Nie możesz zachować balansu? Spróbuj pomieszać! Czym jest work-life blending?

1 rok temu

Codziennie słyszymy o konieczności utrzymania prawidłowego work-life balance’u. Z delikatnym uśmiechem wyobrażamy sobie gwiazdorskie zamknięcie laptopa, gdy tylko sekundnik zegara wyznaczy nasz koniec pracy. Niekiedy jednak, zasypuje nas cała lawina kolejnych zobowiązań zarówno zawodowych, jak i prywatnych. Obiecujemy sobie, iż te, które wykonaliśmy w nieprzeznaczonym na nie czasie, zostaną odebrane może choćby z nawiązką. Niestety na dłuższą metę takie planowanie może być wykonalne wyłącznie dla osoby z co najmniej doktoratem z zarządzania. A gdyby tak pozwolić, żeby te strefy naszego życia się wzajemnie przenikały? Zamiast trzymać się mistycznej granicy fajrantu o 17:00, moglibyśmy pozwolić sobie na swobodną dyfuzję naszego czasu w trakcie doby. Z takim oto rozwiązaniem przychodzi nowa koncepcja, znana pod nazwą work-life blending.

Ile godzin dziennie rzeczywiście pracujemy? Powszechnie uznaje się 8-godzinny dzień pracy za swego rodzaju normę. Gdyby jednak postarać się być ze sobą szczerym, to okaże się, iż czas ten formujemy w zależności od potrzeb jak kawałek plasteliny. Ktoś przyjeżdża do biura zawsze z 20-minutowym spóźnieniem, bo taki akurat ma układ autobusów. Ktoś inny nie wyobraża sobie dnia bez cogodzinnej przerwy na papierosa, 3 przerw na kawę, śniadaniowej i obiadowej. Oczywiście wszystko bez pośpiechu, ponieważ to byłoby niezdrowe. Znajdziemy również papużki nierozłączki, dla których czas spędzony w biurze to po prostu doskonała okazja do omówienia całego obrazu sytuacji w kraju i na świecie.

Nie można zaprzeczyć, iż są to w znacznym stopniu prawidłowe postawy, które wynikają z higieny pracy. Możemy zatem zaobserwować, iż nasze życie prywatne zawsze przenikało do zawodowego i vice versa. I to jeszcze na długo przed tym, jak w wyniku pandemii zamieniliśmy firmowe open space’y na salony bądź pokoje dziecięce, gdzie syn łaskawie pozwala nam korzystać z biurka.

Czym jest work-life blending?

Work-life blending to idea, która bynajmniej nie ma na celu porzucenia służbowych zobowiązań na rzecz przesiadywania przez 3 godziny u fryzjera. Nie chodzi również o wyczekiwanie pod telefonem czy innym Slackiem na wiadomość od szefa o pilnym zadaniu. Dana koncepcja ma za zadanie pozwolić ludziom na organizowanie swojego czasu w skali tygodnia pod kątem niezbędnych potrzeb. Zarówno tych dotyczących pilnego deadline’u projektu, jak i zaniesienia świadectwa zgonu ciotki do urzędu przed czasem jego zamknięcia.

Dlaczego warto postawić na work-life blending?

fot. Shutterstock.com / AmySachar

W ciągu tygodnia roboczego, aktywność zawodowa nakłada się na nasze życie, często uniemożliwiając wykonywanie innych bieżących czynności. Chociaż łatwo w tej sytuacji wyjść z argumentem, iż jako dorośli ludzie powinniśmy umieć racjonalnie rozporządzać czasem, w niektórych przypadkach wymaga to nie lada gimnastyki.

Obowiązki oraz sprawy niecierpiące zwłoki

Nie od dziś wiadomo, iż przeważająca liczba urzędów, sklepów specjalistycznych i przychodni może być zamknięta, kiedy już skończymy naszą zmianę. Te, szczęśliwie działające trochę, dłużej wymagają natomiast szaleńczego biegu przez miasto, żeby i tak finalnie odbić się od drzwi z plakietką „Dzisiaj pracujemy do 17:00”. Natomiast wzięcie całego dnia wolnego celem załatwienia drobnej sprawy administracyjnej wydaje się być skrajnym marnotrawstwem cennego zasobu urlopowego, którego w perspektywie roku i tak nie zostaje zbyt wiele. Tym bardziej, o ile sprawy niecierpiące zwłoki, takie jak uczestnictwo w pogrzebie, zaskoczą nas już po wykorzystaniu pełnej puli.

Z podobną niedogodnością zmagają się także rodzice dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, szczególnie ci wychowujący samodzielnie. Wezwania do placówki, ponieważ nasza latorośl znowu się rozchorowała lub wpadła w jakieś tarapaty potrafią stać się rutyną. Jak w takich przypadkach wytłumaczyć pracodawcy, iż po raz kolejny w danym tygodniu musimy wyjść trochę wcześniej lub urwać się „tylko na godzinkę”? Sprawnie wykorzystywany work-life blending umożliwiałby takim osobom przesunięcie części zadań, które nie są objęte sztywnym deadline’em na czas dostępny już po zażegnaniu kryzysowi.

