Brak dostępu do specjalistów to problem, który od lat drenuje zasoby publiczne i cierpliwość polskich pacjentów. Kolejki do poradni specjalistycznych (AOS) są absurdalnie długie. Według ostatnich danych liczba pacjentów oczekujących na wizytę możliwie jak najszybciej wzrosła z 329 tys. w 2022 roku do ponad 562 tys. w 2024 roku. Lekarze z zagranicy są naszym jedynym ratunkiem, żeby okiełznać postępujące załamanie systemu.
Dlaczego nie korzystamy z prostych rozwiązań, które mogłyby znacząco poprawić sytuację, a są na wyciągnięcie ręki?
Po pierwsze: blokujemy lekarzy spoza UE, posiadających kompetencje, przed pracą w poradniach AOS. Po drugie: rezygnujemy z zatrudniania lekarzy w oparciu o umowy o pracę na rzecz niepewnych kontraktów. To absurdy, który kosztują nas wszystkich zdrowie i pieniądze.
– Zdecydowanie popieram dopuszczenie lekarzy spoza Unii Europejskiej, posiadających warunkowe prawo wykonywania zawodu, do pracy w przychodniach AOS. To są niejednokrotnie doskonali lekarze, których kompetencje uznajemy i cenimy. Nie nadajemy im jedynie tytułu specjalisty w Polsce. Sam występowałem w tej sprawie z wnioskami do Ministerstwa i mam nadzieję, iż pójdą za tym dalsze działania – mówi Jacek Zachariasz, dyrektor Powiatowego Szpitala im. Władysława Biegańskiego w Iławie.

Pieniądze wyrzucane w błoto
Pracodawcy i pracownicy płacą na NFZ miliardy złotych rocznie, oczekując w zamian dostępności do opieki zdrowotnej. Tymczasem zamiast skutecznych rozwiązań, mamy biurokratyczny mur, który blokuje wykorzystanie potencjału wykwalifikowanych lekarzy.
Lekarze spoza UE, którzy w swoim kraju są specjalistami, mogą pracować w szpitalach, ale nie w poradniach AOS. Czy to logiczne? Czy stać nas na marnowanie ich kompetencji tylko dlatego, iż nie uzyskali tytułu w Polsce? Dziś płacimy za ten absurd podwójnie – zdrowiem pacjentów i stratami gospodarczymi. Tymczasem ich zatrudnianie to jedyna opcja, bo polskich lekarzy zdecydowanie brakuje, a ci, którzy są, często są już w wieku emerytalnym. Zanim nowi zasilą naszą opiekę zdrowotną, miną lata.
Kontrakt czy umowa o pracę? Czas na stabilizację
Obecny system zatrudnienia lekarzy to chaos. Kontrakty prowadzą do wyniszczającej konkurencji między szpitalami, w której małe placówki przegrywają z dużymi ośrodkami. Lekarze wędrują z miejsca na miejsce w poszukiwaniu wyższych stawek, a pacjenci tracą ciągłość opieki.
Te stawki są horrendalnie nieadekwatne do rzeczywistości. Nic więc dziwnego, iż spotykamy się z oporem wobec dopuszczenia lekarzy z zagranicy. Można to zrozumieć – większa konkurencyjność na rynku pracy zmieni status quo. Mamy więc impas – lepiej utrzymać system, który mimo wszystko zapewnia komfortowe wynagrodzenia, niż dopuścić nowe rozwiązania. Stabilne zmiany zapewni jedynie zatrudnienie lekarzy na umowie o pracę. Z godziwym wynagrodzeniem. To jedyny sposób, by lekarze mieli motywację do długoterminowej pracy, a pacjenci nie musieli co chwilę zmieniać lekarza, który choćby nie zna ich historii choroby.
Dosyć bezczynności – czas na zmiany
Reforma AOS i sposobu zatrudnienia lekarzy nie może dłużej czekać. najważniejsze kroki to: natychmiastowe dopuszczenie lekarzy spoza UE z warunkowym prawem wykonywania zawodu do pracy w poradniach AOS oraz reforma systemu zatrudnienia lekarzy, zapewniająca stabilność i ciągłość opieki.
Jeśli chcemy efektywnego systemu zdrowia, musimy działać teraz. Na to powinny iść nasze składki – na zdrowie i życie obywateli, a nie na utrzymywanie archaicznych, niesprawnych regulacji. Czas powiedzieć wprost: dość marnowania pieniędzy i zdrowia Polaków.
Autorem tekstu jest Mikołaj Akerman, MPS
SOCIAL MEDIA: