Komentarz ZPP do zapowiedzianych przez Ministerstwo Finansówi Gospodarki podwyżek akcyzy na alkohol i podatku cukrowego

wzp.org.pl 10 godzin temu

  • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców krytycznie odnosi się do opublikowanej ostatnio propozycji gwałtowniejszego niż wcześniej planowane podniesienia akcyzy na wyroby alkoholowe. Idzie ona w poprzek postanowieniom z mapy drogowej 2022-2027, naruszając zaufanie przedsiębiorców do państwa i destabilizując warunki prowadzenia biznesu.
  • Już dziś obowiązująca nad Wisłą akcyza na alkohol jest wielokrotnie wyższa od tej w krajach ościennych. Kolejna podwyżka tylko zwiększy ich przewagę konkurencyjną, zachęcając Polaków do nabywania trunków z szarej strefy lub importu. Doprowadzi to do bankructw lokalnych producentów oraz utraty miejsc pracy w branżach powiązanych, takich jak rolnictwo, logistyka, gastronomia czy handel.
  • Spośród głównych kategorii alkoholi najbardziej ucierpi sektor piwowarski, który oprócz akcyzy obciążą w najbliższym czasie koszty startu systemu kaucyjnego oraz wzrostu opłaty cukrowej. Ta ostatnia uderzy w dynamicznie się w ostatnio rozwijający rynek piw 0%.
  • ZPP apeluje do odpowiadającego za projekt Ministerstwa Finansów i Gospodarki o wycofanie się z zaprezentowanych planów i przywrócenie przewidywalności legislacyjnej poprzez powrót do ustaleń uzgodnionej w 2021 r. mapy drogowej.

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) z zaniepokojeniem przyjmuje ogłoszoną 21 sierpnia b.r. zapowiedź Ministerstwa Finansów i Gospodarki (MFiG) o podwyższeniu opłaty cukrowej i zwiększeniu obciążeniami akcyzowymi sektora napojów alkoholowych. [1] [2] Choć trudno nam nie przyklasnąć prozdrowotnej intencji stojącej za tymi działaniami – cel ograniczenia spożycia trunków i zmniejszenia tym samym kosztów dla zdrowia publicznego uznajemy za bezwzględnie słuszny – to jednocześnie dostrzegamy znaczące zagrożenia związane z wprowadzeniem ich w życie w sposób tak gwałtowny i oderwany od ustaleń mapy drogowej 2022-2027.

Według jej zapisów stawka akcyzy na wyroby alkoholowe miała wzrosnąć o 10% w 2022 r., by przez kolejne 5 lat zwiększać się w styczniu każdego roku o 5%. Taki wieloletni plan dawał przedsiębiorcom przewidywalność pozwalającą na zarządzenie procesami biznesowymi z należytym wyprzedzeniem. Niestety, podany właśnie do publicznej wiadomości pomysł wdrożenia podwyżki o 15% w 2026 r. i kolejne 10% w 2027 r. godzi w tę wykreowaną na drodze dialogu i konsensusu stabilność legislacyjną. Taki sam skutek ma w naszej ocenie zastosowanie krótszego niż 6 miesięcy vacatio legis. Dlatego wyrażamy przekonanie, iż w przypadku wejścia projektowanych zmian w życie zostanie złamana zapisana w ustawie umowa społeczna pomiędzy sektorem prywatnym a rządem, doprowadzając do istotnego spadku poziomu zaufania do decydentów. To zostało już nadszarpnięte w ostatnich miesiącach, gdy podobnie zaskoczono branże tytoniową. [3]

Tymczasem podmioty, których działalność ściśle wiąże się z produkcją i obrotem napojami alkoholowymi, i bez niespodzianek w polityce akcyzowej mają niemałe powody do zmartwień. Jak pokazują udostępnione w sierpniu 2025 r. przez firmę badawczą NielsenIQ dane, w ciągu ostatnich 12 miesięcy skurczyła się sprzedaż wszystkich trzech głównych kategorii alkoholi, czyli trunków mocnych, wina i piwa. [4] Równocześnie w latach 2021-2023 spożycie czystego alkoholu per capita spadło z 9,73 l do 8,93 l. [5] Z pozoru takie zestawienie statystyk można by uznać za sukces w dziedzinie zdrowia publicznego. Suche liczby niejednokrotnie zaciemniają jednak pełen obraz sytuacji na danym rynku. W tym przypadku zasadnym wydaje się zajrzeć głębiej i postawić pytania o szarą strefę oraz wpływ regulacji na konkurencję pomiędzy rodzimymi a zagranicznymi przedsiębiorcami. Zwłaszcza ten ostatni jest niebagatelny – warto podkreślić, iż w 2022 r. Polacy zapłacili wyższy podatek od piwa niż Niemcy i Czesi razem wzięci. Nasz zachodni sąsiad do dziś utrzymuje trzykrotnie niższą stawkę akcyzy. [6] W takich okolicznościach jednym z niezamierzonych efektów „prozdrowotnych działań” Ministerstwa Finansów i Gospodarki może okazać się spadek konkurencyjności lokalnych podmiotów, a choćby ich bankructwo. To z kolei położy się cieniem na losach kilku tworzących łańcuch wartości branż, – w tym rolnictwa, logistyki, gastronomii i handlu detalicznego – generując tysiące straconych miejsc pracy.

Choć opisane reperkusje dotkną producentów wszystkich rodzajów alkoholi, to najmocniej odczuje je bez wątpienia rynek piwa. Sektor będzie się bowiem musiał zmierzyć nie tylko z trzykrotnie wyższym niż ten zapisany w mapie drogowej wzrostem akcyzy, ale też z konsekwencjami uruchomienia w Polsce 1 października 2025 r. systemu kaucyjnego. Jego przedstawiciele już wydali na ten cel miliony złotych, słono kosztować może ich również zupełnie niezrozumiała decyzja Ministerstwa Klimatu i Środowiska o włączeniu do systemu także wcześniej skutecznie zbieranych szklanych butelek wielokrotnego użytku. Za dodatkowy cios dla browarników należy uznać zapowiedziane wraz z podwyżką akcyzy zwiększenie opłaty cukrowej, która obejmie rosnącą i szacowaną dziś na blisko 7,5% rynku kategorię piw bezalkoholowych. [7] [8]

W obliczu wszystkich wymienionych czynników nie mogą dziwić ponure prognozy branży piwowarskiej, według której szacunków spowodowane podatkami i kaucją wyższe ceny detaliczne złocistego trunku pociągną za sobą kolejny spadek wolumenu sprzedaży na poziomie choćby 20% (7 milionów hektolitrów). W podobnym scenariuszu, argumentują przedsiębiorcy, nie tylko nie wzrosną budżetowe wpływy z akcyzy, ale też spadną dochody z tytułu VAT – ubytek może sięgnąć choćby 1 mld zł! – oraz podatkowe wkłady wspomnianych już pozostałych gałęzi gospodarki powiązanych z produkcją piwa. Mając na uwadze, w jak dużym stopniu jest to system naczyń połączonych, apelujemy do rządu o zrewidowanie przedstawionej propozycji i podjęcie działań zmierzających do wywiązania się z ustaleń zawartej w 2021 r. mapy drogowej akcyzy.

Idź do oryginalnego materiału