
Postpandemiczne marzenie o pracy z dowolnego miejsca na świecie, które stało się niemal synonimem kariery w polskim IT, zderza się z potężnym prądem przeciwnym: uporczywą korporacyjną presją na ponowne zaludnienie przestrzeni biurowych. Ta kolizja tworzy centralny konflikt na dzisiejszym rynku pracy – rozdźwięk między medialną narracją o „wielkim powrocie do biura” głęboko zakorzenionymi preferencjami wysoko wykwalifikowanej siły roboczej, która nie zamierza rezygnować z wywalczonej elastyczności.
Narracja o definitywnym „końcu ery home office” jest uproszczonym mitem. Zamiast tego, połowa 2025 roku jawi się jako okres głębokiej rekalibracji. Obserwujemy nie koniec, ale ewolucję – przejście od chaotycznego, napędzanego pandemią modelu zdalnego do bardziej przemyślanej, ustrukturyzowanej i często spornej negocjacji elastyczności. Dane jednoznacznie wskazują, iż prawdziwy środek ciężkości dla polskiego rynku IT przesuwa się w kierunku modelu hybrydowego. Wyłania się on nie tylko jako kompromis, ale jako złożony, nowy standard, który wymaga nowych paradygmatów zarządzania i na nowo zdefiniowanego kontraktu między pracodawcą a pracownikiem.
Krajobraz modeli pracy w polskim IT – analiza ilościowa 2025
Ta sekcja buduje empiryczny fundament raportu, prezentując i analizując twarde dane, które definiują rynek w połowie 2025 roku. Zderzenie podaży, popytu i realnych preferencji pracowników ukazuje dynamiczny, pełen napięć obraz.
Co firmy proponują w ofertach pracy?
Analiza strony popytowej, czyli tego, jakie modele pracy pracodawcy aktywnie promują w ogłoszeniach – wskazuje na wyraźny, ukierunkowany zwrot. Firmy nie tylko wyrażają chęć powrotu pracowników do biur, ale aktywnie wykorzystują procesy rekrutacyjne do egzekwowania tej zmiany.
Dane z wielu źródeł potwierdzają ten trend. Według przewidywań Hays, tendencja do odchodzenia od pełnego home office będzie kontynuowana w 2025 roku. Już w latach 2022-2024 odsetek specjalistów IT pracujących w pełni zdalnie spadł z 42% do 32%. W tym samym okresie udział pracowników hybrydowych wzrósł z 15% do 29%. To pokazuje, iż mamy do czynienia z trwałym, wieloletnim trendem, a nie chwilową fluktuacją.
Dane z portali z ogłoszeniami o pracę potwierdzają ten kierunek. Analiza oparta na danych No Fluff Jobs wskazuje, iż w 2024 roku już tylko 47,64% ogłoszeń dotyczyło pracy w pełni zdalnej, co stanowiło znaczący spadek o 7,7 punktu procentowego w stosunku do poprzedniego okresu. Jest to krytyczny sygnał rynkowy wysyłany przez pracodawców – spadek liczby ofert w 100% zdalnych jest celowym ruchem strategicznym, mającym na celu zresetowanie domyślnych ustawień rynku z „remote-first” na „hybrid-by-design”.
Jednocześnie rośnie udział ofert hybrydowych. Raport Just Join IT podaje, iż na początku 2025 roku aż 46,27% ogłoszeń o pracę dotyczyło modelu hybrydowego. Oznacza to, iż w miarę kurczenia się puli ofert w pełni zdalnych, są one zastępowane nie przez stanowiska w pełni stacjonarne, ale właśnie przez hybrydowe. Pracodawcy, wykorzystując rekrutację jako narzędzie kształtowania przyszłej siły roboczej, próbują aktywnie przeprojektować krajobraz modeli pracy, kontrolując napływ nowych talentów i narzucając im nowe warunki.
Podaż i rzeczywistość: jak i gdzie faktycznie pracują specjaliści?
Sygnały rynkowe wysyłane w ofertach pracy stoją w wyraźnym kontraście do rzeczywistości, czyli tego, w jaki sposób faktycznie pracują obecni specjaliści IT. Ta rozbieżność jest kluczowa dla zrozumienia obecnych napięć.
