Liberalny salon się jej boi

4 tygodni temu

W bieżącym roku przypada 120 rocznica rewolucji 1905 roku. Ważne w dziejach Polski i nie tylko wydarzenie, przez lata było zapomniane, lub fałszywie sprowadzane do „zrywu narodowego” i kilku sloganów propagandowych o „walce z caratem” oraz „Moskalami”.

Tym wartościowsze są wydarzenia, które próbują odkłamać historię rewolucji społecznej. Muzeum Woli w Warszawie, w związku z wystawą „1905 Nowy początek. Rewolucja na Woli i w Warszawie” organizuje szereg wydarzeń towarzyszących. 10 kwietnia odbyło się spotkanie z Weroniką Kostyrko, autorką książki „Róża Luksemburg. Domem moim jest cały świat”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Marginesy. Czy dziennikarka liberalnej „Gazety Wyborczej” i była naczelna jej dodatku „Wysokie Obcasy” zrozumiała opisywaną przez siebie rewolucjonistkę? Trudno o jednoznaczną odpowiedź, choć moje wrażenia ze spotkania są raczej pozytywne. Liberalny salon, mówiąc o historii często postrzega ją z własnego, kapitalistycznego, punktu widzenia. Weronika Kostyrko mówiła o tym, gdy przedstawiała reakcję niektórych ludzi z otoczenia „Gazety Wyborczej” zastanawiających się, skąd przyszedł jej pomysł pisania o Róży Luksemburg. Najbardziej znana w świecie polska rewolucjonistka została zapomniana w kraju swoich narodzin między innymi ze względu na endecką i piłsudczykowską propagandę. Stąd fałszywe przekonanie o jej wrogości wobec polskości, czy absurdalne oskarżenia, iż chciała wcielić Polskę do Związku Radzieckiego.

Weronika Kostyrko trafnie skrytykowała takie opinie. Mówiła o Róży jako rewolucjonistce internacjonalistce, przedstawiającej program współpracy robotników różnych narodowości. Uczyła się całe życie i była jedną z pierwszych z ważnych publicystek i agitatorek ruchu socjalistycznego. Tym, czego nie rozumieją patrzący z obecnej perspektywy polscy komentatorzy, jest jej działalność w różnych partiach politycznych, zarówno niemieckiej SPD, jak i działającej w Polsce Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy.

Dla Róży Luksemburg rewolucja 1905 roku w Rosji i Królestwie Polskim była niezwykle ważnym wydarzeniem. To pod wpływem wizyty w Warszawie, w której spędziła kilka miesięcy, od grudnia 1905 roku do aresztowania w marcu 1906 roku, sformułowała koncepcję strajku powszechnego, który powinien być wykorzystany w działaniach rewolucyjnych. Tym zaszokowała reformistów z SPD liczących na wygodne miejsca w parlamencie i spokojną, legalistyczną działalność.

Mówiąc o Róży Luksemburg należy pamiętać również o innym rodzaju fałszowania jej życiorysu. Dla części współczesnych socjaldemokratów stała się ona bowiem „demokratką”, przeciwniczką „bolszewickiego zamordyzmu” oraz Włodzimierza Iljicza Lenina. Echa takich przekonań najbardziej widać w publicystyce historycznej środowisk zbliżonych do Lewicy Razem. Wbrew moim obawom Weronika Kostyro, chociaż czasami ulegała podobnym tendencjom opowiadając o bohaterce swojej książki, uniknęła jednak nadużyć.

Dlaczego warto wspominać postać Róży Luksemburg? choćby Kostyrko, która stwierdziła, iż nie ma poglądów lewicowych, a liberalne, uznała pracę rewolucjonistki „Akumulacja kapitału” za bardzo ważne rozwinięcie marksizmu. Dziś jest ono jeszcze bardziej aktualne, o czym celowo nie pamiętają apologeci Róży z Lewicy Razem. Rewolucjonistka przewidziała, iż kapitał, aby przetrwać, musi stosować imperializm, rozszerzać swoje strefy wpływów, przeć ku peryferiom, które będzie kolonizować. Brzmi znajomo na przykład w kontekście wojny na Ukrainie? Weronika Kostyrko tego nie przyzna, ale tak właśnie jest.

W czasach rosnących zbrojeń, wojennej histerii i ekspansji kapitalizmu warto uczyć się na przykładach z historii. Inaczej będziemy zmuszeni do powtarzania błędów socjaldemokratów, którzy w roku 1914 posłali miliony robotników aby ginęli na frontach nie swojej wojny, a później doprowadzili do zamordowania Róży Luksemburg i wielu innych rewolucjonistów.

Cytat „Dumny okrzyk „Proletariusze wszystkich państw łączcie się! Zamieniono na polach bitewnych w rozkaz „Proletariusze wszystkich państw , podrzynajcie sobie gardła” to przestroga, którą pozostawiła nam Róża.

Dlatego spotkania takie jak to z Weroniką Kostyrko warto promować, nie tylko wśród historyków, ale również w celu pokazywania aktualności wielu postulatów najsłynniejszej polskiej rewolucjonistki.

Idź do oryginalnego materiału