Nawykowa szczodrość

1 rok temu

Ostatnia aktualizacja: 06.04.2023

Istotą budowania silnych, jakościowych relacji w sieciach i zespołach jest oparcie ich na nawyku dawania, a nie dokonywania transakcji. Szczodrość jest zaraźliwa. choćby osoby o odmiennych skłonnościach są hojne, gdy obserwują dawców. Gdy członkowie zespołu czują się częścią takiej kultury, stają się bardziej zaangażowani i efektywni. Potwierdzają to badania naukowe, ale również doświadczenia osiągających sukcesy przedsiębiorców oraz super-connectorów, czyli osób, które są wpływowe w sieciach społecznych, mają wiele kontaktów w różnych obszarach z osobami o różnorodnych umiejętnościach i zasobach. Aby nie zatracić się w dawaniu, trzeba dobrze znać swój profil dawcy i umiejętnie zarządzać czasem wyświadczania przysług, by zachować motywację i energię do wspierania innych.


W Artykule:

  • Szczodrość to dawanie innym dobrych rzeczy dobrowolnie i bez oczekiwania na wzajemność. Badania dowodzą, iż szczodrość wzmacnia zdrowie i samopoczucie jednostek, ale przede wszystkim wzmacnia i rozwija zespoły.
  • Akty hojności jednostek rozprzestrzeniają się w sieciach społecznych i zespołach jak fala, przechodząc kaskadowo na dziesiątki, a choćby setki osób.
  • Budowanie głębokich, jakościowych relacji jest istotą skutecznego networkingu. Podstawą tych relacji jest wyświadczanie przysług bez oczekiwania na wzajemność, a nie dokonywanie transakcji.
  • Dawcy w dłuższej perspektywie odnoszą większe sukcesy niż biorcy. Choć nie wszyscy mają skłonność do bycia dawcą, szczodrość pojawia się choćby u biorców, gdy im się ją ułatwia.
  • Obawiamy się prosić o przysługi współpracowników, by nie wyjść na słabych lub niekompetentnych. Jednak najważniejsze dla kultury dawania jest uświadomienie ludziom, iż powinni prosić i maksymalne ułatwienie im tego.
  • Aby być szczodrym, trzeba zachowywać się jak dawca. Nowe postawy wyrabiają się często w następstwie odpowiednich zachowań i nawyków.
  • Wypalenie udzielaniem wsparcia często zniechęca ludzi do dawania. Aby go uniknąć, trzeba znać swój profil dawcy i umiejętnie zarządzać czasem wyświadczania przysług.

Spis treści:

  1. Paradoks szczodrości
  2. Dawanie jest zaraźliwe
  3. Szczodrość kluczową cechą super-connectorów
  4. Pierścień wzajemności
  5. Skala szczodrości jest większa, gdy ludzie nie obawiają się prosić o wsparcie
  6. Jak być szczodrym?
  7. Jak dawać, by się nie wypalić?


Paradoks szczodrości

Wydawałoby się, iż dając coś innym, sami na tym tracimy. Jednak wcale tak nie jest. Wiele badań pokazuje, iż hojność daje nam korzyści. Projekt Science of Generosity Initiative, prowadzony od niemal dekady przez amerykański Uniwersytet Notre Dame pokazuje, iż w ludzie hojni są zdrowsi i szczęśliwsi, niż ci, którzy dbają głównie o siebie. Szczodrość w ramach projektu rozumiana jest jako dawanie innym dobrych rzeczy dobrowolnie i bez oczekiwania na wzajemność. To mogą być pieniądze, czas, uwaga, pomoc, zachęta, dostępność emocjonalna i wszelkie inne prospołeczne zachowania. Poza zdrowiem fizycznym, obdarowywanie innych silnie wiąże się z dobrym samopoczuciem. Akt dawania wywołuje w nas poczucie błogości. Wystarczy do tego wręcz sam zamiar obdarowania.