Podczas gdy odsetek ofert w pełni zdalnych spada poniżej 50%, ogromna większość specjalistów IT przez cały czas pracuje w tym modelu. Zgodnie z danymi Just Join IT, w 2025 roku aż 60,12% specjalistów wciąż pracuje w pełni zdalnie. Potwierdza to raport Bulldogjob z 2024 roku, który wykazał, iż 62,8% respondentów pracowało „codziennie zdalnie”. Był to co prawda spadek o 2,7 punktu procentowego w stosunku do 65,5% w 2023 roku, ale wciąż stanowi to zdecydowaną większość.
Liczba specjalistów pracujących w pełni stacjonarnie pozostaje marginalna. Według Just Join IT, tylko 7,4% pracowników IT pracuje na pełen etat w biurze. Z kolei dane NextTechnology.io pokazują, iż zaledwie 2% preferuje taki model pracy. Bitwa na rynku toczy się więc nie między biurem a pracą zdalną, ale między pracą w pełni zdalną a hybrydową.
Wysoki odsetek specjalistów wciąż pracujących zdalnie odzwierciedla „lepkość” ustaleń poczynionych w trakcie pandemii i tuż po niej. Znacznie trudniej i bardziej ryzykownie jest odebrać istniejące warunki pracy zdalnej cenionemu, doświadczonemu pracownikowi, niż ustalić nowe zasady dla nowo zatrudnianych. Prowadzi to do powstania dwupoziomowego systemu: „starej gwardii” pracowników w pełni zdalnych oraz „nowego naboru” pracowników zatrudnianych w modelu hybrydowym. Ta rozbieżność wynika z faktu, iż zmiana warunków dla zintegrowanego pracownika wiąże się z wysokim ryzykiem demotywacji i odejścia, co potwierdzają dane o gotowości do zmiany pracy. Z logistycznego i politycznego punktu widzenia, menedżerom łatwiej jest narzucić nowe standardy rekrutom, którzy akceptują je od samego początku. Tworzy to jednak w przyszłości poważne wyzwania dla spójności kultury organizacyjnej i równego traktowania.
Dysonans poznawczy rynku: między oczekiwaniami a rzeczywistością
Synteza konfliktu między oczekiwaniami pracowników a ofertą rynkową ukazuje głęboki dysonans, który jest paliwem dla całej debaty o przyszłości pracy.
Preferencje pracowników są jednoznaczne i bezkompromisowe. Łącznie aż 98% specjalistów IT preferuje pracę w pełni zdalną (53%) lub hybrydową (45%). Pragnienie pracy zdalnej jest potężną dźwignią retencyjną. Aż 86% specjalistów zadeklarowało, iż rozważyłoby zmianę pracy, gdyby pracodawca ograniczył możliwość pracy zdalnej. To prawdopodobnie najważniejsza statystyka w całej debacie, działająca jak potężny hamulec na ambicje pracodawców dążących do powrotu do biur.
To zagrożenie odejściem jest niezwykle wiarygodne. Rynek IT, choć nieco ochłodzony, wciąż boryka się z lukami kompetencyjnymi , co oznacza, iż cenni pracownicy, zwłaszcza na poziomie mid i senior , przez cały czas mają silną pozycję negocjacyjną. Dla menedżera, wymuszenie powrotu do biura oznacza realne ryzyko utraty kluczowego członka zespołu. Koszty rekrutacji, wdrożenia i szkolenia następcy są wysokie, a zakłócenia w projekcie – natychmiastowe. Potencjalne korzyści z powrotu do biura, takie jak „lepsza kultura”, są często niematerialne i długoterminowe, podczas gdy koszt utraty pracownika jest namacalny i natychmiastowy. To sprawia, iż racjonalnie działający menedżer będzie unikał ryzyka, co tłumaczy, dlaczego „wielki powrót” odbywa się tak wolno i napotyka na tak duży opór.
Praca zdalna przeszła transformację z „motywatora” (benefit, który przyciąga) w „czynnik higieny” (w teorii Herzberga) – jej brak powoduje niezadowolenie, ale jej obecność jest po prostu oczekiwana. Choć w raporcie Bulldogjob z 2024 roku możliwość pracy zdalnej znalazła się na trzecim miejscu wśród najważniejszych aspektów pracy (12,2%), za pieniędzmi i rozwojem , inne dane pokazują, iż dla 44% kandydatów jest to warunek sine qua non – nigdy nie zaaplikowaliby na ofertę bez opcji pracy zdalnej.
Dwie strony barykady: argumenty w dyskusji o miejscu pracy
Za liczbami kryją się ideologie, obawy i motywacje, które napędzają spór o przyszłość miejsca pracy. Zrozumienie perspektyw obu stron jest najważniejsze do zrozumienia, dlaczego model hybrydowy staje się nieuniknionym polem bitwy.
