L. Balcerowicz o polityce gospodarczej: Nie widzę istotnych różnic między Koalicją a PiS

2 dni temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Leszek Balcerowicz, autor reform, które rozpoczęły polską transformację blisko 35 lat temu, zarzuca koalicji rządzącej kontynuację polityki gospodarczej rządów PiS. Wzywa rząd do przedstawienia alternatywnych scenariuszy rozwoju kraju, które zmobilizowałyby nas do dyskusji, jakiej Polski chcemy.


- Nie widzę w polityce gospodarczej istotnych różnic między Koalicją a PiS. W obydwu mamy dominację etatyzmu i - co gorsze - nie ma adekwatnej diagnozy - powiedział Leszek Balcerowicz na konferencji prasowej poświęconej prezentacji corocznego "rachunku od państwa".
Przypomnijmy - rząd Koalicji 15 października przejmując po PiS projekt budżetu miał zaledwie cztery dni na wprowadzenie zmian. Postanowił zwiększyć deficyt o blisko 20 mld zł do 184 mld zł. Wzrost deficytu był związany głównie z obiecanymi podwyżkami płac w sferze budżetowej. Deficyt sektora finansów publicznych ma wynieść w tym roku 5,1 proc. PKB. 19 czerwca Komisja Europejska zarekomendowała otworzenie wobec Polski procedury nadmiernego deficytu (EDP). W związku z tym rząd we wrześniu ma przedstawić wieloletni plan naprawy finansów publicznych.Reklama


- jeżeli patrzymy na diagnozę głównych partii politycznych, nie dostrzegam w niej elementu dotyczącego złej sytuacji finansów publicznych (...) Ten rok będzie sprawdzianem dotyczącym sytuacji finansów publicznych. Nie bardzo widzę, iż da się zrealizować budżet, który Koalicja odziedziczyła po PiS-ie - mówił Leszek Balcerowicz.


Efekty rządów PiS


Leszek Balcerowicz ocenił, iż kiedy Polska odzyskała niepodległość w 1989 roku, znajdowała się w najgorszej sytuacji ze wszystkich państw w tzw. bloku wschodnim. Była krajem niewypłacalnym, z hiperinflacją i całkowicie państwowym, niekonkurencyjnym sektorem wytwórczym. Od rozpoczęcia transformacji reformy generalnie przebiegały zgodnie z kierunkiem nadanym im na początku, co pozwoliło nadganiać rozwinięte kraje Zachodu. Dopiero kiedy przyszedł do władzy PiS, zmienił ten kierunek.
- Od 2015 roku cofaliśmy się w dziedzinie praworządności, zwiększanie wydatków socjalnych, a zwłaszcza emerytalnych (...) Cofaliśmy się, jeżeli chodzi o ustrój gospodarczy, nie dokończyliśmy prywatyzacji, przeciwnie, nastąpiło tu cofanie się - powiedział.
- Dlaczego było tak dobrze w gospodarce, skoro było tak źle w polityce gospodarczej? Okres ujawniania się złej polityki gospodarczej teraz się zaczyna - dodał.
Zmiany w gospodarce nie następują jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Potrzeba kilku lat, żeby skutki popełnionych błędów się ujawniły. Już w 2022 roku polska gospodarka zaczęła gwałtownie hamować, żeby w 2023 roku pogrążyć się w stagnacji. To pierwsze oczywiste efekty rządów PiS.


Gospodarkę przed głębszą recesją uratował napływ uchodźców z Ukrainy. Dzięki nim ok. miliona osób trafiło na polski rynek pracy, wzrosły konsumpcja, podatki, składki ubezpieczeniowe. To już się nie powtórzy, przeciwnie, gdy wojna się skończy, Ukraińcy prawdopodobnie zaczną wracać do kraju. Dla polskiego rynku pracy to byłby dramat.
Do tego od początku rządów PiS Polska ma bardzo niską stopę inwestycji (16-17 proc. PKB w porównaniu z unijną średnią 22 proc.) oraz wyjątkowo duży państwowy sektor w gospodarce - w Europie większy udział państwa w gospodarce mają tylko Rosja, Białoruś i Serbia.
- Stoimy przed zagrożeniem, iż w Polsce historyczny proces doganiania Zachodu może ulec zahamowaniu. Nie widzimy innego sposobu niż odblokowanie reform, które były blokowane przez ostatnie osiem lat - powiedział Leszek Balcerowicz.


Czy ktoś chce naprawiać państwo?


Jaka na to wszystko jest odpowiedź rządzących w tej chwili ugrupowań politycznych?
- Nie za bardzo widać, żeby partie (koalicji rządzącej) licytowały się, jak będziemy naprawiać zdeformowany ustrój - mówił Leszek Balcerowicz.
Ekonomiści Forum Obywatelskiego Rozwoju jak co roku przedstawili "Rachunek od Państwa", czyli zestawienie jakie wydatki i na jakie cele poniósł w ciągu 2023 roku statystycznie jeden obywatel Polski. Wzrosły one do bez mała 42,8 tys. zł na głowę z 35,8 tys. zł rok wcześniej. Na jednego pracującego było to niemal 100 tys. zł. Ekonomiści zaznaczyli, iż w ujęciu realnym, a więc biorąc pod uwagę inflację, w ciągu ośmiu lat rządów PiS wydatki państwa wzrosły o połowę. Głównie były to wydatki socjalne.


I tu ważna uwagą - za rządów PiS pieniądze na pomoc socjalną były rozdawane, a nie adresowane tam, gdzie rzeczywiście istniała potrzeba pomocy, czy interwencji państwa. Takim przykładem było 500, a potem 800+, które trafiało zarówno do rodzin zamożnych, jak też do ubogich. Na 500+, trzynaste i czternaste emerytury każdy obywatel wydał w zeszłym roku ponad 2 tys. zł rocznie, czyli nie wiele mniej niż na wojsko, na które kwota ta nieco przekraczała 2,6 tys. zł.
Wszystkie te wydatki były możliwe tylko za sprawą rosnącego zadłużenia, czyli kolejnych rok po roku deficytów finansów publicznych. I właśnie - jak wyliczają ekonomiści FOR - tu nas czeka największa dynamika wzrostu wydatków przez najbliższe lata. Lawinowo rosła będzie spłata odsetek od długu publicznego. W 2023 roku było to 1914 zł na głowę, w tym roku już 2164 zł, a w przyszłym - 2563 zł.
Ekonomiści FOR przestrzegają - tak dalej się nie da. Leszek Balcerowicz wzywa rząd do przedstawienia długoterminowych alternatywnych scenariuszy - co będzie, jeżeli nie zabierzemy się za rewizję wydatków publicznych, za reformy, za prywatyzację. Jaką - w zależności od ich przebiegu - osiągniemy ścieżkę wzrostu gospodarczego i czy taka (lub inna) będzie nas satysfakcjonowała.
- Nie mamy reformatorskiego rządu (...) Brnięcie w obietnice jest kontrproduktywne (...) Pomijając względy moralne to nie jest dobra polityka - powiedział Leszek Balcerowicz.
Jacek Ramotowski
Idź do oryginalnego materiału