Gdy masz ochotę na chwileczkę zapomnienia

W pogoni za sukcesem niejednokrotnie zapominamy o własnych potrzebach. Ciągły wyścig szczurów doprowadza do tego, iż ludzie coraz częściej stają się wypaleni zawodowo. Praca nie tylko przestaje sprawiać im przyjemność, ale prowadzi do poważnych problemów ze zdrowiem zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Zamknięci na 8 godzin w ciasnych boksach, po godzinnej podróży w korkach nie mamy już krztyny chęci na rozwój własnych pasji. Czujemy się przytłoczeni i zmęczeni, marzymy tylko o gorącym prysznicu, a następnie skierowaniu kroków do łóżka.

Choć tak często mówi się o konieczności dbania o własne samopoczucie, staje się to praktycznie niemożliwe do wykonania. Szczególnie w okresie jesienno-zimowym, gdy dzień pracy zaczynamy i kończymy o takich porach, iż nie zostaje nam choćby cień światła słonecznego do wykorzystania. Niedobór witaminy D w dłuższej perspektywie może prowadzić do poważnych problemów z samopoczuciem. A wystarczyłoby wyrwanie się od czasu do czasu w spacer gdzieś po parku. Ponadto, jak nie zacząć unikać własnego odbicia, gdy z lustra zerka na nas przemęczona twarz okalana stogiem zmierzwionych włosów? Wieczorne terminy wizyt u kosmetyczek czy fryzjerek dawno już zostały porezerwowane na minimum dwa tygodnie do przodu. Zresztą sytuacja w gabinecie dentystycznym wcale nie rysuje się w jaśniejszych barwach, tak jak i nasze zęby po odkładaniu wizyty z miesiąca na miesiąc. Natomiast marzenie o zdrowszym odżywianiu, korzystając z ekologicznych warzyw od rolnika czy fikuśnego mięsa dostępnego na bazarze tylko w godzinach porannych, dawno już poszybowało w kierunku Nibylandii.

Jakie ryzyko niesie ze sobą work-life blending?

Wizja swobodnego zarządzania swoim czasem pracy może brzmieć pięknie, jednak niesie ze sobą również spore ryzyko. Jakkolwiek w zespole warto mieć do siebie zaufanie, to rzeczywistość może nas mocno rozczarować. Regulacje dotyczące trybu i czasu pracy nie powstały bez powodu. Nieuczciwe praktyki w tym zakresie możemy zaobserwować po obu stronach barykady.

Nadużycia ze strony pracodawcy

Komu nie zdarzyło się zostać w pracy po godzinach? Najczęściej było to wynikiem jakiegoś nagłego incydentu, kryzysu, z którym trzeba się uporać lub palącego deadline’u. W wyjątkowych okolicznościach nie powinien to być większy kłopot, jednak w przypadku nienormowanego czasu pracy łatwo o nadużycia.

Nikt bowiem normalnie nie powinien mieć pretensji, kiedy nie odczytamy SMS-a na służbowym telefonie w piątek o 21:00. Niemniej, kiedy akurat odpracowujemy godziny spędzone na wtorkowej sesji odnowy biologicznej, odbiór takiej sytuacji może znacząco się różnić. o ile pracodawca jest toksyczny, może wypominać choćby najmniejsze ustępstwa w stronę pracownika jako uzasadnienie znaczącego wydłużenia czasu pracy. Niestabilnie wytyczone godziny pracy otwierają także przełożonemu furtkę do wywierania nadmiernej presji na pracownika. Może on wykorzystać niejasne granice i kwestionować, czy pracownik sumiennie zrealizował pełny wymiar pracy. W takiej sytuacji należy przede wszystkim pamiętać, iż uelastycznienie czasu pracy nie odbiera praw pracowniczych. Dodatkowo płatne nadgodziny lub limit czasu pracy w miesiącu w dalszym ciągu powinny funkcjonować na tych samych zasadach. jeżeli sama rozmowa z kierownikiem nie pomaga, warto zwrócić się o pomoc do kadr lub do odpowiednich instytucji państwowych.

Pracownik na gapę

Pokusa nadużycia zasad pojawia się nie tylko ze strony pracodawcy. Swoboda w kształtowaniu własnego czasu pracy sprawia, iż pracownicy mogą zacząć wykorzystywać czas pracy do coraz większej liczby prywatnych aktywności. Zbyt nieregularne grafiki dezorganizują pracę zespołu poprzez utrudnienia w komunikacji i trudność w umawianiu niezbędnych spotkań. Ponadto, tryb pracy stawiający na work-life blending utrudnia kontrolę ze strony menedżera. Niesumienni pracownicy będą używali tego na swoją korzyść i zawyżali liczbę rzeczywiście przepracowanych godzin. W ten sposób leserstwo i niedbałość mogą pozostać niezauważone przez pozostałych członków zespołu. Przypomina to sytuację, w której wykręcający się od pracy jedzie na gapę, korzystając z pracy pozostałych współpracowników. Na dłuższą metę, ten problem może zostać rozwiązany. Przykładowo poprzez przyznawanie indywidualnej odpowiedzialności za zadania i budowanie wzajemnego zaufania w zespole.

