Kontrowersje wokół emerytur w Niemczech. Za Odrą nie kryją rozczarowania

8 godzin temu
W Niemczech trwa gorąca debata o zmianach ws. emerytur. Prasa komentuje je z rozczarowaniem.


Rząd Niemiec przyjął w środę projekt ustawy, która określa relację wysokości emerytur do dochodów do 2031 roku (na 48 proc. przeciętnego wynagrodzenia): mimo innych zapowiedzi CDU kanclerza Merza emerytury mają jednak przez cały czas rosnąć wraz ze wzrostem płac. Gwarantem finansowania ma być budżet, choć ustawa zakłada też koszty po stronie pracowników i pracodawców: od 2027 roku składki emerytalne mają wzrosnąć z obecnych 18,6 proc. do 18,8 proc. Wśród innych zmian dyskusję wzbudza też dodatek wychowawczy za 3 lata opieki nad dziećmi z roczników od 1992 (dotyczący głównie kobiet), który ma kosztować budżet ok. 5 mld euro rocznie.

Prasa komentuje to różnie, ale dominuje rozczarowanie: oczekiwano przynajmniej prób reformy systemu emerytalnego Niemiec – podobnie jak w Polsce i reszcie Europy – coraz bardziej obciążonego przez zmiany demograficzne.

"Na reformy wciąż czekamy"


"Po reformie emerytalnej, choćby niewielkiej, oczekuje się, iż przynajmniej nie pogorszy niepewnej sytuacji Kasy Emerytalnej. Ale dokładnie tak się dzieje, ponieważ rząd federalny właśnie zatwierdził rozszerzenie emerytury dla matek, co będzie kosztować choćby 5 mld euro rocznie. W innych obszarach ubezpieczeń społecznych na reformy strukturalne też wciąż czekamy" – pisze "Stuttgarter Zeitung".

"Ale kiedyś wszystkie te komisje będą musiały przedstawić swoje propozycje. I wtedy prawdopodobnie okaże się, iż w koalicji są dwie partie, które mają bardzo rozbieżne wyobrażenia o sprawiedliwości społecznej. CDU/CSU próbuje w tej chwili zagłuszyć to werbalnym zgiełkiem. Wolą głośno mówić o aborcji, wyborach sędziów, a przede wszystkim o zasiłku obywatelskim – jakby to były najważniejsze problemy naszego społeczeństwa" – zauważa ironicznie gazeta ze Stuttgartu.

"Wszystko pozostanie po staremu"


"Trzeba poddać pod dyskusję podstawowe regulacje – i to z otartością na różne wyniki. Od kwestii podniesienia wieku emerytalnego zaczynając, a kończąc na systemie emerytalnym. Bez obaw: ani urzędnicy, ani starsi pracownicy nie mają poważnych powodów do zmartwień. Ten rząd, podobnie jak jego poprzednicy, nie dotknie tego gorącego politycznego kartofla. Wszystko pozostanie zasadniczo po staremu – ta ciągłość w polityce emerytalnej jest po prostu przygnębiająca" – piszą "Nürnberger Nachrichten".

"Trudne kwestie nierozwiązane"


"Ministra pracy i polityki społecznej Bärbel Bas ma rację: ten pakiet emerytalny to przesłanie dla pokoleń. Kto przez dekady wpłacał składki do funduszu emerytalnego, na starość powinien móc żyć wygodnie. Jednak trudne kwestie finansowe na nadchodzące lata nie zostały rozwiązane. Struktura emerytalna jest już tak napięta, iż coraz większa część emerytów musi zadowolić się miniemeryturą. Kolejne propozycje mają zostać przedstawione jesienią" – pisze "Volksstimme" Magdeburga w Saksonii-Anhalt.

"Należy zwrócić szczególną uwagę na utrzymanie równowagi społecznej. Trudno wytłumaczyć społeczeństwu, jak można ograniczać emerytury, a jednocześnie wydawać miliardy na zbrojenia czy na wieloletnie utrzymywania kogoś z zasiłków obywatelskich (dla bezrobotnych – red.). Chodzi również o sprawiedliwość dystrybucyjną w kontekście przywilejów emerytalnych urzędników państwowych. Ich emerytury są średnio znacznie wyższe niż inne, bez ich żadnego wkładu własnego. jeżeli politycy chcą ograniczyć wydatki emerytalne, powinni mieć na uwadze szerszy kontekst" – czytamy.

Opracowanie: Monika Margraf


Idź do oryginalnego materiału