O 5 rybach, 4 szwagrach i silversach (bo dobrze się klika)

4 tygodni temu
Menu

W życiu nie mam lekko bo mam 4 szwagrów. Lubią wędkować a rybka lubi pływać. Jeden z nich to zdolny stolarz. Jakiś czas temu dostał zlecenie na zbudowanie altanki. Altankę zbudował zarąbistą i zorganizował tam swoje urodziny.

To było gorące lato, w miejscu gdzie zawracają choćby ruskie rakiety.

Bajkowy klimat. Zimny roztoczański strumień i kwadratowy staw na środku działki. Wokół domki letniskowe, imponująca altanka, grill, kociołek. Luxuss.

Oprócz grilla i degustacji napojów gazowanych jedną z atrakcji było wędkowanie.

SZWAGRY rozstawili się z wędkami po 3 stronach stawu. O dziwo zgodnie podzieli się puszką kukurydzy, którą nabili na haczyki i po chwili 3 spławiki pływały już po tafli stawu.

Nie tyle pływały co stały w miejscu. Jedyne zainteresowanie nimi wyrażały ważki i żaby. Ryby miały to gdzieś i zajmowały się swoimi rybimi sprawami.

Po pół godziny stagnacji jeden ze SZWAGRÓW, zaniepokojony brakiem jakiejkolwiek rybiej reakcji wyciągnął haczyk z wody, żeby sprawdzić czy kukurydza dalej tam jest. Była. Zarzucił ponownie i czekał. Podobny ruch zrobiła reszta ale przynęta była nietknięta.

Po godzinie zaczęły pojawiać się pierwsze teorie spiskowe.

Jest 15:00, upalny dzień to ryba siedzi na dnie – stwierdził ten bardziej doświadczony.

To miało sens! Zwiększyli grunt tak aby przynęta na haczyku opadała niżej.

Pół godziny minęło spławiki choćby nie drgnęły.

Jeden ze SZWAGRÓW po kolejnej godzinie orzekł iż tu nie ma ryb. Właściciel stawu pewnie nie zarybił albo kłusownicy wykradli w nocy.

Może wydra zjadła? – rzucił kolejny.

Zniechęcenie w towarzystwie rozsiało się jak zaraza. Ekscytacja opadła i w powietrzu pojawiło coś co określa się mianem

EMOCJE JAK NA RYBACH xD

Sytuację uratowała kaszanka i żarcie z kociołka. Humory wędkujących poprawiły się ale rybi kryzys trwał.

Tego dnia nie wędkowałem. Obserwowałem, grillowałem i czekałem na rozwój wydarzeń.

Nie zawiodłem się bo po kilku godzinach na uroczyste wodowanie altanki, stawił się 4 SZWAGIER wraz ze swoją liczną świtą.

CZŁOWIEK WYDRA. Guru lokalnego wędkarstwa. Pasjonat, szaleniec, zajawkowicz.

Człowiek który powinien pojawić się w klubie ludzi pozytywnie zakręconych Teleexpresu i przybić piątkę z Maciej Orłoś.

Zblazowana trójka podzieliła się z czwartym SZWAGREM swoimi obserwacjami.

Było niemal pewne, iż ten staw to ściema, a wędki właściciel dodaje jako bajer bo sam nie ma co z nimi zrobić. W tym co mówili byli tak przekonujący, iż każdy normalny zjadacz chleba od razu odpuściłby wędkowanie w tym bajorku.

CZWARTY nie był normalny.

Wysłuchał ich ze stoickim spokojem. Zjadł kaszankę. Włączył 6 zmysł. W ciszy odpalił swój rybi sonar. Połączył się ze swoim rybim ja i jak Conor McGregor udał się po sprzęt do niemieckiego kombiaka.

Z bagażnika wyciągnął zestaw wędek, skrzynie z haczykami, spławikami, zanętami i różnym żywym robactwem.

Dzieci zbiegły się żeby to zobaczyć.

Zaczął od zanęty. Rozrzucił kilka kulek ze śmierdzącej paszy po różnych częściach stawu. Bez słowa rozłożył wędki, robale powbijał na haczyki aż dzieciaki pouciekały z płaczem.

Trójka ze skrywaną pogardą tylko obserwowała ruchy szaleńca, powoli osuszając zielone puszki z królem puszczy.

WYDRA robił swoje.

Zarzucił 3 wędki w różne miejsca, odpalił cienkiego papierosa i poprawił żyłki. Ledwie dopalił do połowy, a pierwszy spławik zniknął pod wodą!

Ryba! Ryba! Wrzeszczy dzieciarnia.

Delikatnie zaciął, podholował i wyciąga pierwsza srebrzystą sztukę!

Z wprawą wyjął jej haczyk i plum do wiaderka.

Dzieciaki mają radochę, rybka sobie pływa. Można ją karmić chlebkiem! Hurra!

Ledwo minęły dwie minuty i drugi spławik znika pod wodą.

SZWAGRY wielkie oczy!

Pyk, druga, mniejsza rybka już się pluska w wiadrze po sałatce jarzynowej.

Dzieciaki kibicują CZWARTEMU jak najlepsi janusze na NARODOWYM.

WUJEK WYDRA! WUJEK WYDRA!

W tym wszystkim brakuje tylko komentarza Dariusza Szpakowskiego. Gdyby to widział powiedziałby:

O JEZUSMARIA! Jak on to pięknie zrobił!

Nie minęło 5 minut a tu kolejne branie i kolejna sztuka.

Człowiek WYDRA wyciągnął tak z 5 pod rząd!

Wszystkich eko – friendly przytulaczy drzew uspokajam. Rybki z wiadra wróciły do stawu XD.

A mówili iż tu nie ma ryb…

Podobne durnoty wygadują ludzie na rynku pracy. Zgłaszają się do mnie osoby po 50. Naczytali się o silversach. Nabrali przekonania, iż rekruterzy nie czytają ich cv, iż nie ma dla nich ofert. Nie ma niczego.

Są zrezygnowani. Tam gdzie widzą ponad 100 aplikantów to już nie wysyłają CV bo uważają iż nie ma sensu, a mimo to łudzą się powiadomieniami, iż ich CV jest rozpatrywane.

Mówię im wtedy, iż znam MENTALNYCH SILVERSÓW po trzydziestce, którzy zatrzymali się w rozwoju i to oni mają problem.

Nie wy, jeżeli jesteście technologicznie ogarnięci i jeszcze nie zjadła was demencja od mixu masła i margaryny XD.

OK jest kryzys ale widzę iż ludzie jakoś zmieniają pracę.

Teksty o SILVERSACH dobrze się klikają bo komentują je ludzie sfrustrowani swoją sytuacja.

Ludzie którzy od 20 lat chcą złapać rybę na tę samą przynętę bo kiedyś to zadziałało.

Problem w tym, iż jeżeli ryba jest przekarmiona kukurydzę to raczej nie będzie nią zainteresowana. Bo ile można jeść kebab z tej samej budy?

Co innego tłusty, pełen protein robaczek!

Dodatkowo jeżeli otaczasz się zrezygnowanymi wędkarzami to raczej prędzej niż później, staniesz się jednym z nich.

Popadniesz w marazm.

To jest bardziej zaraźliwe niż Covid 19 i też nie ma na to szczepionki. Izolacja pomaga. Szczególnie dystans. Dystans do siebie i tego co mówią różni eksperci.

Nie daj się wciągnąć w mentalne bagno swoich przekonań. Przekonań które nie są tak naprawdę twoje tylko narzucili ci je inni, a ty łyknąłeś to jak młody pelikan.

Dostosuj się do realiów, ale nie pozwól żeby szum informacyjny zagłuszył głos twojej intuicji.

Odetnij się od tego szumu. Po kilku dniach detoksu informacyjnego pojawi się instynkt. Głos czy odczucie które wskaże ci kierunek. Poczujesz to. Zaufaj sobie.

Odpowiedzi są w nas ale czasami nie chcemy ich usłyszeć. jeżeli twoja branża jest na wymarciu, a Ty jesteś ostatnim dinozaurem to pogódź się z tym. Popłacz, przebolej a potem zakasaj rękawy i zacznij działać w kierunku zmiany. Samo działanie jest wyzwalające.

Jeśli trzeba zmień strategię. choćby kilka razy. Działaj poza schematami, konsekwentnie.

Nie trać wiary w siebie i nie odpuszczaj. To tylko znak iż na chwilę trzeba się zatrzymać. Zregenerować siły aby nabrać świeżości. Będziesz mógł spojrzeć na problem z innej perspektywy i ÐALEJ ROBIĆ SWOJE tylko na innych zasadach.

Brzmi to jak PSEUDO KOŁCZINGOWY bełkot?

Może i tak, ale tak to działa czy tego chcesz czy nie.

Pomyślnych łowów robaczki! Nie dajcie się ogłupić i RÓBCIE SWOJE :].

Idź do oryginalnego materiału