„Nie bójcie się małych kwot”. 30-latek, który był najgorszym uczniem w klasie, zdradza, jak został milionerem

news.5v.pl 1 dzień temu

Na pierwszy rzut oka David Speer wygląda jak każdy inny młody mężczyzna: po pracy nosi dżinsy i białą koszulkę, a w biurze garnitur. Jednak za tą skromną powierzchownością kryje się majątek, którego zazdrości mu prawdopodobnie wielu. W wieku zaledwie 30 lat ten mieszkaniec Monachium nie tylko zaoszczędził 100 tys. euro , ale już dawno przekroczył granicę miliona.

— Pierwsze 100 000 euro to najtrudniejsza część — mówi. Ale warto je zaoszczędzić. Ponieważ od tej kwoty pieniądze mogą same się pomnażać. Przypomina legendarny cytat Charliego Mungera, profesjonalisty w dziedzinie inwestycji i towarzysza Warrena Buffetta: „Pierwsze 100 000 dolarów to naprawdę ciężka praca, ale musisz to osiągnąć. Nieważne, co musisz zrobić – choćby jeżeli oznacza to bieganie wszędzie lub niejedzenie niczego, czego nie można kupić z kuponem rabatowym, znajdź sposób, aby zdobyć 100 000 dol”.

Pierwsze 100 000 euro to również najtrudniejsze pieniądze, mówi Speer. Zajęło mu to sześć i pół roku. Jego droga: dużo pracy i bardzo oszczędne życie. Dorastał w wiejskiej okolicy w Bawarii, ojciec był urzędnikiem, matka gospodynią domową. Mały domek, regularne wakacje, raczej wyższa klasa średnia, mówi Speer. Nie potrafi do końca wyjaśnić, skąd wzięła się jego oszczędność. — Po prostu zawsze taki byłem — mówi.

„Jeśli stałe koszty są niskie, oszczędzanie nie jest kwestią rezygnacji, ale konsekwencji”

Podczas studiów inżynierskich zarabiał jako student-praktykant w przemyśle motoryzacyjnym 14–16 euro za godzinę, a podczas semestralnych wakacji pracował choćby w pełnym wymiarze godzin, przez cały czas mieszkając w domu rodziców – dzięki czemu nie miał prawie żadnych wydatków. Jest świadomy, iż to luksus, na który nie każdy może sobie pozwolić. — Nie byłem superoszczędny, ale też nie kupowałem ciągle kawy za siedem euro — mówi.

— W przypadku umów dla studentów pracujących zarobkowo prawie nie płaci się podatków, więc to się opłaca, bo dużo zostaje — mówi David. W ten sposób podczas ferii semestralnych zarabiał prawie 3000 euro netto. W ten sposób powoli, ale systematycznie rosły jego oszczędności. Pierwsze 20 tys. euro zgromadził w ten sposób jeszcze jako student – dzięki dyscyplinie i jasno określonym celom: pieniądze, które nie były mu niezbędne, trafiały do planów oszczędnościowych ETF .

Przełom nastąpił wraz z rozpoczęciem kariery zawodowej: w pierwszej pracy w branży motoryzacyjnej zarabiał prawie 67 tys. euro brutto , a do tego miał niskie czynsz w wysokości zaledwie 800 euro , który dzielił ze swoją dziewczyną. Po dwóch latach zmienił pracę i zarabiał już 78 tys. euro . — Jeśli stałe koszty są niskie, oszczędzanie nie jest kwestią rezygnacji, ale konsekwencji – mówi. Tak po kilku latach osiągnął swój cel: 100 tys. euro.

„Prawdziwy potencjał leży po stronie dochodów”

Jednak taki majątek w tak młodym wieku pozostaje wyjątkiem. Według najnowszych danych Niemieckiego Banku Federalnego z 2023 r. mediana majątku netto w grupie wiekowej od 25 do 34 lat wynosi 18 700 euro . choćby osoby dziesięć lat starsze często nie osiągają jeszcze 100 tys. euro: osoby w wieku od 35 do 44 lat posiadają 65 200 euro , osoby w wieku od 45 do 54 lat – 154 700 euro , a osoby w wieku od 55 do 64 lat – 299 300 euro .

Mediana oznacza wartość, przy której dokładnie połowa respondentów posiada więcej, a druga połowa mniej – w przeciwieństwie do średniej nie jest ona zniekształcana przez wartości skrajne w górę lub w dół. Niemniej jednak mediana również może zaburzać obraz, ponieważ nie mówi nic o tym, jak bardzo zróżnicowany jest majątek w danej grupie wiekowej ani o tym, ile osób nie posiada żadnego znaczącego majątku.

