Najstarszy zakład oponiarski w Polsce ma kłopoty. "Jesteśmy w zaklętym kręgu ubóstwa"

2 dni temu
Zdjęcie: Polsat News


Stomil-Poznań, jedna ze spółek wchodzących w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ), jest w złej kondycji - informuje poznańska "Gazeta Wyborcza". Choć zlokalizowany w Poznaniu, założony pod koniec lat 20. XX wieku zakład oponiarski o najdłuższej tradycji w Polsce zmagał się z problemami finansowymi już wcześniej, to teraz pracownicy jak nigdy wcześniej obawiają się o swoje miejsca pracy. "To trochę czekanie, aż sami padniemy" - mówią w rozmowie z dziennikiem.


Historia zakładu sięga 1928 r. Kilka lat później produkowano tam już opony rowerowe i samochodowe, a od 1934 r. również opony motocyklowe. W kolejnych latach zakład z branży gumowej się rozwijał aż do 1992 r., kiedy to firmę przekształcono w Stomil-Poznań S.A., jednoosobową spółkę Skarbu Państwa. W 2014 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wyraził zgodę na przejęcie przez PGZ ośmiu spółek z sektora obronnego, w tym Stomil-Poznań w Poznaniu.


Stomil-Poznań upadnie? Pracownicy kreślą czarne scenariusze


Od kilku lat zakład walczy z problemami finansowymi, a całkiem niedawno tym tematem zajmował się wielkopolski zespół parlamentarny. "W Stomilu Poznań jest bardzo zła sytuacja. Mimo wielokrotnych prób ratowania nie mamy dobrych wiadomości dla zakładu" - powiedział Piotr Zawieja, członek zarządu PGZ, którego słowa przytacza "Gazeta Wyborcza".


"Na razie żadnych ruchów w kierunku likwidacji nie ma. To trochę czekanie, aż sami padniemy. Ten brak informacji jest najgorszy" - stwierdził Wojciech Woszczyło ze Związku Zawodowego Sektora Obronnego Stomil-Poznań. Dodał, iż zakład od wielu lat walczy z problemami, a z każdym kolejnym rokiem jest coraz gorzej. Reklama
Zakład zatrudnia 130 pracowników, którzy z niepewnością weszli w nowy rok. Choć, jak podaje dziennik, pieniędzy na wypłaty nie brakuje, to nie wiadomo, czy ta sytuacja nie ulegnie zmianie w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Stomil-Poznań jest zadłużony w PGZ.
Dodano, iż w 2023 r. zakład sprzedał PGZ grunty i w tej chwili je dzierżawi, a jego jedynym majątkiem są maszyny. "Jeszcze utrzymujemy się na powierzchni, ale pieniędzy nie ma na nic innego niż na bieżące koszty" - wyjaśniają zmartwieni pracownicy.


W firmie brakuje wykwalifikowanej kadry


Wchodzący w skład PGZ Stomil-Poznań w Poznaniu nie ma środków nie tylko na nowe maszyny i technologie, ale również nie jest w stanie zaoferować wynagrodzeń, które skusiłyby wykwalifikowanych pracowników.
"Średnia wieku naszych pracowników to ok. 50 lat. Młodym ludziom nie opłaca się tu pracować, bo są niskie stawki godzinowe. Jesteśmy w zaklętym kręgu ubóstwa. Nie możemy więcej dać, bo nie będzie nam się to opłacało, a za mniej - nikt nie będzie tu pracować" - wyjaśnia Wojciech Woszczyło, cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
Obecnie zakład realizuje zlecenia m.in. w ramach kontraktów wojskowych i produkuje opony dla rynku górniczego. Jednak atmosfera jest napięta, a pracownicy kreślą czarne scenariusze. Powołując się na informacje uzyskane od pracowników poznańskiej firmy dziennik podaje, iż PGZ nie będzie inwestować w zakład, co może oznaczać tylko jedno - likwidację.


"Na pewno będzie propozycja przejścia do innych spółek PGZ. Uruchomiony zostanie program dobrowolnych odejść" - opowiadają nieoficjalnie osoby z PGZ. Więcej informacji w tej sprawie mamy poznać w połowie stycznia.
Idź do oryginalnego materiału