Więcej pytań niż odpowiedzi
Ideą programu miało być przekonanie przedsiębiorców, iż skrócenie czasu pracy nie musi obniżać efektywności firm. Tymczasem pilotaż w przeważającej mierze obejmie administrację publiczną. Jak mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, trudno będzie z tego wyciągnąć wnioski istotne dla gospodarki, skoro w projekcie uczestniczy zbyt mało podmiotów komercyjnych.
Jej zdaniem pilotaż może sprowadzać się do testowania, czy urzędy i jednostki publiczne będą w stanie skondensować pracę o jedną piątą bez strat dla petentów. Wskazuje również na wątpliwości przedsiębiorców dotyczące zasadności finansowania projektu z pieniędzy publicznych.
Wyzwania dla gospodarki i firm prywatnych
– Wprowadzenie skróconego czasu pracy w Polsce na ten moment nie jest możliwe. Choć jesteśmy w TOP20 gospodarek świata, mamy niską inflację i relatywnie niskie bezrobocie, to mówienie o tym, iż mamy komfortową sytuację gospodarczą i możemy pozwolić sobie na takie innowacje jak krótsza praca, jest brawurową tezą – mówi Hanna Mojsiuk.
Jak wyjaśnia, w tej chwili wiele sektorów jest w trudnej sytuacji. Przemysł, budownictwo, handel czy usługi zmagają się z wysokimi kosztami prowadzenia działalności i ograniczeniami podatkowymi. Dlatego skracanie czasu pracy to przywilej, na który mogą pozwolić sobie jedynie firmy o stabilnej sytuacji finansowej. Dla sektora prywatnego czterodniowy tydzień pracy oznacza wzrost kosztów zatrudnienia i ryzyko obniżenia marż.
– o ile przedsiębiorca nie zdecyduje się na dotrudnienie nowych osób, to skrócenie czasu pracy przy zachowaniu dotychczasowego poziomu wynagrodzenia oznacza de facto podwyżkę stawki godzinowej o 25 proc. (pracownik otrzymuje tę samą pensję za 80 proc. dotychczasowego czasu pracy) – mówi Mojsiuk.
Skrócony tydzień pracy obciąży pracodawców
W efekcie może to może pogłębić problemy kadrowe w sektorach działających w systemie ciągłym, takich jak handel, logistyka, transport, medycyna, energetyka, hotelarstwo czy gastronomia.
– Już teraz firmy te często zgłaszają trudności w znalezieniu pracowników; wymaganie dodatkowych 15–25 proc. etatów może doprowadzić do: dalszego wzrostu presji płacowej i kosztów (konkurencja o pracowników), większych wydatków na rekrutację i wdrożenie nowych pracowników, podwyższenia kosztów operacyjnych (nadgodziny, koordynacja zmian), ryzyka obniżenia jakości usług lub zwiększenia rotacji – argumentuje prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Polecamy także:
- MRPiPS: 90 firm weźmie udział w pilotażu skróconego czasu pracy
- Studenci i ich wydatki. Portfel stabilny, ale wyzwaniem są mieszkania i praca
- Ryzyko w biznesie maleje, ale wciąż daleko do stabilności. Raport Allianz Trade
- 25 tysięcy osób posprzątało Wisłę. Trzecia edycja Akcji Czysta Wisła z rekordowym udziałem