

MANAGER Z DYKTY
Czy tylko ja mam wrażenie, iż polskie FUSY, „szarpnęły” wczoraj mocniej niż przepłacone gwiazdki obsypane tanim brokatem? Dlaczego piszę o tym na portalu dla profesjonalistów? Ano dlatego szanowny czytelniku, iż nad wyraz często widzę, jak HIRING MANAGEROWIE, dają się oszukiwać jak dzieci, którym ktoś zabrał czapkę na US OPEN :XD.
Dają się omamić tandetnej iluzji, pięknem zmyślonych CV. Oceniają książkę po okładce, zamiast wgryźć się głębiej i szukać łakomych kąsków, przemyconych po cichu, gdzieś tam między wierszami.
Z drugiej strony nie dziwię, bo to trudne. Wymaga to czasu, energii i przede wszystkim inteligencji emocjonalnej o którą trudno jeżeli jesteś PSYCHOPATĄ. jeżeli jesteś tam gdzie jesteś bo jest to wynikowa umiejętnej GRY O TRON, a nie kompetencji to ten akapit jest o Tobie. Nie czytaj dalej bo poczujesz się niekomfortowo….
Widzę jak ci nieszczęśnicy, których ktoś skrzywdził zmieniając im wizytówkę ze specjalisty na MANAGER, podejmują asekuracyjne decyzję o zatrudnieniu. Decyzje oparte na heurystykach i błędach poznawczych. Zamiast zaufać ambitnym ZAWODNIKOM z potencjałem i dać szansę tym którym się jeszcze chce. Wybierają zachowawczo.
Rekrutują KLONY bo boją się podjąć złą decyzję. Świadomie lub nie bo przeczuwają, iż na ich miejsce jest 10 chętnych (w tym kolega z pracy, który za 5k E. jest w stanie sprzedać własną matkę i dorzucić gratisy).
Oni nie dadzą szansy tym, którzy nie kalkulują nadmiernie i mogą dać coś EXTRA firmie i zespołowi. Niewielu potrafi wyłowić prawdziwą perłę. Może dlatego, iż to perła rzucona przed wieprze?
Uważam, iż dobry manager potrafi dostrzec ten błysk w oku, to coś. Umie wzbudzić w pracowniku iskrę zaangażowania, poczucia odpowiedzialności za biznes. Potrafi zaufać, bo może kiedyś też ktoś mu zaufał, a on strzelił 4 gole REALOWI na Santiago Bernabéu?
Niestety z tego co obserwuję, większość managementu (tak wiem uogólniam – ale to hiperbola – wygoogluj sobie :xD) to zakompleksieni paranoicy, ślepo zakochani w swoim STATUS QUO. Przykre jest to, iż oni nie wiedzą, albo nie chcą dopuścić do siebie myśli, iż to miłość bez wzajemności. I prędzej czy później stracą wszystko co tak bardzo chcą zatrzymać.
Spotkałem kiedyś fajnego zawodnika z którym aż chce się rozmawiać. Siwy, godnie starzejący się facet opowiadał, iż zaczynał karierę jako kasjer na stacji paliw. Już miałem mu przerwać i powiedzieć, iż średnio mnie to obchodzi co robiłeś jak ja byłem jeszcze w gimnazjum i paliłem ruskie LM’y za garażami, ale coś mnie tknęło i słuchałem.
Mówił, iż to co robił, robił zawsze z serca. Z pasją i zaangażowaniem bo takiego podejścia nauczyli go rodzice – protestanci.
To co robisz zawsze rób na 100% tak jakbyś to robił dla siebie.
Miał to zakodowane w DNA jak Marcin NAJMAN porażki :XD
Pewnego słonecznego popołudnia na stacji zjawił zwykły szary klient, w szarym PASSACIE i szarym trzyczęściowym garniturze. Owy jegomość był pod takim wrażeniem postawy tego młodego człowieka, iż zostawił mu swoją wizytówkę i poprosił o to żeby ASAP (!), odezwał się do niego bo szuka takich ludzi. Tworzyli jakieś SSC czy coś podobnego i potrzebowali FTE na wczoraj.
Chłopak był w szoku. Szczena mu opadła. Nie wiedział choćby co to ASAP. Długo rozkminiał czy wysłać @ z CV bo miał poczucie, iż nie zasługuje na nic więcej niż sumienna praca w całodobowym sklepie monopolowym zwanym ORLEN czy LOTOS.
Miał kompleksy. Nie miał studiów, ani matury. Zacisnął zęby i rzutem na taśmę wysłał cienkie jak ta kawa w ŻABCE CV.
Po latach chłop zajął miejsce tego który go rekrutował! AUTENTYK.
W międzyczasie zrobił maturę, skończył studia i dorzucił do tego serię podyplomówek. Co najlepsze za wszystko zapłaciło KORPO, wiadomo jaką kartą. Wrażenia pozostały bezenne… XD.
Tak wiem, brzmi to jak kolejna ckliwa historyjka, którą wypluł pierwszy lepszy AI, ale przysięgam na własną matkę, iż tak było!
Nie pamiętam nazwiska tego człowieka (jeśli to czytasz odezwij się), ale mam wrażenie, iż PRZESŁUCHUJĄC ludzi słyszałem co najmniej kilka takich opowieści.
Wnioski? Warto być przyzwoitym – to pewne. Jak trzeba to trzeba zaryzykować. Jednak żeby komuś zaufać to chyba trzeba być najpierw takim zaufaniem obdarzony i dotrzymać słowa. Inaczej to łatwowierność. I chyba tego najbardziej boją się MANAGEROWE Z DYKTY.
