Jak wynika z ubiegłorocznego badania Research Partner, przeprowadzonego na zlecenie Travelplanet.pl, aż 85 proc. klientów biur podróży korzystało z all inclusive, a jeżeli chodzi o ogół badanych - współczynnik ten wyniósł 33 proc. - opisywała "Rzeczpospolita".
Chociaż wiele osób sądzi, iż Polacy lubią tę formę wypoczynku z uwagi na nielimitowany dostęp do alkoholu, wyniki badanie temu przeczą. 58 proc. ankietowanych wskazało, iż wybierają all inclusive, aby nie musieć planować posiłków i napoi, a 55 proc. ceni sobie wygodę i komfort. Z kolei 42 proc. osób odpowiedziało, iż wakacje all inclusive są kilka droższe od tych zorganizowanych samodzielnie. Reklama
Pojechali na all inclusive do Turcji i pomylili datę powrotu
O to, aby wakacje all inclusive były komfortowe, dbają m.in. rezydentki turystyczne. Martyna - rezydentka w Turcji oraz Patrycja, która opiekowała się turystami w Bułgarii i Gambii, opowiedziały wp.pl o tajnikach tej pracy oraz zachowaniu turystów. Pierwsza wyjawiła, iż jej zajęcie w dużej mierze polega na "gaszeniu pożarów". Codziennie odwiedza osiem obiektów, prowadzi spotkania powitalne, a czasami pomaga rozwiązywać drobne problemy.
Rozmówczyni serwisu przyznała, iż w jej pracy często pojawiają się różne nieprzewidziane, kryzysowe sytuacje - np. jedna rodzina pomyliła daty wylotu. Gdy przyjechał po nich bus, bawili się na basenie. W związku z tym na lotnisko musieli dotrzeć taksówką. Z kolei inni turyści mieli wypadek na quadach i za opiekę medyczną musieli zapłacić sami, bo ubezpieczyciel uznał, iż uprawiali sport ekstremalny. Szczęśliwie dla nich skończyło się na drobnych obrażeniach i mogli wrócić do domu w planowanym terminie.
W tureckich hotelach mają o Polakach dobre zdanie
Rezydentka przyznała, iż niektórzy turyści przesadzają z alkoholem. "Zdarza się, iż goście zostają wyrzuceni z hotelu lub otrzymują ostrzeżenia za niewłaściwe zachowanie, najczęściej po spożyciu alkoholu. Bywają też sytuacje, gdy ktoś biega nago po obiekcie" - powiedziała Martyna. Rezydentka podkreśliła przy tym, iż mimo tego w tureckich hotelach przez cały czas mają dobre zdanie o Polakach.
Z jej relacji wynika także, iż niektórzy turyści są bardzo wymagający - raz odebrała o godz. 5:00 telefon od turystki, która poprosiła ją, aby pojechała jej po leki do apteki. "Turyści lubią na urlopie wyłączyć myślenie. Gdy pytałam ich, do jakiego hotelu jadą, zdarzało się, iż odpowiadali, iż nie wiedzą albo mówili: Do najlepszego" - zauważyła rozmówczyni wp.pl.
"Polacy nie zawsze są lubiani przez obsługę hotelową"
Z kolei Patrycja, która zrezygnowała z pracy rezydentki z powodu problemów zdrowotnych, zauważyła, iż turyści nie czytają umów i potem są zaskoczeni tym, co zastali na miejscu. Zwróciła uwagę także na to, iż poziom usług w Bułgarii jest niższy niż w droższych krajach i jak się wyraziła "tamtejsze hotele często odbiegają od luksusowych standardów".
Była rezydentka zdradziła też, iż wielu Polaków nie wie, czym jest doba hotelowa ani czym zajmuje się rezydentka. Gdy wykonywała to zajęcie, proszono ją m.in. o podwózki do sklepu. Inni traktowali ją, jakby była ich osobistą asystentką. "Problemem jest również nieobecność na spotkaniach informacyjnych, które traktują wyłącznie jako okazję do sprzedaży wycieczek, choć przekazujemy tam wiele istotnych informacji. Niestety, takie roszczeniowe podejście i brak chęci dostosowania się sprawiają, iż Polacy nie zawsze są lubiani przez obsługę hotelową" - powiedziała Patrycja.