To trochę wbrew teoriom ewolucjonistów i ekonomistów, którzy uważają, iż ludzie działają w sposób transakcyjny, a jeżeli robią coś z pozoru bezinteresownego, to głównie pod wpływem presji społecznej lub kulturowej. Jednak przeczą temu np. badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego, którzy udowodnili, iż ludzie są hojni choćby dla osoby, z którą – w ich przekonaniu – spotkają się lub kontaktują zaledwie raz w życiu. Jak tłumaczą to badacze, ludzie robią to w obliczu nieodłącznie towarzyszącej nam niepewności społecznej. Będąc hojnymi, choćby “niepotrzebnie”, dla osób, których nigdy już nie spotkamy, cementujemy wszystkie możliwe (prawdopodobne) długotrwałe relacje. Taka “pośrednia” wzajemność może być społecznym klejem. Gdyby ludzie nigdy nie zachowywali się wobec siebie hojnie lub altruistycznie, więzi społeczne uległyby rozpadowi, a sieci wokół nas rozpadłyby się. Pewien stopień hojności jest więc najważniejszy dla powstania i trwałości sieci społecznych.

Dawanie jest zaraźliwe

Istnieje wiele innych badań, które pokazują, iż szczodrość rodzi szczodrość. Oto kilka udowodnionych mechanizmów:

  • jesteśmy bardziej skłonni do pomagania innym, gdy sami otrzymaliśmy wsparcie,
  • im więcej środków oddają innym obserwowani przez nas ludzie, tym więcej my jesteśmy w stanie dać od siebie,
  • jeśli w grupie jest jedna osoba, tzw. stały płatnik – ktoś, kto wybiera bycie hojnym przez cały czas, niezależnie od wyborów innych ludzi – sprawia, iż inne osoby w grupie są bardziej hojne i chętne do współpracy.


Autorzy książki W sieci. Jak sieci społeczne kształtują nasze życie, naukowcy James A. Fowler i Nicholas A. Christiakis udowodnili, iż akty hojności jednostek rozprzestrzeniają się w sieciach społecznych jak fala. Zasymulowali grę w czteroosobowych grupach. Gdy jedna z osób dała hojny datek na ustalone w grze dobro publiczne, inspirowało to do podobnego zachowania trzy pozostałe osoby. Gdy te osoby mieszały się z innymi grupami, swoją szczodrością zarażały nowych ludzi. Naukowcy wyjaśnili, iż niektóre osoby robiły to naturalnie, a inne naśladowały swoich współgraczy i szukali wskazówek jak się zachować. Ale niezależnie od tego czy robiły to ulegając konformizmowi, czy zachowując się autentycznie, działały w podobny sposób, wywołując falę szczodrości. Eksperyment został tak skonstruowany, iż uczestnicy byli sobie obcy i w każdej turze gry spotkali się tylko raz z innymi osobami, co pokazuje, iż nasze akty życzliwości rozprzestrzeniają się w społeczności na innych ludzi, których nie znamy lub nigdy więcej nie spotkamy. Hojność może w ten sposób przejść kaskadowo na dziesiątki, a choćby setki osób. Podobnie działają akty skąpstwa, z tym, iż nie wzbudzają fali, ale ją skutecznie wygaszają.

W swojej prezentacji na TEDex Nicholas A. Christiakis wyjaśnia, iż istnieje fundamentalny związek między sieciami społecznymi a dobrem. Przepływ dobrych i pożądanych adekwatności, takich jak pomysły, miłość i życzliwość, jest wymagany, aby ludzkie sieci społeczne przetrwały, a z kolei sieci są wymagane, aby takie adekwatności mogły się rozprzestrzeniać. Ludzie współdziałają ze sobą, ponieważ korzyści z połączonego życia przewyższają koszty.

