O wypłatę w ramach tak zwanego babciowego opiekunowie dzieci mogli ubiegać się już od 1 października 2024 roku. Nowy program przewiduje trzy formy pomocy - "Aktywni rodzice w pracy", "Aktywnie w żłobku" i "Aktywnie w domu" - natomiast pierwsze przelewy wykonano już w listopadzie ubiegłego roku. Co ciekawe, to właśnie świadczenie "Aktywnie w żłobku" cieszy się największym zainteresowaniem rodziców. Choć dzięki temu można uzyskać 1,5 tysiąca złotych na dziecko uczęszczające do takiej placówki, niektórzy mogą przez to stracić.
REKLAMA
Zobacz wideo Lepszy urlop macierzyński niż żłobek za rogiem
250 rodziców otrzymało wezwania do zapłaty za żłobek. "3000 złotych za bezpłatną opiekę"
To od opiekunów dziecka zależy, z której formy wsparcia skorzystają. Możliwe jest także dokonywanie zmian w wyborze świadczenia. Wszystko po to, aby rodziny otrzymywały taką pomoc, jaka jest im w danej chwili najbardziej potrzebna. Pierwsze środki w ramach programu wypłacane są najpóźniej dwa miesiące od dnia złożenia wniosku wraz z wyrównaniem. Odpowiednie dokumenty należy przekazać Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych. Z relacji serwisu TOK FM wynika zaś, iż aż około 250 rodzin z Warszawy musiało zmierzyć się z windykacją, która ma bezpośredni związek ze świadczeniem "Aktywnie w żłobku".
Dostałam pismo z działu windykacji, iż mam 14 dni na zapłacenie 3000 złotych za bezpłatną opiekę nad dziećmi
- twierdzi mama bliźniaków uczęszczających do jednego z warszawskich żłobków, cytowana przez TOK FM. W tym przypadku wezwania są dwa, a każde z nich opiewa na kwotę 1,5 tysiąca złotych. Pozostali rodzice również otrzymali informację o konieczności uiszczenia zaległości w ciągu dwóch tygodni. Warto zaznaczyć, iż Warszawa od lat bierze na siebie koszty opieki żłobkowej nad dziećmi, a takie placówki dotychczas były darmowe. Jak się jednak okazuje, problem dotyczy wypłat za pierwszy miesiąc obowiązywania "babciowego" oraz konieczności skorzystania z tego świadczenia.
"Babciowe" podzieliło Warszawę. Muszą zapłacić choćby ci, którzy zrezygnowali
Większość wezwań dotyczy zaległych opłat za październik ubiegłego roku. To właśnie wtedy zaczął obowiązywać rządowy program "Aktywny Rodzic". Wówczas opiekunowie dzieci dowiedzieli się również, iż płatność za warszawskie żłobki od 1 października będzie wynosiła 1,5 tysięcy złotych. Aby uniknąć dodatkowych kosztów, należało włożyć wniosek o nowe świadczenie. W efekcie część rodziców zrezygnowała z opieki w publicznej placówce, natomiast reszta musiała podpisać aneksy do umowy.
Zdecydowaliśmy się przenieść synów na samym początku października do prywatnej placówki, ponieważ wychodziła ona w tamtym momencie taniej niż miejski punkt dziennego opiekuna
- komentuje mama bliźniaków. Niestety rozwiązanie umowy z placówką także okazało się dość problematyczne. Rodzice, którzy postanowili przepisać dzieci do innego żłobka, musieli odczekać dwa tygodnie w ramach pewnego rodzaju wypowiedzenia. Choć jedna z mam chciała wcześniej opłacić ten okres, urzędnicy nie byli w stanie podać jej numeru konta. Ostatecznie zaś otrzymała wezwanie do zapłaty za cały miesiąc.
Zobacz też: Ojcowie dostają wyższy zasiłek niż matki. Jest istotny powód
Jestem po prostu bardzo rozczarowana tym, iż miasto uparcie twierdzi, iż żłobki są bezpłatne, iż nie chciało załatwić tego w sposób polubowny i upiera się po prostu przy tym, żeby zapłacić za uczęszczanie dzieci, które nie były w tym punkcie. Jest to po prostu przykre
- dodaje. Rzeczniczka Urzędu m.st. Warszawy, Monika Beuth, zapewnia jednak, iż wszystkie sprawy będą rozpatrywane indywidualnie, a wezwania do zapłaty wysyłają żłobki, "gdy ich zdaniem doszło do nieprawidłowości". Ponadto opiekunom dzieci przysługuje możliwość złożenia odwołania, a miasto zapewnia, iż będzie się starało wyjść rodzicom naprzeciw.
Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.