Perspektywa pracodawcy, czyli w poszukiwaniu produktywności, synergii i kontroli
Systematyczna dekonstrukcja argumentów stojących za presją na powrót do biur ujawnia złożony zestaw motywacji, w których obawy o wyniki biznesowe mieszają się z chęcią powrotu do bardziej tradycyjnych modeli zarządzania.
Głównym motorem napędowym jest produktywność i kontrola. Pracodawcy wyrażają obawy o spadek wydajności i dążą do lepszego monitorowania pracy. Wielu liderów biznesu pozostaje sceptycznych co do efektywności pracy zdalnej, a ich obawy znajdują poparcie w niektórych badaniach. Przykładowo, analizy WFH Research sugerują, iż praca w pełni zdalna może wiązać się ze spadkiem produktywności rzędu 10-20%. Ta obawa jest potęgowana przez zjawisko „paranoi produktywności”, w ramach której menedżerowie, pozbawieni możliwości bezpośredniej obserwacji, tracą zaufanie, iż praca jest faktycznie wykonywana.
Drugim filarem argumentacji jest kultura, kooperacja i innowacja. Powracającym motywem jest przekonanie, iż kultura organizacyjna, spójność zespołowa i spontaniczna kreatywność zanikają bez bezpośredniego kontaktu. Argumenty te obejmują łatwiejsze zarządzanie zespołem, płynniejszą komunikację między działami, możliwość „spontanicznych konsultacji” oraz budowanie więzi międzyludzkich. Biuro postrzegane jest jako centrum tworzenia „kapitału społecznego” i synergii, które trudno odtworzyć w środowisku wirtualnym.
Kolejnym istotnym problemem jest wdrażanie i mentoring nowych pracowników. Pracodawcy wskazują na trudności w efektywnym integrowaniu nowych osób, zwłaszcza juniorów, z zespołem i kulturą firmy w trybie zdalnym. Biuro, w ich ocenie, stwarza znacznie lepsze warunki do mentoringu i wsparcia zawodowego dla mniej doświadczonych pracowników.
Wreszcie, pojawia się kwestia lojalności i identyfikacji z firmą. Istnieje obawa, iż praca zdalna prowadzi do bardziej transakcyjnej relacji pracownika z firmą, osłabiając jego lojalność i przywiązanie, co czyni go bardziej podatnym na oferty konkurencji.
Analiza tych argumentów prowadzi do głębszego wniosku: presja na powrót do biur jest w mniejszym stopniu reakcją na uniwersalny i udowodniony spadek produktywności, a w większym – próbą odzyskania przez menedżerów tradycyjnych narzędzi zarządzania opartych na widoczności i kontroli. Argumenty o „kulturze” i „innowacji” często służą jako uzasadnienie dla chęci powrotu do bardziej przewidywalnego i łatwiejszego do obserwacji modelu zarządzania. Zamiast inwestować w rozwój nowych kompetencji potrzebnych do kierowania zespołami rozproszonymi, niektórzy liderzy próbują rozwiązać wyzwania XXI-wiecznego rynku pracy dzięki XX-wiecznych metod.
Perspektywa pracownika – elastyczność jako nowa waluta i prawo nabyte
Dla specjalistów IT elastyczność przestała być benefitem, a stała się fundamentalnym elementem umowy o pracę, którego wartość jest nie do przecenienia.
Najważniejszą korzyścią jest równowaga między życiem zawodowym a prywatnym (work-life balance) oraz oszczędności. Pracownicy podkreślają możliwość lepszej integracji obowiązków zawodowych i prywatnych , ogromną oszczędność czasu dzięki eliminacji dojazdów (wskazywaną jako kluczowa przez 78% ankietowanych w jednym z badań) oraz znaczące oszczędności finansowe. Dla wielu jest to trwała poprawa jakości życia, z której nie są gotowi zrezygnować.
Kolejnym aspektem jest autonomia i możliwość skupienia. Pracownicy cenią sobie większą swobodę w organizacji pracy oraz możliwość wykonywania zadań wymagających głębokiej koncentracji w środowisku wolnym od biurowych rozpraszaczy. Aż 50% badanych uważa, iż w domu może się lepiej skoncentrować.