Szczodrość kluczową cechą super-connectorów

Super-connector to osoba, która utrzymuje kontakt z tysiącami ludzi w wielu różnych światach (branżach, dziedzinach) i zna ich na tyle dobrze, iż może się z nimi w każdej chwili skontaktować. To bardzo wpływowa postać, która może podwoić listę naszych kontaktów w ciągu jednego dnia. Na swój zasięg, jakość i trwałość relacji musiała ciężko zapracować, skupiając się na głębokich, jakościowych relacjach, a nie na takich, które dają szybki “zwrot z inwestycji”. Koncentrując się co może zrobić dla innych, a nie na tym, co może od nich uzyskać. W książce Superconnector. Stop Networking and Start Building Business Relations Ryan Paugh i Scott Gerber sugerują, iż nie można zostać super-connectorem, jeżeli nie czerpie się euforii właśnie z dawania. Za przykład podają Adama Rifkina, uznanego przez magazyn Fortune za najlepszego networkera ze względu na niezwykle dużą liczbę powiązań z wpływowymi ludźmi. Ten przedsiębiorca z Doliny Krzemowej, który założył wiele technologicznych startupów, na tyle dobrych, iż mógł po trzydziestce przejść na emeryturę. Stosuje w życiu zasadę 5-ciominutowej przysługi. Każdego dnia próbuje zrobić coś bezinteresownie dla każdej osoby, która należy do jego sieci kontaktów. Każdego tygodnia stara się poznać jedną osobę i zrozumieć jej potrzeby na tyle dobrze, by wiedzieć z kim może ją np. skontaktować w przyszłości, gdy pojawi się jakaś możliwość, okazja, sprzyjająca okoliczność. Oferuje wiedzę, feedback, włączenie do sieci kontaktów. Dawanie uczynił mottem, którego się trzyma zwiększając swój wpływ społeczny i pozycję super-connectora.

Jako młody przedsiębiorca w Dolinie Krzemowej spotkał się z podobną życzliwością ze strony bardziej doświadczonych biznesmenów. Zastanawiało go dlaczego ci błyskotliwi ludzie chcą pomagać jemu, nieopierzonemu i nieznanemu nikomu młodemu człowiekowi. Wydawało mu się, iż jest to dla nich strata czasu, która nigdy się im nie zwróci. Jednak doszedł do wniosku, iż ta strategia jest właśnie istotą sukcesów społeczności kalifornijskich startuperów. Tu wszyscy przyjeżdżali z różnych stron świata, aby zacząć od zera. Nie było tradycyjnych struktur, rodzin, instytucji, organizacji religijnych czy absolwentów, które w normalnym świecie dają oparcie. Praktyka dawania i pomagania sobie nawzajem, choćby osobom nieznajomym, stała się powszechna. Dawanie stało się najważniejsze dla wzrostu, dotarcia do odpowiednich ludzi, informacji i zasobów. Rifkina fascynowało, iż może skorzystać z geniuszu osób, które tu stały się sławne. Miał takich ludzi na wyciągnięcie ręki. Ale najwięcej tych małych przysług wywodziło się raczej z codziennego życia – dotyczyło zatrudniania, rozpoczynania kariery, uczenia się nowych umiejętności, utrzymywania relacji. Hojność podnosiła wszystkich interesariuszy do współpracy, łączenia się, integracji, dzielenia się i troski, co pozwalało wszystkim odnosić korzyści w wielu wymiarach, nie tylko w wymiarze zysku.

Pierścień wzajemności

Adam Grant, psycholog zachowań organizacyjnych, profesor Wharton School przy Uniwersytecie w Pensylwanii, autor światowego bestsellera Dawaj i bierz, jest wielkim zwolennikiem wyświadczania drobnych przysług. Wyjaśnia dlaczego w dłuższej perspektywie lepiej być dawcą. Dawca wkłada wiele trudu w budowanie relacji i dbanie o ich jakość. Początkowo może to spowalniać osiąganie celów, bo wymaga czasu i zaangażowania, które dawcy mogliby przeznaczyć w swoim interesie. Są też narażeni na to, iż ktoś nadużyje ich zaufania lub wsparcia, jeżeli będzie mieć złe intencje. Biorcy są w krótkim terminie efektywniejsi, bo odcinają rzeczy, które przeszkadzają im w osiągnięciu celów. Jednak zawsze ktoś na tym traci. Powodzenie dawców to również powodzenie innych. Zwiększa więc korzyści wszystkich członków społeczności.



