– Wolny rynek odpowiada na popyt. o ile w nocy występuje popyt na alkohol, to automatycznie będzie on dostępny. Zgadzam się z przedmówcą, iż wprowadzenie ograniczenia sprzedaży niewiele zmieni, nie będzie on efektywny, ponieważ prawie wcale nie wpływa na konsumpcję alkoholu. Natura problemu leży gdzie indziej – mówił Wojciech Wyszomierski w programie Kontrapunkt na kanale TVP Info. – Jak już wspomniałem wcześniej, po wprowadzeniu nocnej prohibicji staniemy w obliczu zagrożenia rozwoju szarej strefy. W 2023 roku straty budżetu państwa z tytułu szarej strefy na rynku alkoholu wyniosły 1,3 miliarda złotych. W 2024 roku ta wartość wzrosła o kolejne 900 milionów. Mamy do czynienia z przemytem, nielegalną produkcją i sprzedażą. Dodatkowo, o ile wprowadzimy zakaz nocnej sprzedaży w mieście, jedno rozporządzenie nie zlikwiduje istniejącego popytu. Z pewnością znajdą się osoby, które będą chciały zarobić na takim zakazie.
Cała rozmowa dostępna jest TUTAJ.