W czasach PRL-u Balaton był czymś więcej niż kierunkiem wakacyjnym. Uchodził za symbol prestiżu i wyznacznik statusu społecznego. Nie każdy mógł tam trafić, a ci, którym się udało, wracali z opowieściami o słońcu, langoszach i węgierskim winie. Dla polskich elit był namiastką zagranicznego luksusu, do którego reszta tylko wzdychała. Dziś nie trzeba mieć wtyczek w świecie polityki, by spędzić tam wakacje. jeżeli chcesz poczuć niezapomniany klimat z nutą nostalgii, "węgierskie morze" będzie miejscem idealnym.
REKLAMA
Zobacz wideo
Czy warto jechać nad Balaton? To must-see na liście węgierskich perełek
Balaton to nie tylko największe jezioro Węgier, ale i całej Europy Środkowej. Rozciąga się na długości ponad 77 kilometrów, a w najszerszym miejscu ma aż 15 km. Leży nieco na południowy zachód od Budapesztu, więc z południa Polski, w zależności od wybranej trasy, to 600-700 km. Czyli odległość możliwa do pokonania choćby w jeden dzień.
Najwygodniej dotrzeć tu samochodem, przez Słowację i dalej węgierskimi autostradami (pamiętaj tylko o winiecie). To najlepsza opcja, jeżeli masz ochotę objechać jezioro dookoła i zatrzymywać się tam, gdzie akurat kusi zapach smakowitych langoszy lub widok, jak z pocztówki. Alternatywą jest samolot lub pociąg do stolicy, a potem godzina jazdy autem lub komunikacją. To dobre wyjście dla tych, którzy wolą patrzeć przez okno niż trzymać kierownicę - choć trzeba liczyć się z mniejszą elastycznością.
Balaton to jezioro wyjątkowe - płytkie, bezodpływowe, zasilane głównie wodami podziemnymi. Latem nagrzewa się jak wanna, co czyni je doskonałym miejscem dla rodzin z dziećmi i osób, które niekoniecznie przepadają za zimnymi kąpielami. Południowy brzeg to długie, piaszczyste plaże, idealne do leniuchowania. Północny natomiast szczyci się bardziej urozmaiconym krajobrazem, wzgórzami i winnicami. Sezon turystyczny zaczyna się już w maju i trwa do września, choć najwięcej dzieje się w lipcu i sierpniu. Warto jednak rozważyć miesiące poza szczytem. Jest tu wtedy zdecydowanie mniej ludzi, ceny są niższe, a pogoda przez cały czas sprzyja plażowaniu.
Jezioro Balaton, zdjęcie ilustracyjne iStock/I love takeing photos and i think that is a really great opportunity for me to share them
Jakie są najciekawsze miejsca nad Balatonem? Każdy znajdzie tu coś dla siebie
"Węgierskie morze" to nie tylko woda i plaża. To także urokliwe miasteczka, zabytki, termalne źródła i spora dawka lokalnej kultury. Na północnym brzegu warto zacząć od Balatonfüred - dawnego kurortu elit, dziś pachnącego historią i relaksem. Spacer wzdłuż promenady Tagore'a, kieliszek wina z lokalnej winnicy i kąpiel w ciepłej wodzie, to miejscowy klasyk. Rzut beretem leży Tihany - miasteczko na półwyspie, słynące z lawendy, benedyktyńskiego opactwa i wakacyjnego rytmu.
Kierując się dalej na zachód, trafimy do Hévíz, miasta z największym naturalnym jeziorem termalnym w Europie. Kąpiel w gorącej wodzie z lilami wodnymi to doświadczenie, które trudno porównać z czymkolwiek innym. Niedaleko stąd do Keszthely, gdzie można zwiedzić monumentalny pałac Festeticsów i świetne muzeum kolejek. Ci, którzy kochają ruiny z duszą, muszą koniecznie zobaczyć zamek Szigliget, z którego rozciąga się panorama na całą zachodnią część jeziora.
Południwo brzeg Balatonu to zupełnie inna historia. Siófok to mekka imprezowiczów, z klubami, beach barami i parkiem wodnym. Z kolei Balatonboglár i Fonyód kuszą spokojem, kulą widokową i świetnym zapleczem dla rodzin z dziećmi. Warto też wsiąść na rower, ponieważ wokół Balatonu biegniewidokowa trasa Balaton Bringakörút, jedna z najbardziej malowniczych w całej Europie. A na koniec dnia? Langosz z serem i śmietaną, czyli lokalna klasyka, której nie wypada przegapić.
Czy byłaś kiedyś nad Balatonem? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.