Nie bez znaczenia jest również zdrowie i dobrostan (wellbeing). Praca zdalna jest kojarzona z niższym poziomem stresu i ogólnie lepszym samopoczuciem. Elastyczność jest postrzegana jako najważniejszy składnik zdrowego życia zawodowego, a nie tylko udogodnienie logistyczne.
Kluczowe jest to, iż praca zdalna jest w tej chwili uznawana za najważniejszy benefit przez 88% specjalistów IT. Stała się ona bazowym oczekiwaniem, niemal prawem nabytym w okresie pandemii. To nie tylko zmiana miejsca pracy, ale fundamentalna i nieodwracalna redefinicja Propozycji Wartości dla Pracownika (EVP). Elastyczność i autonomia zostały wyniesione do rangi równie ważnej jak wynagrodzenie i rozwój kariery. Firmy, które nie zintegrują tej nowej rzeczywistości ze swoją podstawową ofertą dla pracowników, będą postrzegane jako archaiczne i przegrają walkę o talenty, niezależnie od innych oferowanych korzyści.
Kwestia produktywności
Kwestia produktywności jest najbardziej zapalnym punktem debaty, a dane na jej temat są często sprzeczne, co wymaga ostrożnej i zniuansowanej interpretacji.
Z jednej strony, argument za spadkiem produktywności jest mocno artykułowany przez pracodawców. Jak wspomniano, niektóre badania, w tym te prowadzone przez WFH Research, wskazują, iż praca w 100% zdalna może obniżać produktywność o 10-20% w porównaniu z pracą w biurze. Jest to najważniejszy dowód w arsenale zwolenników powrotów do biur.
Z drugiej strony, samoocena pracowników przedstawia zupełnie inny obraz. Aż 38% ekspertów IT uważa, iż praca zdalna zwiększa ich produktywność, a tylko 3% twierdzi, iż ją obniża. W innym badaniu 84% pracowników wysoko oceniło swoją produktywność w trybie zdalnym (43% uznało, iż jest wyższa, a 41%, iż taka sama jak w biurze).
Najbardziej odkrywcze dane dotyczą jednak modelu hybrydowego, który jawi się jako złoty środek. Aż 66% pracowników twierdzi, iż model hybrydowy zwiększa ich produktywność , a 67% zgłasza w tym modelu poprawę wydajności. Sugeruje to, iż optymalne rozwiązanie może nie leżeć w żadnej ze skrajności, ale w ich inteligentnym połączeniu.
Debata na temat produktywności jest często myląca, ponieważ traktuje pracę jako monolityczną całość. Synteza danych sugeruje bardziej złożoną rzeczywistość: różne rodzaje zadań wymagają różnych środowisk. Praca w pełni zdalna może być idealna do zadań wymagających głębokiego skupienia i indywidualnej pracy, ale stanowić wyzwanie dla zadań wymagających intensywnej współpracy i kreatywności. Praca w pełni biurowa może sprzyjać współpracy, ale utrudniać koncentrację. Model hybrydowy ma potencjał, by połączyć najlepsze cechy obu światów, ale tylko pod warunkiem, iż praca jest projektowana w sposób celowy – biuro służy do współpracy, a dom do pracy w skupieniu. Kluczem do odblokowania produktywności nie jest więc wybór lokalizacji, ale dopasowanie rodzaju pracy do miejsca jej wykonywania.
Narodziny standardu hybrydowego: złoty środek czy konieczny kompromis?
Model hybrydowy wyłania się jako główny rezultat obecnych napięć rynkowych. Nie jest on już tylko jedną z opcji, ale staje się de facto nowym standardem, wokół którego organizuje się przyszłość pracy w IT. Jego skuteczność zależy jednak od sposobu wdrożenia.
Anatomia i wdrożenia modelu hybrydowego
Praktyczne zastosowanie modelu hybrydowego przybiera różne formy, od elastycznych wytycznych po sztywno regulowane harmonogramy. Analiza preferencji i wdrożeń u liderów rynku pozwala zidentyfikować najważniejsze wzorce.
Dane wskazują, iż najbardziej preferowanym modelem jest praca 2 dni w biurze i 3 dni zdalnie. Taki układ oferuje jasną strukturę, jednocześnie zachowując znaczną elastyczność i przewagę dni zdalnych.
Globalni giganci technologiczni dostarczają gotowych wzorców wdrożeń. Firmy takie jak Google i Apple wprowadziły regulowane modele hybrydowe, zwykle wymagając obecności w biurze przez 3 konkretne dni w tygodniu (np. wtorek, środa, czwartek). Celem jest maksymalizacja czasu, w którym zespoły mogą ze sobą współpracować twarzą w twarz. W kontraście do tego podejścia stoi strategia “Virtual First” firmy Dropbox, gdzie biura zostały przeprojektowane i pełnią rolę “studiów” do okazjonalnej, celowej współpracy, a nie codziennej pracy indywidualnej.
Te przykłady ilustrują najważniejszy trend: rola fizycznego biura ulega fundamentalnej redefinicji. Przestaje być ono domyślnym miejscem wykonywania obowiązków, a staje się narzędziem wykorzystywanym do konkretnych celów. Najbardziej innowacyjne firmy nie traktują już biura jako miejsca docelowego, ale jako zasób. Decyzja o “pójściu do biura” staje się świadomym wyborem, podyktowanym rodzajem zadania do wykonania (np. warsztaty, rozpoczęcie projektu, integracja zespołu), a nie codziennym obowiązkiem. Wymaga to rewolucji nie tylko w strategii zarządzania nieruchomościami, ale przede wszystkim w praktykach menedżerskich.
Kontekst, implikacje i prognozy
Debata na temat modeli pracy nie toczy się w próżni. Jest głęboko osadzona w szerszym kontekście dynamiki rynku, który sam przechodzi istotne zmiany. Analiza tych sił pozwala na sformułowanie prognoz na nadchodzące lata.
Zewnętrzne siły rynkowe, takie jak spowolnienie gospodarcze i ewolucja form zatrudnienia, mają bezpośredni wpływ na równowagę sił w negocjacjach dotyczących miejsca pracy.
Z jednej strony, rynek IT uległ ochłodzeniu w porównaniu do szczytu z okresu pandemii. Wzrosła liczba kandydatów na jedno stanowisko, również na pozycje mid i senior. Teoretycznie może to przesuwać siłę negocjacyjną w stronę pracodawców, dając im więcej odwagi do narzucania bardziej rygorystycznych modeli pracy, w tym większej liczby dni w biurze.
Z drugiej strony, obserwujemy silny trend w kierunku nietradycyjnych form zatrudnienia. Aż 56% firm planuje w 2025 roku zwiększyć liczbę pracowników tymczasowych i kontraktorów B2B. Dla tej rosnącej grupy profesjonalistów „możliwość pracy wyłącznie w modelu zdalnym” jest jednym z trzech najważniejszych benefitów (wskazuje na niego 50% z nich), na równi z możliwością zdobycia interesującego doświadczenia.
Te dwa przeciwstawne trendy prowadzą do paradoksalnej sytuacji. Ochłodzenie na rynku tradycyjnych umów o pracę (UoP) może dać firmom większą swobodę w egzekwowaniu polityki hybrydowej. Jednak równoległy rozwój rynku kontraktów B2B tworzy wysoce elastyczną alternatywę dla najlepszych talentów. Może to doprowadzić do powstania „premii za elastyczność”, gdzie najbardziej wykwalifikowani specjaliści, zawsze poszukiwani na rynku, będą mogli dyktować nie tylko wyższe stawki, ale także większą autonomię, wybierając kontrakty B2B. Firmy, które będą zbyt rygorystyczne w swoich mandatach powrotu do biura dla stałych pracowników, ryzykują wypchnięciem najlepszych talentów do ekosystemu B2B, tym samym osłabiając własne wewnętrzne zasoby kompetencyjne.
Ewolucja, a nie koniec ery home office
Analiza danych i trendów rynkowych prowadzi do jednoznacznego wniosku: nie jesteśmy świadkami końca ery home office, ale końca jej bezwarunkowej, „dzikiej” fazy. Dane przytłaczająco wskazują na zdecydowane odejście od skrajności – zarówno od 100% pracy zdalnej, jak i 100% pracy w biurze.
Głośna narracja o „wielkim powrocie do biur” okazuje się mitem. Rzeczywistością jest „wielka hybrydowa rekalibracja”. Przyszłość pracy w polskim IT to negocjowana, ustrukturyzowana i celowa elastyczność. Walkę o talenty wygrają nie te firmy, które będą próbowały siłą przywrócić przeszłość, ale te, które opanują nowy system operacyjny pracy hybrydowej – traktując elastyczność nie jako niechętne ustępstwo, ale jako strategiczną przewagę konkurencyjną. Pytanie na przyszłość nie brzmi już, czy firmy będą oferować elastyczność, ale jak dobrze będą nią zarządzać.