Powody, dla których wiele osób ma znacznie mniejsze oszczędności: zaczynają oszczędzać i inwestować późno. Do tego dochodzą wysokie koszty utrzymania, zwłaszcza w aglomeracjach takich jak Monachium czy Hamburg.

Kto zaczyna wcześnie i kontroluje swoje wydatki, może zgromadzić majątek choćby przy normalnych zarobkach pracownika — jest jednak przekonany Speer. Mając 100 tys. euro na koncie, Speer w wieku 25 lat nie osiągnął jeszcze swojego celu. — To był pierwszy duży kamień milowy. Ale od tego momentu jest już łatwiej — mówi. Powód: od pewnej kwoty zaczyna działać efekt procentu składanego. Speer wylicza: — jeżeli 100 tys. euro przynosi sześć proc. zysku, to daje 500 do 600 euro miesięcznie – pasywnie. To praktycznie druga pensja, która po prostu się pojawia. Pieniądze, na które nie trzeba pracować, których nie trzeba dodatkowo oszczędzać .

Ale tego nie osiąga się mimochodem. 30-latek realizował jasną strategię: — Maksymalizacja dochodów, optymalizacja wydatków, inwestowanie – jak sam mówi. Kolejność jest dla niego ważna. — Wiele osób zbytnio skupia się na oszczędzaniu na kawie lub abonamencie w serwisie streamingowym. Ale prawdziwy potencjał leży po stronie dochodów – uważa. Chociaż przyznaje, iż miał też fazę, w której naprawdę „liczył każde euro” i wolał zainwestować pieniądze, niż wyjechać na wakacje. Ale niedługo z tego zrezygnował.

Jego rada: kto chce gwałtownie zbudować majątek, powinien strategicznie podejść do wyboru miejsca pracy, branży i wielkości przedsiębiorstwa – o ile to możliwe. — W Monachium, Frankfurcie i Stuttgarcie wynagrodzenia są wyższe niż na wsi. Duże koncerny płacą lepiej niż średnie przedsiębiorstwa. A branże takie jak przemysł motoryzacyjny czy farmaceutyczny oferują wyższe wynagrodzenia niż przemysł tekstylny czy turystyka — wyjaśnia.

Sam regularnie zmieniał pracodawców – zwykle co półtora roku. Zmieniał też dziedziny pracy. Z każdą taką zmianą jego wynagrodzenie wyraźnie rosło. W ten sposób zwiększył swoje dochody z 67 tys. do 140 tys. euro brutto. Ostatnio udało mu się choćby znacznie zwiększyć tę kwotę dzięki lukratywnej pracy za granicą, osiągając ponad 200 tys. euro . — Zmiana pracy jest jednym z największych czynników wpływających na wynagrodzenie. Czekanie na awans w firmie rzadko przynosi taki sam efekt – mówi. Oczywiście ma to swoją cenę. Rzadko pracuje 40 godzin tygodniowo. — Pracuję naprawdę dużo – przyznaje.

„Podróżuję trzy do pięciu razy w roku”

— Optymalizacja wydatków oznacza poszukiwanie dużych dźwigni – mówi. Kiedyś usiadł i przeanalizował największe pozycje w swoich wydatkach: czynsz, samochód i ubezpieczenie zdrowotne. — Zapisałem się na listę oczekujących na mieszkanie spółdzielcze i po kilku latach dostałem niedrogie lokum — dodaje. Dzisiaj płaci 400 euro za 65 m kw., a drugą połowę pokrywa jego dziewczyna.

Celowo pozbył się samochodu. „W Monachium go nie potrzebuję, wystarcza mi carsharing lub transport publiczny — twierdzi. Wcześnie zoptymalizował również ubezpieczenia. — Prywatne ubezpieczenie zdrowotne pozwala mi zaoszczędzić co miesiąc trzycyfrową kwotę w porównaniu z ubezpieczeniem państwowym – mówi.

— Odkąd mam nowe mieszkanie, moje wydatki wynoszą od 1500 do 1700 euro miesięcznie – oblicza. To zaskakująco niska kwota jak na mieszkańca wielkiego miasta, jakim jest Monachium. Przyznaje, iż korzystne jest oczywiście to, iż wiele wydatków może dzielić ze swoją dziewczyną.

