Minister Domański zapowiada wyższy limit wpłat na IKZE, ale o likwidacji podatku cisza

6 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Podniesienie limitu wpłat na IKZE nie zwiększy popularności tego sposobu oszczędzania na emeryturę, bo dla ludzi o niskich i średnich zarobkach jest nieopłacalne. Będzie jedynie prezentem dla osób o wysokich dochodach, które wpadają w drugi próg podatkowy. Potrzebna jest likwidacja 10 procentowego podatku przy wypłacie środków - to recenzja poniedziałkowej zapowiedzi ministra Andrzeja Domańskiego.


- Od przyszłego roku zwiększymy limit wpłat na IKZE, aby długoterminowe inwestowanie było bardziej opłacalne - zapowiedział minister finansów Andrzej Domański podczas konferencji pod hasłem "Polska. Rok przełomu".


Do zmiany jest 10 procentowy podatek przy wypłacie z IKZ


IKZE to jedna z form dobrowolnego oszczędzania na emeryturę, bo wpłaty można odliczyć od podstawy opodatkowania, co ma być główną zachętą. Jednak przy wypłacie oszczędności po 65. roku życia trzeba zapłacić 10-proc. zryczałtowany podatek. Dlatego zapowiedź ministra finansów delikatnie rzecz ujmując nie wzbudziła entuzjazmu, bo już po wprowadzeniu Polskiego Ładu przez rząd PiS ta forma odkładania na emeryturą stałą się dla większości nieatrakcyjna podatkowo.Reklama


- Ta zmiana miałaby znaczenie, gdyby jednocześnie wraz z podwyższeniem limitu został zlikwidowany 10-procentowy podatek przy wypłacie środków z IKZE. w tej chwili jest tak, iż w przypadku osób, których zarobki mieszczą się w pierwszym progu podatkowym ulga wynosi 12 proc., a potem przy wypłacie środków trzeba zapłacić 10 proc. Czyli korzyść wynikająca z tej różnicy to tylko 2 pkt procentowe. Wcześniej, w poprzednich latach, gdy podatek wynosił 18 proc. czy 17 proc. to korzyść wynikająca z różnicy była wyższa, bo wynosiła 7-8 pkt procentowych, natomiast teraz jest już znikoma - mówi Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy inFakt. Jak dodaje, przy 30 tys. zł kwoty wolnej, osoby które zarabiają najniższą krajową i mają jakieś odliczenia, choćby nie mają podatku, od którego mogliby odliczyć wpłatę na IKZE. - Dopiero 2024 rok był pierwszym, gdy ludzie na pensji minimalnej mogli wpłacić całą możliwą kwotę na IKZE, by ją odliczyć w zeznaniu rocznym, gdyż w poprzednich latach brakowało im podatku do tego odliczenia. Wyższy limit to byłaby zmiana dla bogatych, którzy mają spore nadwyżki, są w drugim progu podatkowym i mogą sobie pozwolić na wyższe wpłaty do IKZE i dla prowadzących działalność gospodarczą, którzy już teraz mają zwiększony limit na IKZE - podkreśla główny doradca podatkowy InFakt komentując zapowiedź ministra finansów.


Ludzie ze średnią krajową nie skorzystają na zmianie


Jego zdaniem, najważniejsze dla zwiększenia popularności oszczędzania na IKZE jest zlikwidowanie podatku płaconego przy wyjściu, oczywiście po spełnieniu warunków związanych z wiekiem i momentem wypłaty. - To by zachęciło Polaków, bo dziś 2 punkt procentowe różnicy dla osób w pierwszym progu podatkowym to nie jest duża zachęta, a przecież ponad 80 proc. podatników indywidualnych jest w pierwszym progu podatkowym. Z podniesienia limitów skorzystaliby tylko zamożni, którzy są w drugim progu i płacą 32 proc. podatek, w bo w ty przypadku ta korzyść jest duża, a byłaby jeszcze większa - podsumowuje Juszczyk.


- Przykładowo menedżer, który jest w drugim progu podatkowym, w tej chwili może wpłacić na IKZE w 2025 roku ponad 10 tys. zł i w ten sposób odzyska 3,2 tys. zł podatku. jeżeli limit wzrósłby do 15 tys. zł, to dostanie już 4,8 tys. zł zwrotu od fiskusa. Więc podniesienie samego limitu oznacza realną korzyść tylko dla ludzi bogatych, a moim zdaniem trzeba zadbać o osoby z niższymi dochodami, które bez tego będą miały bardzo niskie emerytury - wylicza Juszczyk.


Dziś i tak nie wykorzystuje się w pełni limitów IKZE


Dlatego dla większości osób dużo większe znaczenia miałoby zlikwidowanie podatku płaconego na wyjściu czyli przy wypłacie niż podnoszenie limitu wpłat. Bez tego nie będzie impulsu do dodatkowego oszczędzania na emeryturę dla tych, którym dodatkowe oszczędności na ten cel są najbardziej potrzebne.
- Podniesienie limitu jest tematem mniej istotnym niż podatek ryczałtowy od wypłat z IKZE po 65. roku. Po obniżce PIT-u do 12 proc. i podniesieniu kwoty wolnej do 30 tys. zł, nie opłaca się oszczędzać na IKZE osobom, które mają roczny dochód podatkowy niższy niż 125 455zł. Ryczałt 10 procentowy od wypłat przewyższa zyski z ulgi. Lepsze dla nich jest IKE. Zresztą limit IKZE dla podatników według skali to 10 407,60 - czyli znacząco wyżej niż średnia czy mediana płacy. kilka osób poza tymi, którzy wpadają w 32 proc. podatek stać, by go w pełni wykorzystać odkładając sensowną kwotę co miesiąc - skomentował na Linkedin Grzegorz Chłopek, ekspert rynku kapitałowego, a w przeszłości m.in. zarządzający funduszami emerytalnymi i inwestycyjnymi.
Roczny limit wpłat nie może przekroczyć 1,2-krotności przeciętnego prognozowanego wynagrodzenia brutto, a w przypadku osób samozatrudnionych to 1,8-krotność. W 2025 limit wynosi 10,4 tys. zł, a dla prowadzących działalność gospodarczą 15,6 tys. zł.
Ale większość wpłacających i tak ich w pełni nie wykorzystuje. - Nasi klienci Uniqa TFI wpłacili w 2024 r. średnio 2 904,69 zł. W 2024 roku 40 proc. naszych klientów dokonujących wpłaty skorzystało z praktycznie 100 procentowego limitu, a 60 proc. klientów wpłaciło mniej niż limit - mówi Interii Maciej Krzysztoszek Rzecznik prasowy Uniqa.
W innych instytucjach te limity też nie są wykorzystywane w pełni.
- Średnia wpłata na IKZE w ubiegłym roku oscylowała w granicach 70 proc. limitu - mówi z kolei Katarzyna Czupa, menadżerka ds. produktów emerytalnych w Nationale-Nederlanden.


Dodaje jednocześnie, iż blisko 82 proc. klientów dokonało wpłaty na IKZE, a w tym jest grupa, która na początku roku lub pod koniec od razu wpłaca cały limit. - To osoby o największych nadwyżkach finansowych, ale często i najwyższym poziomie edukacji finansowej. Druga grupa to osoby, które zachęcamy do regularnych wpłat - mówi Interii Katarzyna Czupa, menadżerka ds. produktów emerytalnych, Nationale-Nederlanden.
Ile osób oszczędza na IKZE? Według danych KNF, w połowie roku działało ponad 526 tys. rachunków IKZE, przy czym w ciągu pierwszych sześciu miesięcy otwarto 31 tys. (dane za cały 2024 rok jeszcze nie zostały opublikowane). Tylko część rachunków jest regularnie zasilana.
Monika Krześniak-Sajewicz
Idź do oryginalnego materiału