W jednym ze swoich badań Adam Grant zaobserwował, iż ludzie są szczodrzy w konkretnych okolicznościach. Niezależnie od swojej natury – wysokiego lub niskiego poziomu empatii, ugodowości lub jej braku, skłonności do angażowania się w działania prospołeczne, bądź unikania ich – ludzie są szczodrzy, gdy się im to bardzo ułatwia. Stwarza warunki, w których łatwo jest dawać. Adam Grant posługuje się pewnym eksperymentem, by to udowodnić. Pierścień wzajemności (Reciprocity Ring) to bezpośrednie lub wirtualne ćwiczenie, które ułatwia proszenie o wsparcie i oferowanie pomocy. Robi ją tak łatwą, iż prawie niemożliwą do uniknięcia. Ludzie gromadzą się w grupie i każdy z nich kieruje prośbę do kolegów. Zadaniem wszystkich jest połączenie wiedzy, zasobów i kontaktów, aby pomóc spełnić każdą z przedstawionych próśb. Grant podaje za przykład sytuację, która miała miejsce podczas przeprowadzania takiego ćwiczenia. Jeden z kierowników w firmie farmaceutycznej potrzebował syntezy leku za mniej niż 50 tys. dolarów, które pobierał zewnętrzny dostawca. Członek zarządu tej firmy znalazł kolegę, który miał możliwość przeprowadzić taką syntezę w swoim laboratorium i wykonał to za darmo.

Skala szczodrości jest większa, gdy nie obawiamy się prosić o wsparcie

Sama metoda nie jest wyrafinowana, ale opiera się na tym, by pokazać wszystkim zaangażowanym, jak kilka potrzeba, aby coś osiągnąć, gdy cała grupa poświęca swoją energię dla potrzeb jednej osoby. Adam Grant przeprowadził to ćwiczenie z tysiącami studentów, a także z przedstawicielami kadry kierowniczej takich firm, jak IBM, Boeing czy Estée Lauder i był zdumiony, jak zmieniło ono życie wielu osobom. Pierścień wzajemności pozwala działać szerzej, niż w kręgu ludzi, których znamy. Mamy dostęp do innych kręgów, do których należą ci ludzie, a my nie. Ćwiczenie pozwala się o tym naocznie przekonać, zrozumieć zakres zasobów, do których mamy dostęp w grupie. Poza tym ćwiczenie polega na składaniu próśb. To jego podstawa. Tymczasem bez sprowokowania nie jesteśmy wcale skłonni prosić innych o wsparcie. Boimy się wyjść na słabych czy niekompetentnych. Inni nie orientują się więc w czym mogą nam pomóc. A istnieją dowody na to, iż 75-90% wszystkich działań pomocowych w zespole, firmie czy w sieci zaczyna się właśnie od prośby. jeżeli więc chcemy, by ludzie dawali, musimy im maksymalnie ułatwić proszenie.



Doświadczenia z pierścieniem wzajemności dały impuls do stworzenia Givitas, platformy współpracy (z naciskiem na wymianę wiedzy), która pomaga firmom stosować w praktyce pierścień wzajemności i wdrażać inne wyniki badań nad szczodrością opisane przez Adama Granta w “Dawaj i bierz”. W dodatku, dzięki zastosowaniu technologii, Givitas rozprzestrzenia takie zachowania na dużą skalę. Pracownicy w prosty sposób pomagają sobie nawzajem rozszerzając sieci kontaktów i poprawiając efektywność. Jest zaprojektowana tak, by umożliwić składanie próśb i oferować pomoc w mniej niż pięć minut dziennie. Integruje się z innymi platformami współpracy, takimi jak Slack czy Yammer. Jest łatwa w obsłudze, a jej rozwój wspiera wbudowana w platformę analityka. Takie narzędzie ułatwia tworzenie kultury hojności, bo sprawia, iż proszenie o pomoc i jej udzielanie jest częścią codziennej rutyny. Nie jest przy tym obciążające dla osób, które mają duże skłonności do pomagania i mogą popaść w wypalenie. Nie chodzi o to, by cały dzień siedzieć na platformie, ale by wchodzić na nią dosłownie na pięć minut dziennie. Kiedy łatwo jest prosić o pomoc, dawcy staja się bardziej energiczni, biorcy bardziej hojni, problemy łatwiejsze do rozwiązania, a sukcesy większe.

Jak być szczodrym?

Trzeba po prostu zacząć zachowywać się jak dawca. Nawet, gdy nie mamy do tego skłonności. Nowe postawy wyrabiają się często w następstwie odpowiednich zachowań i nawyków. Jak zawsze uczymy się i doskonalimy praktykując. Choć hojność powinna być autentyczna, to choćby jej przeciwnicy mogą stać się szczodrzy uruchamiając nowe zachowania i patrząc, ile pożytku przynoszą. Przystępność i łatwość dawania jest tu kluczowa.

Zestaw 20 prostych przysług, od których możesz rozpocząć swoją przygodę ze szczodrością:

  • Naucz kogoś czegoś.
  • Przedstaw sobie osoby, które w twojej ocenie mogą wspólnie coś stworzyć lub osiągnąć.
  • Przełóż wartościową wiedzę na prosty poradnik i podziel się nim.
  • Poleć produkt, z którego korzystałeś i byłeś zadowolony albo osobę, która dobrze pracuje.
  • Podziel się, skomentuj lub re-tweetuj coś cennego na Facebooku, Twitterze, LinkedIn, Google+ lub w innych social mediach.
  • Zapytaj kogoś, jak się ma i autentycznie wysłuchaj jego odpowiedzi
  • Wyślij wiadomość z komplementem.
  • Powiedz komuś, jak bardzo go cenisz.
  • Podziękuj komuś, kto wyświadczył ci przysługę. Włóż w formę trochę wysiłku, np. napisz list.
  • Pogratuluj komuś pozytywnego wydarzenia w życiu.
  • Zaopiekuj się nowym pracownikiem.
  • Podziękuj mentorowi i powiedz mu, w jaki sposób pomógł ci rozwinąć karierę.
  • Zapytaj kogoś, co możesz zrobić, aby ułatwić mu dzień, a następnie zrób to.
  • Powiedz swojemu szefowi o wspaniałej pracy kolegi.
  • Podziel się konstruktywną informacją zwrotną z podwładnym.
  • Weź na siebie zadanie, którego nikt inny nie chce wykonać.
  • Odmów prośbie, której nie możesz spełnić, ale podziękuj osobie, która poprosiła, i podaj pomocną sugestię, gdzie szukać pomocy.
  • Okazuj wdzięczność, jeżeli ktoś na nią zasłużył i rozpowszechniaj dobrą opinię o tej osobie.
  • Porozmawia i poznaj potrzeby innych, żeby wiedzieć jak pomagać.
  • Pisz przemyślane, pozytywne, wspierające komentarze do postów.

Można dodać do tej listy dużo więcej własnych pomysłów na proste przysługi.

Jak zorganizować dawanie, by się nie wypalić

Darczyńcy są najcenniejszymi ludźmi w organizacjach, ale są również najbardziej narażeni na wypalenie. Mogą zatonąć w ilości próśb. Nie da się pomóc wszystkim, nawet, gdy poświęca się na to cały swój czas. A przecież poza pomaganiem trzeba wykonywać pracę i po prostu żyć. Tak jak we wszystkim, tak i w szczodrości trzeba znać swoje mocne i słabe strony. Wtedy łatwiej ocenić, iż korzyści z pomagania innym przeważają nad kosztami dla nas. To ułatwia dokonywać selekcji, pozwala określić granice i czerpać prawdziwą euforia z pomagania. Trochę jak z adekwatnym używaniem maski tlenowej, którego uczą nas przy starcie samolotu – najpierw zakłada ją rodzic, żeby być w stanie pomóc dziecku. Trzeba umieć określić jak, kiedy i komu pomagasz i być szczodrym proaktywnie, a nie reaktywnie.

Zanim wymyślił metodę 5-minutowego wsparcia, Adam Rifkin sam o mało się nie zatracił w ekstensywnej pomocy. Zaczął więc planować udzielanie wsparcia, np. każdego dnia zapoznawał ze sobą ludzi, którzy coś razem mogliby stworzyć, ale na maksymalnie 3 spotkaniach. W ciągu kilku lat pomógł setkom ludzi znaleźć pracę, a dziesiątkom założyć firmy. Im bardziej skupiał się na łączeniu ludzi, tym rzadziej dostawał prośby np. o porady eksperckie. Znalazł swój profil dawania.

Adam Grant wraz z innym badaczem zachowań organizacyjnych, Rebem Rebele, przeprowadził badania na reprezentatywnej grupie Amerykanów, w wyniku którego określili 6 takich profili:

  1. Ekspert – dzieli się wiedzą,
  2. Trener – uczy umiejętności,
  3. Mentor – udziela rad i wskazówek,
  4. Łącznik – wprowadza w świat,
  5. Pomocnik – zapewnia praktyczną pomoc w realizacji zadań i wsparcie emocjonalne,
  6. Gorliwiec – robi więcej niż trzeba – pojawia się wcześnie, zostaje do późna i zgłasza się do dodatkowej pracy, a więc oferuje bezwzględne oddanie.

Warto polecić 7 nawyków skutecznej szczodrości, które Adam Grant i Reb Rebele opublikowali w styczniu 2017 r. na łamach HBR, by pomóc ludziom w uniknięciu wypalenia hojnością:

  1. Ustalaj priorytety – najlepiej proste – „tak”, gdy jest to najważniejsze i „nie”, gdy musisz.
  2. Dawaj w sposób, który wykorzystuje twoje zainteresowania i mocne strony, aby zachować swoją energię i zapewnić większą wartość.
  3. Rozłóż ciężar dawania bardziej równomiernie – kieruj prośby do innych, gdy nie masz czasu lub umiejętności.

Zabezpiecz swoją “maskę tlenową” – będziesz pomagać innym bardziej efektywnie, jeżeli nie zaniedbasz własnych potrzeb.

  • Wzmocnij swój wpływ, szukając sposobów, by pomóc wielu osobom dzięki jednego aktu hojności (np. stwórz gotowe odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania, stwórz wzory korespondencji lub postów do recenzowania w mediach społecznościowych, itd..
  • Udzielaj pomocy w konkretnych dniach lub blokach czasowych, zamiast rozrzucać je po całym tygodniu. Będziesz bardziej skuteczny i skoncentrowany, a także będziesz mieć większe poczucie wpływu, niż gdy rozdajesz po jednej przysłudze każdego dnia, co powoduje, iż pomoc jest zaledwie kroplą w morzu.
  • Naucz się rozpoznawać nałogowych „biorców” i trzymaj się od nich z daleka. Zabierają energię, co źle wpływa na twoją wydajność.

Dzięki powyższym wskazówkom można lepiej planować dawanie i umiejętnie zarządzać energią. Gdy dawanie dopasowane jest do zainteresowań i umiejętności, a także możliwości i posiadanych zasobów, staje się mniej stresujące, motywujące i bardziej wartościowe dla innych. Można skupić się na pomaganiu tam, gdzie ma się największy wpływ.

______________________________________

Idź do oryginalnego materiału