

- To nie pierwsza praca Michała Tuska w pomorskim urzędzie. W 2021 r. został zatrudniony w gdańskim Zarządzie Transportu Miejskiego
- Miał tam zarabiać mniej niż 3000 zł na rękę, choć miał prawo do dodatku funkcyjnego i stażowego
- O Michale Tusku zrobiło się głośno, gdy w 2012 r. wybuchła afera Amber Gold. Wówczas syn premiera pracował w OLT Express, czyli spółce, którą zarządzał Marcin P.
- Michał Tusk był przesłuchiwany przez komisję śledczą
- Więcej podobnych historii znajdziesz na Onet.pl
O nowy stanowisku Michała Tuska napisał lokalny portal Gdańsk Strefa Prestiżu.
Rzecznik pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego Michał Piotrowski w rozmowie z Onetem potwierdza, iż Michał Tusk jest zatrudniony właśnie w tej jednostce. — Jest głównym specjalistą w Departamencie Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego. Pracuje od kwietnia — mówi.
Piotrowski zaznacza, iż więcej szczegółów będzie mógł podać w środę. Sam Michał Tusk nie chce komentować sprawy i odsyła nas właśnie do Piotrowskiego.
Praca w gdańskim urzędzie. Donald Tusk stracił cierpliwość
Warto podkreślić, iż to nie pierwsza praca Michała Tuska w pomorskim urzędzie. W 2021 r. został zatrudniony w gdańskim Zarządzie Transportu Miejskiego. Wtedy też pracownicy telewizji publicznej dopytywali Donalda Tuska, czy w tej sytuacji można mówić o nepotyzmie.
Ówczesny lider opozycji odpowiedział im w ostry sposób: — Mój syn z wyższym wykształceniem, 20 lat zajmujący się transportem w Gdańsku, jest urzędnikiem i zarabia netto poniżej 3 tys. zł miesięcznie. Chce pan to nazwać nepotyzmem? Czy myśli pan, iż te łajdactwa można przykryć takimi technikami dziennikarskimi? Proszę zrobić uczciwy materiał dziennikarski o tym, ile zarabia, jak wyglądał egzamin czy była konkurencja — powiedział Tusk do wysłannika TVP.
Michał Tusk podkreślał, iż dostał pracę jako główny specjalista ds. inwestycji w Zarządzie Transportu Miejskiego w Gdańsku, bo zgłosił się do miejskiego konkursu. Kandydatom postawiono tam szereg wymagań: m.in. minimum wyższe wykształcenie, znajomość języka angielskiego, pięć lat stażu pracy w transporcie publicznym, umiejętność opracowywania rozkładów jazdy, rozeznanie w topografii miasta i nieposzlakowana opinia.
Przesłuchania przed komisją śledczą
Jak zapewniali wówczas urzędnicy, Michał Tusk zgłosił się jako jedyny kandydat, zdał test i przeszedł rozmowę w ZTM. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów, miał zarabiać między 2300 a 2800 zł na rękę. Miał też prawo do „trzynastki” i możliwy też był dodatek funkcyjny do 1120 zł brutto, a także dodatek stażowy — do 20 proc. wynagrodzenia zasadniczego”.
Michał Tusk wcześniej zajmował się dziennikarstwem, współpracował z „Gazetą Wyborczą”. O Michale Tusku zrobiło się głośno, gdy w 2012 r. wybuchła afera Amber Gold. Wówczas syn premiera pracował w OLT Express, czyli spółce, którą zarządzał Marcin P. — jedna z głównych postaci wspomnianej afery. Michał Tusk był przesłuchiwany przez sejmową komisję śledczą. Politycy Prawa i Sprawiedliwości oskarżali go o przekazywanie poufnych danych. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi.