Nowe zasady L4 dotkną każdego pracownika. Nie dostaniesz już od pracodawcy ani złotówki

5 godzin temu
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szykuje zmiany w kwestii zwolnień lekarskich. To koniec z takim wynagrodzeniem chorobowym, jakie dotąd znaliśmy. Teraz pieniądze będą pochodzić bezpośrednio z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Co to dokładniej oznacza?
Wynagrodzenie chorobowe to świadczenie pieniężne, które otrzymuje pracownik za okres, w którym jest niezdolny do pracy z powodu choroby. Jest ono wypłacane przez pracodawcę i przysługuje przez pierwsze 33 dni niezdolności do pracy w roku kalendarzowym (lub do 14. dnia w przypadku osób po 50. roku życia). Po tym okresie (jeżeli pracownik przez cały czas jest niezdolny do pracy) przysługuje mu zasiłek chorobowy, który jest finansowany przez ZUS.


REKLAMA


Zobacz wideo Trzy do pięciu dni niedyspozycji chorobowej? NIL tłumaczy, o co chodzi w ich pomyśle


Nadchodzą zmiany w L4. Likwidacja wynagrodzenia chorobowego
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej planuje przeprowadzić rewolucję w tym temacie. Projekt jest właśnie na etapie prac Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Nowe przepisy zakładają likwidację wynagrodzenia chorobowego. Pracownik od pierwszego dnia zwolnienia lekarskiego dostawałby zasiłek chorobowy z ZUS-u.


Wynosi on 80 proc. podstawy wymiaru, a w szczególnych przypadkach 100 proc. (np. ciąża, wypadek w drodze do pracy). - Ten okręt trzeba przebudować gruntownie, ale przebudowywać go tak, żeby nie zatonął. Zmiany muszą być wprowadzane stopniowo, po kolei, w sposób przewidywalny, w sposób odpowiedzialny. Co więcej, stawiamy sobie ambitny cel. Chcemy, żeby ten okręt w trakcie przebudowy nie tylko nie zatonął. Chcemy, żeby płynął do przodu - wyjaśniła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk na XXXIII Forum Ekonomicznym w Karpaczu.


ZUSFot. Tomasz Dominiak / Agencja Wyborcza.pl


Zasiłek zamiast wynagrodzenia chorobowego. Kontrole będą surowsze
Jest rozważana propozycja, by czas spędzony na L4 był płatny w 90 albo 100 proc., a nie tak jak w tej chwili w 80 proc. - Za chorobę nie powinno się karać ani pracodawcy, ani pracownika. Dziś oboje są karani. Pracownik jest karany tym, iż otrzymuje mniejsze wynagrodzenie, pracodawca tym, iż musi znaleźć zastępstwo za nieobecnego pracownika i pokrywać koszty wynagrodzenia chorobowego, czyli 80 proc. pensji - powiedziała ministerka. Z punktu widzenia firm przejęcie kosztów zwolnienia lekarskiego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych oznacza brak konieczności wypłaty do 33 dni chorobowego, uproszczenie procedur kadrowych oraz bardziej przewidywalne zarządzanie budżetem. Może to jednak stworzyć pokusę fałszywych L4, co skutkowałoby zwiększoną liczbą kontroli. - Choroba nie może oznaczać utraty wynagrodzenia, stresu i niepewności. To system ma służyć ludziom, nie odwrotnie - mówiła Dziemianowicz-Bąk, cytowana przez pulshr.pl.


Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.


Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału