Lewica nie składa broni ws. prawa autorskiego. "Nie jest za późno"

2 miesięcy temu
Zdjęcie: Polsat News


- jeżeli myślicie - i mówię do kolegów z PSL, Polski 2050 i KO - iż zmieniać coś w Senacie to wstyd, to chcę wam powiedzieć, iż Senat po to jest, żeby poprawiać błędy, choćby jeśli, w co wierzę, zostały zrobione w sposób niezamierzony - powiedział lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty, nawiązując do prac w izbie wyższej nad nowelizacją prawa autorskiego zaplanowanych na ten tydzień. Odniósł się do postulatów wydawców i dziennikarzy, którzy chcą lepszej pozycji negocjacyjnej w stosunku do platform cyfrowych. Lewica zapowiedziała kontynuację prac nad poprawkami na ten temat.


Podczas poniedziałkowej konferencji Magdalena Biejat, wicemarszałek Senatu poinformowała, iż podczas spotkania z przedstawicielami mediów z Lewicą rozmawiano o przyszłości nowelizacji prawa autorskiego i składanych przez ugrupowanie poprawek, które "uzyskały jednoznaczne poparcie wśród wydawców".
- Wydawcy zgłosili nam jeszcze jedną propozycję poprawki, którą będziemy prawdopodobnie składać. Ale co ważne, mówiliśmy o tym, jak najważniejsze jest to, żeby zapisy tej ustawy, którą procedujemy, miały szanse rzeczywiście naprawdę funkcjonować, a nie pozostać przepisem martwym. Żeby media, które są ostoją demokracji przestały być przez platformy cyfrowe głodzone - powiedziała Biejat. Reklama


Podkreśliła, iż przedstawiciele branży są zawiedzeni faktem, iż wiele poprawek zgłaszanych przez środowiska twórców było wziętych pod uwagę w toku prac legislacyjnych, zaś te dotyczące mediów - nie.
- Ten błąd możemy naprawić w Senacie. Będziemy o to walczyć jako Lewica (...) Nie ma sensu odkładać tego na "wieczne nigdy", nie ma sensu czekać na następny proces legislacyjny - wskazała.


"Zmiany są konieczne tu i teraz"


Jeden z liderów Lewicy, Włodzimierz Czarzasty zaapelował do współrządzących o poparcie postulatów.
- Chcę powiedzieć do koalicjantów, z którymi jesteśmy w jednym rządzie: na nic nie jest za późno. (...) Cieszę się, iż pan premier Tusk zwołał na środę spotkanie, bo przecież nie zwołuje się spotkania po to, żeby wszystkim powiedzieć: nie. My nie zmienimy swojego zdania, uważamy, iż to są dobre poprawki, iż będą służyły polskim mediom. Uważamy również, iż jeżeli myślicie - i mówię do kolegów z PSL, Polski 2050 i KO - iż zmieniać coś w Senacie to wstyd, to chcę wam powiedzieć, iż Senat po to jest, żeby poprawiać błędy, choćby jeśli, w co wierzę, zostały zrobione w sposób niezamierzony - powiedział.
Posłanka Lewicy Daria Gosek-Popiołek przypomniała, iż istotą poprawek jest wprowadzenie "uczciwych warunków" negocjacji między wydawcami a gigantami cyfrowymi.
- By w momencie, w którym pojawi się negocjacyjny pat, do którego w sposób oczywisty będą dążyć wielkie korporacje, żeby pojawiła się tam rola UOKIK po to, żeby mógł on po pierwsze mediować, a po drugie - w drodze decyzji kreślić, jakie mają być warunki tej umowy - wyjaśniła, wskazując, iż podobne rozwiązania funkcjonują już w krajach UE.
- Oczekiwania mediów, wydawców są szersze, rozmawialiśmy o tym na tym spotkaniu, iż jest konieczność szerszych zmian w prawach autorskich związanych z AI. Wydawcy mają świadomość, iż nie zrobimy wszystkiego na raz. Te zmiany, które proponujemy, są konieczne do wprowadzenia tu i teraz, żeby nie zagłodzić polskich mediów - dodała Dorota Olko z Lewicy.


"Udział wydawców w zarobkach korporacji powinien być wyraźny"


W poniedziałek w Radiu ZET minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski był pytany o ubiegłotygodniowe spotkania z przedstawicielami tzw. big-techów, jak Google czy Meta. Wskazał, iż ogółem spotkań było ponad 20. - To są sprawy wpływu big-techów na życie społeczne w wielu państwach i zwracanie uwagi, iż są odpowiedzialne za to (...)., żeby nie stosować praktyk monopolistycznych - wymienił minister.


Gawkowski zwrócił uwagę, iż Google czy Meta zarabiają "olbrzymie pieniądze" na reklamach i na wykorzystywaniu różnego rodzaju innych informacji". - Według mnie obowiązkiem państwa jest doprowadzenie do sytuacji równych szans, w której dziennikarze i wydawcy dostają pieniądze za to, iż ktoś udostępnia ich teksty - podkreślił minister.
Gawkowski pytany w Radiu ZET o to, co odpowiedzieli mu przedstawiciele amerykańskich big-techów wskazał, iż stwierdzili iż "są różne rozwiązania w prawach różnych państw i oni nie dyskutują z tym, jak państwa przyjmują swoje prawo, więc oni nie mają nic przeciwko temu". - Skoro wielkie korporacje twierdzą, iż to państwa decydują, no to państwo powinno zdecydować jasno i wyraźnie, iż udział wydawców w pieniądzach, które zarabiają korporacje powinien być wyraźny - powiedział Gawkowski.
Minister dopytywany o to, czy Lewica będzie to forsować takie rozwiązanie w Senacie podkreślił: "całkowicie i niepodważalnie i nikt nie ustąpi z tego postulatu". Podobną narrację przedstawił także Adrian Zandberg na antenie Polsat News.


Propozycje Lewicy przepadły w Sejmie


Ponad 350 gazet i portali apelowało w miniony czwartek o zmianę przyjętej przez Sejm noweli prawa autorskiego. W sobotę premier Donald Tusk zaprosił organizatorów protestu dot. prawa autorskiego na spotkanie w środę w centrum "Dialog" o godz. 13.
Wydawcy obawiają się, iż obecny kształt przepisy doprowadzą do "zagłodzenia mediów" przez duże platformy cyfrowe. Lewica postulowała wprowadzenie poprawek, które miałyby zwiększyć pozycję negocjacyjną wydawców w odniesieniu do big-techów. Kluczowa z nich, odrzucona już w Sejmie, stanowi, iż o ile w ciągu trzech miesięcy od złożenia wniosku o rozpoczęcie negocjacji nie zostanie osiągnięte porozumienie, każda ze stron może wystąpić do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o przeprowadzenie mediacji. W przypadku, gdy mediacje nie przyniosą oczekiwanych rezultatów w ciągu kolejnych trzech miesięcy, prezes UOKiK mógłby ustalić w drodze decyzji warunki wynagrodzenia.
Teraz projektem zajmie się Senat - we wtorek senacka Komisja Kultury i Środków Przekazu, w środę - senatorowie na posiedzeniu.
Idź do oryginalnego materiału