Jak rozwiązać sytuację formalnie?

Łatwo zauważyć, iż szeroka integracja życia i pracy zawodowej sprawia, iż zanikają granice między wytyczonymi dla nich obszarami. To z kolei znacząco utrudnia wyznaczanie i kontrolę czasu pracy. Rozwiązaniem może okazać się wprowadzenie elastycznego czasu pracy w firmie. Przybierałby on formę codziennych, indywidualnych grafików lub też widełek tygodniowych, podczas których pracownicy powinni wykonywać swoje obowiązki. Największą komplikację w danym systemie ewidencjonowania czasu pracy, stanowiłoby jednak regularne utrzymanie normy godzinowej zawartej w umowie. Przy opracowywaniu takiego systemu warto natomiast skonsultować się ze specjalistami w zakresie prawa pracy. Co ciekawe, niektóre kraje przyjęły rozwiązania prawne, które znacznie utrudniają wprowadzenie trybu pracy opartego o work-life blending. Dla przykładu, w Portugalii, pracodawca może zostać ukarany mandatem za wysłanie komunikacji służbowej do pracowników poza wyznaczonymi godzinami pracy.

Jak osiągnąć własną perfekcyjną mieszankę?

Umiejętne miksowanie życia prywatnego z zawodowym przypomina tworzenie autorskiej mieszanki perfum. Układając ją po raz pierwszy, łatwo przesadzić z proporcją elementów i wylądować z niesatysfakcjonującym nas skutkiem. Wypracowanie idealnej formuły wymaga wyczucia, czasu oraz wielu prób i błędów. Autorka topowego biuletynu Mindset Matters, renomowana psycholog pracy Gemma Leigh Roberts, przygotowała pięć wskazówek dla osób zmagających się z tym wyzwaniem.

1. Identyfikacja priorytetów życiowych

Punktem wyjścia do opracowania perfekcyjnej mieszanki jest identyfikacja ważnych dla nas ról życiowych i obowiązków. Mogą być nimi na przykład role pracownika, współpracownika, rodzica, partnera, przyjaciela oraz wiele innych. Na podstawie tak opracowanej hierarchii priorytetów możemy potem przeznaczyć na każdą z nich odpowiedni przydział czasu i uwagi.

2. Mapowanie idealnej sytuacji

W wytyczeniu kursu pomoże opisanie pożądanej sytuacji końcowej, do której będziemy dążyć. Wizualizacja ta może być listą zajęć, które chcielibyście codziennie wykonywać lub poziomem granic pomiędzy życiem służbowym a prywatnym, np. żadnej pracy po 21:00. Warto pamiętać, iż work-life blending nie oznacza całkowitego braku rozgraniczenia pomiędzy tymi sferami, ale zależące od osobistych preferencji i predyspozycji elastyczne zarządzanie własnym czasem.

3. Zachowanie elastyczności

Po ustaleniu własnych preferencji należy pamiętać, iż rzeczywistość nie zawsze się do nich dostosuje. Czasem nagłe wypadki lub zmieniające się terminy w pracy mogą przeszkodzić w planowanej wcześniej przerwie. W takich sytuacjach trzeba na bieżąco ustalać priorytety i nie zamykać się w wyobrażonej bańce.

4. Komunikacja planów innym

Wypracowanie planu pracy, który odpowiada nam osobiście, to dopiero połowa sukcesu. Nasze osobiste działania mają poniekąd niebagatelny wpływ na dobrostan osób w naszym otoczeniu. Dlatego, decydując się na mieszanie obowiązków służbowych i prywatnych, najlepiej szczegółowo skonsultować poszczególne kwestie z naszą rodziną i współpracownikami. Jasna komunikacja planów nie wymaga wielkiego wysiłku, a pozwoli uniknąć późniejszych niesnasek.

5. Regularna ocena poczynionych postępów

To najważniejszy filar, bez którego można łatwo utknąć w miejscu. Dlatego warto regularnie poświęcić chwilę refleksji, żeby ocenić czy osiągamy pewne postępy. Należy także od czasu do czasu zastanowić się nad tym, czy nasze priorytety i wartości się nie zmieniają.

Powyższe wskazówki z pewnością usprawnią cały proces tworzenia autorskiej mieszanki życia z pracą. Jednak przez cały czas będzie ona wymagać czasu i wysiłku. Na szczęście, wraz z praktyką, efekty będą coraz lepsze i z pewnością nie będziemy żałować wkładu włożonego w ustalenie odpowiadającego nam formatu.


Źródło zdjęcia: Unsplash.com / [email protected]

Idź do oryginalnego materiału