć unijną dyrektywę nakładającą na pracodawcę obowiązek informowania o początkowej płacy lub jej widełkach, i to jeszcze przed rozmową kwalifikacyjną.
"Jasne zarobki" w Sejmie. Nadchodzi rewolucja na rynku pracy
Zdaniem Witolda Zembaczyńskiego z KO, ustawa ma pozwolić, aby o zarobkach decydowały wyłącznie kompetencje i kwalifikacje zawodowe. - Chcemy, aby temat wynagrodzeń przestał być tematem tabu. Jawność zarobków ma sprawić, iż każdy będzie mógł świadomie wybrać swoją ścieżkę zawodową. Pracodawca będzie musiał zabiegać o pracownika sprawiedliwymi stawkami wynagrodzenia - mówił w Sejmie.Reklama
Idea projektu polega na tym, aby już na etapie rekrutacji każde ogłoszenie o pracę zawierało widełki płacowe. - Z czasem w Polsce powstanie siatka płac, która umożliwi podejmowanie decyzji o karierze zawodowej - zapowiadał. Zdaniem Zembaczyńskiego w tej chwili oczekiwania pracownika i pracodawcy często rozmijają się po długotrwałym procesie rekrutacji.
Według "Forbesa" 45 proc. pracodawców uważa jawne wynagrodzenie za ryzyko biznesowe, a 39 proc. sądzi, iż prowadzi to do wzrostu rywalizacji o pracowników. - Te obawy należy brać pod uwagę, jednak już ponad 46,7 proc. ankietowanych potencjalnych pracowników deklaruje, iż w ogóle nie aplikuje na ogłoszenia, w których brakuje informacji o widełkach wynagrodzenia - argumentował poseł KO. Poseł dodawał, iż w branżach takich jak transport czy IT procesy rekrutacyjne bez podania informacji o wynagrodzeniu są coraz mniej skuteczne - pracodawcy nie są w stanie pozyskać pracowników.
Jawność zarobków pozwoli na dostęp do informacji o średnich wynagrodzeniach na danym stanowisku, co pomoże przeciwdziałać dyskryminacji i nierównościom płacowym. - Pracodawca będzie zobowiązany raz w roku poinformować pracowników o tym, iż mają prawo uzyskać informacje o wynagrodzeniach obowiązujących w firmie, z podziałem na płeć oraz rodzaj wykonywanej pracy - wyjaśniał Zembaczyński.
PiS: Wielu pracowników nie chce pełnej jawności płacowej
PiS zapowiada dalsze prace nad projektem, ale wskazuje na "druzgocącą ocenę NSZZ 'Solidarność'". - Ustawa ta to realizacja unijnej dyrektywy o równości płac mężczyzn i kobiet, ale dyrektywę tę powinna wdrażać ustawa rządowa, przedyskutowana na forum dialogu społecznego oraz z partnerami społecznymi. Takie zmiany powinny być objęte szeroką debatą - apelowała Barbara Bartuś z PiS.
Posłanka powoła się także na analizę Biura Ekspertyz i Analiz Kancelarii Sejmu, która również uwypukliła negatywne skutki. - To nadmierna ingerencja w swobodę gospodarczą. Wielu pracowników nie chce pełnej jawności wynagrodzeń - mówiła.
Zdaniem Barbary Dolniak z KO, młodzi ludzie, którzy wchodzą na rynek pracy, są bezbronni. - Brak doświadczenia i niewystarczający dostęp do informacji sprawiają, iż często godzą się na niesprawiedliwe i zaniżone stawki. Wśród ankietowanych w konsultacjach społecznych 60 proc. przyznało, iż nigdy nie widziało taryfikatora wynagrodzeń w swojej firmie ani nie zna średnich zarobków - argumentowała posłanka.
Zdaniem Dolniak, ustawa zmniejszy lukę płacową, poprawi efektywność rekrutacji, wprowadzi sprawiedliwość w miejscu pracy i zbuduje zaufanie w zespołach. - Pracownicy zyskają narzędzie do porównywania wynagrodzeń - dodała.
Posłanka z mównicy sejmowej powołała się na kraje Europy Zachodniej, które dawno wprowadziły takie przepisy. Jawność wynagrodzeń wprowadzili nasi sąsiedzi - m.in. Litwa i Słowacja.
Jawność zarobków. Polska 2050: Rekrutacja mniej zależna od arbitralnych decyzji
W ocenie Piotra Górnikiewicza z Polski 2050 ustawa to krok, by rynek pracy stał się bardziej uczciwy, a proces rekrutacyjny mniej zależny od indywidualnych negocjacji czy arbitralnych decyzji. - Pracodawca będzie musiał precyzyjniej przedstawiać swoje oczekiwania - wskazywał.
Zdaniem posłanki PSL Agnieszki Kłopotek, jawność zarobków to "krok w stronę nowoczesnego rynku pracy". Polityczka wymieniła szereg korzyści dla pracodawców, którzy wyrażają obawy przed proponowanymi zmianami. - Przejrzystość wynagrodzeń przyciągnie osoby bardziej zdecydowane, spełniające wymagania i rzeczywiście zainteresowane proponowanymi warunkami. Może to również obniżyć koszty administracyjne ponoszone podczas rekrutacji - mówiła.
Kłopotek zauważyła, iż kobiety, które wciąż zarabiają mniej niż mężczyźni, zyskają narzędzia do oceny rynku pracy i negocjowania uczciwych warunków zatrudnienia.
Nowa Lewica twierdzi, iż ustawa reguluje kwestię jawności wynagrodzeń w sposób węższy niż unijna dyrektywa, którą Polska ma obowiązek wdrożyć do końca czerwca 2026 r. - To krok wciąż niewystarczający, ale projekt w końcu porządkuje kwestie, które dotąd pozostawały w Polsce nieuregulowane - powiedziała Katarzyna Ueberhan.
Ostrzej projekt ustawy ocenia Razem. - Projekt pozostaje niedopracowany, co budzi wątpliwości co do jego skuteczności - powiedziała posłanka Marta Stożek. Razem złożyło wniosek o wysłuchanie publiczne, aby wyeliminować wady projektu.
Konfederacja o jawności wynagrodzeń: Ryzyko procesów sądowych
W ostrych słowach propozycję zmian w Kodeksie Pracy oceniła Konfederacja. - Projekt ustawy zawiera wiele niejasnych pojęć, które mogą stanowić zagrożenie zarówno dla pracowników, jak i pracodawców - stwierdził poseł Witold Tumanowicz. W ocenie posła, o ile ktoś będzie ciekawy, ile zarabia jego kolega lub koleżanka, będzie mógł dowiedzieć się tego od pracodawcy, choćby wbrew woli tej osoby, a w przypadku odmowy udzielenia takiej informacji pracodawca zostanie ukarany karą grzywny.
- Wysokość wynagrodzenia jest informacją należącą do dóbr osobistych pracownika, co oznacza, iż nie wolno jej ujawniać bez jego zgody - zwracał na to uwagę Sąd Najwyższy w uchwale z 1993 roku. Projektodawca najwyraźniej nie uwzględnił ryzyka procesów sądowych, które mogą być wytaczane przez pracowników w przypadku naruszenia tych praw - ostrzegał Tumanowicz.
Poseł Konfederacji zauważył, iż w wielu firmach wysokość wynagrodzenia stanowi tajemnicę przedsiębiorstwa, a jej ujawnienie stwarza ryzyko np. podkupienia pracowników przez konkurencję, co nie zawsze leży w interesie samych pracowników. - To także zagrożenie dla firm i ich sytuacji kadrowej - dodawał.
Ustawa o jawności zarobków. Będą kary dla pracodawców?
Projekt ustawy o zmianach w Kodeksie Pracy przewiduje sankcje dla pracodawców - od tysiąca do choćby 30 tysięcy złotych. - o ile pracodawca po zawarciu umowy zaoferuje wynagrodzenie niższe niż podane w ogłoszeniu, będzie podlegał sankcji. Chcemy, aby prawo było realnie przestrzegane - mówił w Sejmie Zembaczyński.
- Ustawa wprowadza sankcje, nie ograniczając się jedynie do "dobrej woli", "pozytywnych deklaracji" czy "raportowania", z którego kilka by wynikało. - Sankcje mają szansę sprawić, iż zasada transparentności wynagrodzeń nie stanie się martwym przepisem - dodawała Ueberhan.
- Wprowadzając jakiekolwiek kary dla pracodawców, należałoby najpierw skonsultować je z samymi pracodawcami - odpierał poseł Tumanowicz.
Jawność wynagrodzeń. ZPP: Ryzyko prawnego chaosu
Zdaniem Związku Przedsiębiorstw i Pracodawców, projekt jest fragmentaryczny i odnosi się tylko do jawności wynagrodzeń, a pomija chociażby kwestie związane ze sprawozdawczością. W ocenie ZPP implementowanie dyrektywy częściowo rodzi ryzyko "prawnego chaosu".
"Zauważmy, iż proponowany art. 10 §21 k.p. wprowadza obowiązek jawności wynagrodzeń, ale nie wskazuje dla kogo to wynagrodzenie jest jawne - czy dla kandydata, pracownika, którego to wynagrodzenie dotyczy, czy też dla każdej zainteresowanej osoby" - napisał ZPP w oświadczeniu.
Według związku, projektowi brakuje spójności i precyzji, wprowadzane są nowe, nieznane w polskim prawie pojęcia i kategorie, które są niedookreślone i niezdefiniowane. "Niektóre z proponowanych regulacji wykraczają poza ramy dyrektywy, wprowadzając surowsze wymogi, oraz wprowadzają nowe obowiązki dla pracodawców, które mogą ulec modyfikacji w przypadku pełnego wdrożenia unijnych regulacji" - napisano w oświadczeniu.
W trakcie konsultacji społecznych wypracowano poprawki, które zostaną złożone podczas prac w komisji - zapowiedział poseł Zembaczyński.
Sebastian Tałach