Najsłabsze żniwa w historii. Rosną obawy o ceny chleba. Decyduje nie tylko mąka

7 godzin temu
Zdjęcie: Szczerze o pieniądzach


Tegoroczne żniwa w Polsce zostały uznane za jedne z najsłabszych w historii. gwałtownie pojawiły się więc obawy o ceny chleba. - Myślę, iż one się nie zmienią, chyba, iż stanie się coś nieprzewidywalnego - uspokaja w rozmowie z Interią Biznes Marcin Pawecki, prezes zarządu GS Samopomoc Chłopska w Lidzbarku, której piekarnia wytwarza dziennie 3,5 tys. bochenków. Podkreśla przy okazji, iż to nie koszty mąki mają największy wpływ na to, ile płacimy za chleb.


Piekarnie mierzyły się z poważnymi problemami już ponad trzy lata temu, po agresji Rosji na Ukrainę. Wtedy ceny nagle zaczęły rosnąć. Węgiel podrożał z 700 zł do 3500 zł. - Pamiętam też ceny mąki. Kosztowała 1,30 zł za kg, a potem opłata wzrosła do 2,5 zł. Samochód z chlebem nie zdążył wyjechać z piekarni, a już się do niego dokładało - wspomina Marcin Pawecki. Wiele firm miało wówczas podpisane umowy długoterminowe - ze szpitalami, szkołami i innymi instytucjami - którym nie mogło zmieniać cen i poniosło przez to duże straty.


Najsłabsze żniwa w historii. Ceny chleba pójdą w górę?


Teraz sytuacja się unormowała. - Zaglądam często na notowania cen “Agrolok”, ceny pszenicy, żyta i nośników energii się ustabilizowały. Notowania są w miarę stabilne, również gazu. Nasi dostawcy też nie podnoszą cen - informuje w rozmowie z nami Pawecki, równocześnie przyznając, iż spadają i rosną ceny sezamu, masła czy oleju. - Ale nie na tyle, żeby zmieniać ceny chleba. Nie zakładam podwyżek ani obniżek cen - zapewnia. Reklama


Zwraca jednak uwagę na Żuławy, gdzie zalało pola i żniwa trzeba było przerwać. - Na szczęście problem nie dotknął całego regionu - wyraża ulgę prezes zarządu Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska w Lidzbarku. Nieurodzaj wpłynąłby bowiem na cenę mąki, a ta - na cenę chleba. Według danych GUS, w czerwcu mąka pszenna była o 1,4 proc. tańsza rok do roku. W sierpniu za tonę pszenicy oferowano w skupie 790,66 zł netto - informuje portal branżowy farmer.pl.


Obawy o wzrost cen mąki. Tymczasem to coś innego najbardziej wpływa na cenę chleba


Mąka jest podstawowym składnikiem chleba, ale o to nie ona przede wszystkim decyduje o jego cenie. - Największy wpływ mają koszty pracy - podkreśla rozmówca Interii Biznes. Od początku 2024 r. trzykrotnie zwiększano pułap płacy minimalnej. Od 1 stycznia wynosi ona 4666 zł brutto miesięcznie. Do pensji należy doliczyć wysokie składki ZUS, pieniądze na Fundusz Pracy oraz Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP), które opłaca pracodawca.


Ważnym czynnikiem jest też deficyt piekarzy. Młodzi niechętnie wybierają zawód kojarzący się z ciężką, nocną pracą fizyczną. Aby zmotywować pracownika, trzeba mu zaoferować odpowiednio wysokie zarobki. Z danych portalu branżowego HotecaTrends wynika, iż średnie pobory wykwalifikowanego piekarza wynoszą 6490 zł brutto, co daje około 4754 zł na rękę. - U nas jest więcej. Dobrą i ciężką pracę należy odpowiednio wynagradzać - zapewnia Pawecki.
W piekarni w Lidzbarku pracuje 30 osób. - Mamy młodą załogę, wielu nie ukończyło jeszcze 30 lat - podkreśla. Sąsiadem piekarni jest szkoła zawodowa, gdzie szkolą się też piekarze. Ci najbardziej obiecujący dostają angaż - wyjaśnia prezes. Dzięki temu placówka nie narzeka na brak personelu. - Bardzo dużo wytwarzamy manualnie. Dlatego zwykle na jednej zmianie pracuje 10 osób - wyjaśnia prezes spółdzielni z Lidzbarka.


Jedna czwarta ceny chleba to energia


Piekarnictwo jest energochłonną branżą. Elektryczne piece muszą być rozgrzane od 190 do 220 stopni Celsjusza i pracować przez wiele godzin. Właściciele małych i średnich piekarni alarmują, iż w ciągu ostatnich dwóch lat ich rachunki za prąd wzrosły o 150-200 proc. Droższa energia wliczana jest w cenę chleba i wyrobów piekarniczych. Zgodnie z szacunkami piekarzy, stanowi ona choćby 20-25 proc. ceny produktu.


W Lidzbarku też chleb drożał przez coraz wyższe ceny energii. Sytuacja uległa poprawie po zainstalowaniu na piekarni paneli fotowoltaicznych. - Latem płacimy niewiele. Gorzej jest zimą, kiedy produkcja prądu jest minimalna. Zdarza się, iż miesięczne rachunki sięgają kilkunastu tysięcy złotych - przyznaje Marcin Pawecki. Kilkumiesięczne skoki nie odbijają się jednak na cenie wypieku.
Częścią składową tego, ile płacimy za chleb, są też koszty transportu. Należy liczyć je dwukrotnie: najpierw dowiezienie mąki i niezbędnych produktów do piekarni, a potem rozwożenie chleba do punktów sprzedaży. - To głównie ceny benzyny i roboczogodzin - podsumowuje Pawecki.
Kolejny problem stanowi fakt, iż większość produktów piekarskich to wyroby jednodniowe – po 24 godzinach lądują w koszu, a cały ich koszt staje się stratą producenta. - Każdy inny może na zapas wyprodukować, a my tylko tyle, ile wynosi zamówienie - wskazuje rozmówca Interii Biznes. Informuje, iż bochenki niesprzedanego chleba są przetwarzane na paszę. - Przetwórnie mamy na miejscu, w gminnej spółdzielni - wyjaśnia Pawecki.
Ministerstwo Rolnictwa zapewnia, iż w kraju nie zabraknie zboża. "Słabe żniwa nie powinny wpłynąć na ceny chleba" - uspokoił minister rolnictwa Stefan Krajewski. Wyjaśnił, iż Polska ma wystarczające zapasy dobrej jakości.
Idź do oryginalnego materiału