Nie oszczędza jednak na rzeczach, które umilają mu codzienne życie: — Lubię chodzić do restauracji, na pewno dwa razy w tygodniu, i podróżuję trzy do pięciu razy w roku – mówi. Podróże są jego największym hobby, obok nurkowania i fitnessu, ale także największą pozycją w budżecie. Obejmują one wszystko, od niedrogich wypraw z plecakiem po Azję po drogie safari w Afryce. Oto niektóre z jego podróży w ostatnich latach: na wycieczkę do Kolumbii wydał 3000 euro tylko dla siebie, do Indonezji 2500 euro , a na wycieczkę po Ugandzie 6000 euro . Był na Filipinach (3500 euro, czyli 15 tys. zł) i spędził Sylwestra w Tajlandii (1500 euro, czyli 6420 zł).

Dalszy ciąg materiału pod wideo

„Straciłem 50 tys. euro przez własne błędy”

Szczególnie irytujące jest utracenie ciężko zarobionych pieniędzy. — Myślałem jak prawie każdy, kto zaczyna, i oczywiście chciałem gwałtownie się wzbogacić – mówi. Dzisiaj może się z tego śmiać. 30-latek próbował wielu rzeczy: stracił 3400 euro na Wirecard , kilka tysięcy euro na kryptowalucie Iota, prawie 8000 euro na akcjach Katanga Mining Limited , w które zainwestował zbyt dużo na początku swojej kariery inwestora i które „do dziś śnią mi się po nocach”. Szacuje, iż łącznie stracił około 50 tys. euro . — Nie chce się choćby myśleć, iż zainwestowane w ETF, za 30 lat byłyby warte 300 tys. euro – mówi.

— To boli, nie ma co ukrywać. Ale bez tych błędów nie miałbym wiedzy, którą mam dzisiaj — ocenia. Jego wniosek: nie próbować gwałtownie się wzbogacić, skupić się na nudnych, długoterminowych inwestycjach. Dlatego dzisiaj stawia na ETF-y rozłożone na całym świecie, w które zainwestował 80 proc. swoich pieniędzy.

„Wolność finansowa to nie sprint, to styl życia”

W ciągu ostatnich dwóch lat w budowaniu majątku o wartości od 100 tys. euro do miliona pomógł mu również jego kanał na YouTube Finanzbaaer, który ma w tej chwili 200 tys. subskrybentów. Dzieli się tam wskazówkami dotyczącymi budowania majątku i mówi, w co inwestuje. Podczas gdy wcześniej prawie nic na tym nie zarabiał, w tej chwili stanowi to 20 proc. jego dochodów. Ponadto stara się zarabiać pieniądze, często korzystając z promocji , takich jak premie za przeniesienie depozytu lub promocyjne oprocentowanie.

A przyszłość? Cieszy się, iż niedługo być może założy rodzinę ze swoją dziewczyną i rozważa pracę w niepełnym wymiarze godzin. Wolność finansowa jest dla niego raczej zabezpieczeniem. Mając ponad milion euro majątku, mógłby się wycofać. Jednak jego miesięczna stopa oszczędności przez cały czas wynosi około 90 proc. Dlaczego? — Ponieważ mogę i ponieważ w ten sposób kupuję sobie wolność, aby później samodzielnie podejmować decyzje — mówi. Wolność finansowa to nie sprint, ale styl życia.

Czy nie ma żadnych marzeń? Ładny samochód, większe mieszkanie, świetny komputer? — Nie potrzebuję tego wszystkiego. Mam wszystko, czego potrzebuję — stwierdza.

Na pytanie, jaką radę dałby nowicjuszom , odpowiada: — Po prostu zacznijcie. Nie bójcie się małych kwot. 10 euro w planie oszczędnościowym ETF jest lepsze niż nic. I apeluje, aby porzucić strach przed popełnianiem błędów: — Ja też zapłaciłem za naukę. Ważne jest, aby wyciągać z tego wnioski.

Wiele osób przez miesiące dopracowywało swój wybór ETF-ów, zamiast zastanowić się, jak zarobić 500 euro więcej miesięcznie. Kto naprawdę chce zbudować majątek, powinien odważyć się na rozmowy o podwyżce, zmianę pracy lub dalsze kształcenie. — Każdy może wypełnić lukę emerytalną. Jednak aby zarobić milion, potrzebne jest zaangażowanie i ograniczenia — mówi David. Jego filozofia pozostaje pragmatyczna. — Nie chodzi o to, żeby zostać milionerem. Chodzi o to, żeby w przyszłości nie być zależnym od innych.

Idź do oryginalnego materiału