Niemieckie landy Dolna Saksonia, Bawaria i Badenia-Wirtembergia skierowały 15 stycznia swoją prośbę do organów Unii Europejskiej o ponowne rozważenia przyjętych limitów emisji CO2. Pod trzystronicowym listem podpisali się Winfried Kretschmann (Zieloni), Markus Söder (CSU) i Stephan Weil (SPD).
Niemieccy producenci nie dotrzymali tych limitów flotowych do 2025 roku i muszą płacić kary za nadmierne emisje CO2. Niemieckie landy, na których terenie położone są fabryki i siedziby największych niemieckich producentów mają obawy, iż kary te doprowadzą do zamykania zakładów i bezrobocia w tych regionach.
— Trzeba znaleźć sposoby na zawieszenie tych grzywien – piszą w liście do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen (CDU) kraje związkowe. — Ponadto planowana rewizja limitów emisji CO2 musi zostać przesunięta na 2025 rok – relacjonuje tekst listu niemiecka stacja publiczna Norddeutscher Rundfunk.
Europejskie Stowarzyszenie Motoryzacyjne ACEA stwierdziło, iż branży samochodowej grożą w związku z tymi karami koszty rzędu 15 mld euro.
NDR / Aleksandra Fedorska
Niemcy zakupiły autobusy na wodór, do których nie mają paliwa